Głowa mnie strasznie boli. Nie wiem co się dzieje. Moja głowa zwisa w dół, a ręce chyba są przywiązane gdzieś na górze. Zaraz. Co?! Chciałam podnieść głowę, ale usłyszałam czyjąś rozmowę.
- Dałeś jej za dużo?! - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. Nawet go nie znałam.
- Dałem tyle ile mówiłeś. - usłyszałam drugi głos. Z tego co wywnioskowałam ten drugi był młodszy. - Zaraz powinna się obudzić. - znów ten głos. Po chwili poczułam mocne pociągnięcie za włosy przez co moja głowa została podniesiona do góry. Syknęłam w bólu i spojrzałam na osobę stojącą przede mną. Nie poznałam jej w ogóle. Kim on jest?
- O obudziłaś się. - nie, dalej jestem nieprzytomna.
- Kim ty jesteś? - zapytałam po chwili z lekkim strachem.
- Twoim największym koszmarem. - wyszeptał mi do ucha, a przez moje ciało przeszły ciarki. Miałam ochotę się rozpłakać. Co ja w ogóle tu robię?
- Czemu tu jestem? - zadałam kolejne pytanie. Może nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Muszę się odegrać na jednym chłopaczku. Znasz go. I to bardzo dobrze. Może domyślasz się kto to? - zapytał, a ja udając, że się nie boję zaczęłam udawać, że intensywnie myślę. Wiedziałam doskonale o kogo mu chodzi. O Harry'ego. No, bo o kogo innego?
- Nie. Nie wiem o kogo ci chodzi. - powiedziałam po chwili obojętnie i uśmiechnęłam się.
- Nie graj ze mną, bo pożałujesz. - wysyczał przez zęby, trzymając moją głowę tak, żebym na niego patrzyła.
- Nie takie rzeczy się ze mną działy. - powiedziałam z pogardliwym uśmiechem. Musiałam być twarda mimo, że w środku krzyczałam jak mała dziewczynka. Nie minęła sekunda od mojej wypowiedzi, a już dostałam w twarz.
- Miej nadzieję, że Styles zrobi wszystko co chcę, bo inaczej pożegnasz się ze światem. - powiedział i wyszedł. Zostałam sama. Super. Zostałam sama z bolącym policzkiem. Co ja mam teraz zrobić? Pozostało mi chyba tylko modlenie się o to by Harry nie zrobił nic co by mnie zabiło. Nie chcę umierać...To znaczy, miałam momenty kiedy miałam dość życia, ale teraz chcę żyć. Zdała sobie z czegoś sprawę i muszę to powiedzieć przed śmiercią. Brakuje mi teraz Harry'ego. Spojrzałam na drzwi i patrzyłam na nie bez przerwy, aż do czasu kiedy ponownie zasnęłam.
***
Poczułam na sobie wiadro zimnej wody. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieję, ale po chwili sobie przypomniałam. Serio? Nie mogliście mnie szturchnąć albo coś? Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam już wczoraj znienawidzoną przeze mnie osobę.
- Mmm... Wiadro zimnej wody. Jakie to oryginalne. - powiedziałam teatralnie.
- Zamknij się. Teraz czas na mały filmik. - powiedział śmiejąc się złowieszczo.
- Jaki film? - zapytałam zdezorientowana. O co mu chodzi z tym filmem?
- Mam nadzieję, że jesteś dobrą aktorką. Choć w sumie nie. Nie będziesz musiała grać. - powiedział z swoim uśmiechem i po chwili kamera została włączona.
- Co wy chcecie robić? - zapytałam patrząc na każdego z nich. Nie minęła sekunda, a dostałam w brzuch. To są chyba jakieś jaja? Skuliłabym się z bólu, ale nie miałam jak, bo dalej byłam przywiązana do sufitu, a moje stopy ledwo sięgały do podłogi. Do moich oczu naleciały pierwsze łzy, ale nie pozwoliłam im wylecieć.
- Masz cierpieć! - wydarł się, a po chwili dostałam kolejny cios tym razem w plecy. Czułam się jak worek treningowy...stop. Przecież ja nim byłam! Tym razem nie udało mi się powstrzymać łez i spłynęły one po mojej twarzy.
- Czego wy ode mnie chcecie?! - wydarłam się przez łzy.
- Od ciebie? Nic. - powiedział śmiejąc się i podszedł do mnie z nożem w ręku. Moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki.
- Proszę nie. - zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Kolejny śmiech. Moja bluza została podarta, a ja zostałam w samych spodniach i staniku. Nóż przejechał po moim brzuchu, a z moich ust wydostał się głośny krzyk. To bolało i to bardzo. Może naprawdę nie ma dla mnie miejsca na ziemi? Może Bóg chce się mnie stąd pozbyć w bolesny dla mnie sposób. Z rozciętego miejsca leciała ciemnoczerwona ciecz. Krew.
Moja głowa przez chwilę zwisała bezwładnie, a po chwili ją podniosłam głowę i naplułam mu w twarz. - Nienawidzę cię! - wydarłam się do niego, a po chwili z moich ust wydostał się głośny pisk. Mocno dostałam w twarz. Kamera został schowana, a mnie zostawiono samą. Było mi zimno, byłam głodna, obolała i bardzo tęskniłam za Harrym. Chciałabym teraz być z nim w domu nawet kłócą się, ale chciałam, żeby był przy mnie. Teraz.
OCZAMI HARRY'EGO
Veronica wyszła, a ja zostałem w domu. Było mi trochę głupio. Nie powinienem jej całować. To nie było w porządku wobec niej. W końcu powiedziała, że nie wie co do mnie czuję, a ja nie chcę naciskać. Ta dziewczyna mi strasznie namieszała w głowie. Staję się... słaby. Nie wiem jak inaczej to nazwać. Jestem delikatny jeśli chodzi o nią. Nie chcę jej skrzywdzić. Wiem, że zdążyłem to zrobić już psychicznie i to wiele razy, ale dzisiaj doszła jeszcze przemoc fizyczna. Nie wiem co mnie poniosło. Chciałem wiedzieć o czym myślała, a ona mi nie powiedziała. Wiem, że nie musi mi tego mówić, ale jestem ciekawy o czym myśli. Czy myśli o mnie, czy o ojcu, Emily czy czymkolwiek innym, ale ja po prostu chcę wiedzieć. Chcę ją uchronić przed wszystkim, wszystkimi. Po raz kolejny spojrzałem na zegarek. Była już 21. Gdzie ona jest? Zadzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Może nie słyszała. Zadzwoniłem jeszcze dwa razy, ale dalej nic. Co się dzieje? Przecież zawsze odbierała. Zadzwoniłem też do Caroline, ale u niej jej nie było. Mam złe przeczucia. Poczekam jeszcze chwilę, jeśli się nie zjawi dzwonie do wszystkich.
***
Jest już północ, a jej dalej nie ma. Obdzwoniłem już wszystkich, ale nikt nie wie gdzie jest. Chodzę cały w nerwach. Nie wiem co ze sobą zrobić. Telefonu nie odbiera, nikt jej nie widział. Mam złe przeczucia. Może coś jej się stało? Może ktoś ją porwał? Może się zgubiła? Nic nie wie. Zniknęła. Zniknęła bez śladu.
- Kurwa! - krzyknąłem i rozwaliłem pierwszą lepszą rzecz jaka wpadła mi do rąk. Okazało się, że to lampa. Po raz pierwszy w życiu...drugi, czułem się bezradny. Nie wiem gdzie jest, co się z nią dzieję, co mam zrobić, czy zacząć jej szukać? Mogłem wyjść z domu i nie pozwolić jej wychodzić. Byłaby wtedy bezpieczna, a teraz? Teraz pewnie jest w niebezpieczeństwie.
- Dałeś jej za dużo?! - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. Nawet go nie znałam.
- Dałem tyle ile mówiłeś. - usłyszałam drugi głos. Z tego co wywnioskowałam ten drugi był młodszy. - Zaraz powinna się obudzić. - znów ten głos. Po chwili poczułam mocne pociągnięcie za włosy przez co moja głowa została podniesiona do góry. Syknęłam w bólu i spojrzałam na osobę stojącą przede mną. Nie poznałam jej w ogóle. Kim on jest?
- O obudziłaś się. - nie, dalej jestem nieprzytomna.
- Kim ty jesteś? - zapytałam po chwili z lekkim strachem.
- Twoim największym koszmarem. - wyszeptał mi do ucha, a przez moje ciało przeszły ciarki. Miałam ochotę się rozpłakać. Co ja w ogóle tu robię?
- Czemu tu jestem? - zadałam kolejne pytanie. Może nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Muszę się odegrać na jednym chłopaczku. Znasz go. I to bardzo dobrze. Może domyślasz się kto to? - zapytał, a ja udając, że się nie boję zaczęłam udawać, że intensywnie myślę. Wiedziałam doskonale o kogo mu chodzi. O Harry'ego. No, bo o kogo innego?
- Nie. Nie wiem o kogo ci chodzi. - powiedziałam po chwili obojętnie i uśmiechnęłam się.
- Nie graj ze mną, bo pożałujesz. - wysyczał przez zęby, trzymając moją głowę tak, żebym na niego patrzyła.
- Nie takie rzeczy się ze mną działy. - powiedziałam z pogardliwym uśmiechem. Musiałam być twarda mimo, że w środku krzyczałam jak mała dziewczynka. Nie minęła sekunda od mojej wypowiedzi, a już dostałam w twarz.
- Miej nadzieję, że Styles zrobi wszystko co chcę, bo inaczej pożegnasz się ze światem. - powiedział i wyszedł. Zostałam sama. Super. Zostałam sama z bolącym policzkiem. Co ja mam teraz zrobić? Pozostało mi chyba tylko modlenie się o to by Harry nie zrobił nic co by mnie zabiło. Nie chcę umierać...To znaczy, miałam momenty kiedy miałam dość życia, ale teraz chcę żyć. Zdała sobie z czegoś sprawę i muszę to powiedzieć przed śmiercią. Brakuje mi teraz Harry'ego. Spojrzałam na drzwi i patrzyłam na nie bez przerwy, aż do czasu kiedy ponownie zasnęłam.
***
Poczułam na sobie wiadro zimnej wody. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieję, ale po chwili sobie przypomniałam. Serio? Nie mogliście mnie szturchnąć albo coś? Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam już wczoraj znienawidzoną przeze mnie osobę.
- Mmm... Wiadro zimnej wody. Jakie to oryginalne. - powiedziałam teatralnie.
- Zamknij się. Teraz czas na mały filmik. - powiedział śmiejąc się złowieszczo.
- Jaki film? - zapytałam zdezorientowana. O co mu chodzi z tym filmem?
- Mam nadzieję, że jesteś dobrą aktorką. Choć w sumie nie. Nie będziesz musiała grać. - powiedział z swoim uśmiechem i po chwili kamera została włączona.
- Co wy chcecie robić? - zapytałam patrząc na każdego z nich. Nie minęła sekunda, a dostałam w brzuch. To są chyba jakieś jaja? Skuliłabym się z bólu, ale nie miałam jak, bo dalej byłam przywiązana do sufitu, a moje stopy ledwo sięgały do podłogi. Do moich oczu naleciały pierwsze łzy, ale nie pozwoliłam im wylecieć.
- Masz cierpieć! - wydarł się, a po chwili dostałam kolejny cios tym razem w plecy. Czułam się jak worek treningowy...stop. Przecież ja nim byłam! Tym razem nie udało mi się powstrzymać łez i spłynęły one po mojej twarzy.
- Czego wy ode mnie chcecie?! - wydarłam się przez łzy.
- Od ciebie? Nic. - powiedział śmiejąc się i podszedł do mnie z nożem w ręku. Moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki.
- Proszę nie. - zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Kolejny śmiech. Moja bluza została podarta, a ja zostałam w samych spodniach i staniku. Nóż przejechał po moim brzuchu, a z moich ust wydostał się głośny krzyk. To bolało i to bardzo. Może naprawdę nie ma dla mnie miejsca na ziemi? Może Bóg chce się mnie stąd pozbyć w bolesny dla mnie sposób. Z rozciętego miejsca leciała ciemnoczerwona ciecz. Krew.
Moja głowa przez chwilę zwisała bezwładnie, a po chwili ją podniosłam głowę i naplułam mu w twarz. - Nienawidzę cię! - wydarłam się do niego, a po chwili z moich ust wydostał się głośny pisk. Mocno dostałam w twarz. Kamera został schowana, a mnie zostawiono samą. Było mi zimno, byłam głodna, obolała i bardzo tęskniłam za Harrym. Chciałabym teraz być z nim w domu nawet kłócą się, ale chciałam, żeby był przy mnie. Teraz.
OCZAMI HARRY'EGO
Veronica wyszła, a ja zostałem w domu. Było mi trochę głupio. Nie powinienem jej całować. To nie było w porządku wobec niej. W końcu powiedziała, że nie wie co do mnie czuję, a ja nie chcę naciskać. Ta dziewczyna mi strasznie namieszała w głowie. Staję się... słaby. Nie wiem jak inaczej to nazwać. Jestem delikatny jeśli chodzi o nią. Nie chcę jej skrzywdzić. Wiem, że zdążyłem to zrobić już psychicznie i to wiele razy, ale dzisiaj doszła jeszcze przemoc fizyczna. Nie wiem co mnie poniosło. Chciałem wiedzieć o czym myślała, a ona mi nie powiedziała. Wiem, że nie musi mi tego mówić, ale jestem ciekawy o czym myśli. Czy myśli o mnie, czy o ojcu, Emily czy czymkolwiek innym, ale ja po prostu chcę wiedzieć. Chcę ją uchronić przed wszystkim, wszystkimi. Po raz kolejny spojrzałem na zegarek. Była już 21. Gdzie ona jest? Zadzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Może nie słyszała. Zadzwoniłem jeszcze dwa razy, ale dalej nic. Co się dzieje? Przecież zawsze odbierała. Zadzwoniłem też do Caroline, ale u niej jej nie było. Mam złe przeczucia. Poczekam jeszcze chwilę, jeśli się nie zjawi dzwonie do wszystkich.
***
Jest już północ, a jej dalej nie ma. Obdzwoniłem już wszystkich, ale nikt nie wie gdzie jest. Chodzę cały w nerwach. Nie wiem co ze sobą zrobić. Telefonu nie odbiera, nikt jej nie widział. Mam złe przeczucia. Może coś jej się stało? Może ktoś ją porwał? Może się zgubiła? Nic nie wie. Zniknęła. Zniknęła bez śladu.
- Kurwa! - krzyknąłem i rozwaliłem pierwszą lepszą rzecz jaka wpadła mi do rąk. Okazało się, że to lampa. Po raz pierwszy w życiu...drugi, czułem się bezradny. Nie wiem gdzie jest, co się z nią dzieję, co mam zrobić, czy zacząć jej szukać? Mogłem wyjść z domu i nie pozwolić jej wychodzić. Byłaby wtedy bezpieczna, a teraz? Teraz pewnie jest w niebezpieczeństwie.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Harry ja uratuje
Kim w ogole oni sa?!
Mam nadzieje ze szybko się dowiemy, dawaj szybko nastepny,bo chyba nie wytrzymam xd
Ten rozdzial jest cudowny,chce wiecej xD
Jak zawsze z reszta xd
Zycze weny i do nastepnego Sloneczko :***
Jak mi jest jej szkoda. Jebany idiota ją porwał ona nic mu nie zrobiła... A jak tym nożem jej po brzuchu przejechał to aż mnie zabolało;/
OdpowiedzUsuńHarry leć do niej! Szukaj ją o boziu stresuje się xD
Szybko next,next!!!
Dawaj szybko nn ;* Super rodział :)
OdpowiedzUsuń