- Ale...Ale dlaczego? - zapytał po chwili ciszy. Wstałam z jego kolan i zaczęłam krążyć po pokoju.
- No, bo wiesz. Nie zapytałeś mnie o to, więc...nie. - odpowiedziałam jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Do moich uszu doszedł melodyczny śmiech Harry'ego. Spojrzałam w jego stronę i usiadłam na łóżku. Skrzyżowałam nogi i patrzyłam na chłopaka, wyczekując na jego ruch.
- Veronica, będziesz ze mną chodzić? - chciałam wybuchnąć śmiechem, ale musiałam utrzymać powagę. Popatrzyłam na niego z miną typu "SERIO?".
- Gdzie? Po bułki do sklepu? - zapytałam na co się znów zaśmiał, przez co też się zaśmiałam. Skrzyżowałam ręce na piersi i dalej czekałam.
- Będziesz moją dziewczyna? - NEXT! On chyba nie wie jak prosić dziewczynę o chodzenie. On w ogóle miał kiedyś jakąś dziewczynę?
- Wiesz jak się prosi dziewczynę o chodzenie? Prosiłeś kiedyś jakąś dziewczynę o chodzenie? - zapytałam po chwili. Harry'ego twarz spoważniała. Mogłam tego nie mówić. Czemu nigdy nie mogę ugryźć się w język? Zawsze muszę powiedzieć za dużo. Nie wiem co tym razem powiedziałam źle, ale coś na pewno skoro Harry zmienił nagle nastrój. - Przepraszam. - powiedziałam cicho, spuszczając wzrok. Spojrzałam na dosłownie ułamek sekundy na Harry'ego. Jego wyraz twarzy ani trochę się nie zmienił. To nie jest dobry znak.
- To nie twoja wina. - powiedział niskim głosem, a przez moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Nie podoba mi się taki Harry. Po chwili chyba zaczął się uspokajać, bo jego twarz złagodniała, a na twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzał na mnie. Podniosłam wzrok. - To powiedz mi. Jak zapytać dziewczynę o chodzenie. - usłyszałam jego głos po chwili. Było już wszystko w porządku.
- Ma to być takie romantyczne, dziewczyna powinna zapamiętać ten moment do końca życia. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Sam musisz coś wymyślić. - powiedziałam po chwili zastanowienia. Naprawdę nie wiem jak mu to wytłumaczyć. Kiedy byłam z Joshem, nie było jakiegoś takiego WOW! Poszłam z nim na jakąś kolację i wtedy mnie o to zapytał. No, ale cóż.
- Dobrze. Zrobię coś romantycznego. - powiedział po chwili z uśmiechem. On w ogóle umie być romantyczny? Pewnie zapyta o pomoc Caroline albo jakąś inną dziewczynę. Nie będę miała mu tego za złe, bo w sumie jakby zrobić wywiad z chłopakami, większość nie wiedziałaby co zrobić. Natury i rozumu chłopaków nie zmienię. Uśmiechnęłam się do niego. Zachciało mi się spać. Ziewnęłam szeroko otwierając usta. Tak kulturalnie. - Połóż się spać. - usłyszałam głos Harry'ego. Spojrzałam na niego zaspanym wzrokiem.
- Nie. Nie chcę teraz spać. - powiedziałam cicho z zaspanym głosem. Tak. Na pewno mi uwierzy. Chcę mi się spać, ale nie chcę teraz pójść spać. Dziwne, ale prawdziwe.
- Przecież widzę. Jesteś zmęczona. Połóż się, a ja posiedzę tu i popatrzę. - powiedział spokojnym głosem i uśmiechnął się lekko.
- Teraz to na pewno nie zasnę. - powiedziałam naburmuszonym głosem, wchodząc pod kołdrę. Przykryłam się pod samą szyję i zamknęłam oczy. Niestety. Moja próba zaśnięcia poszła na marne. Czułam na sobie wzrok Harry'ego, przez co po chwili moje oczy automatycznie się otworzyły. Jego zielone oczy patrzyły na mnie. - Harry. Rozpraszasz mnie. - powiedziałam cicho.
- Przecież śpisz. - powiedział lekko rozbawiony. Zmroziłam go wzrokiem i odwróciłam się do niego tyłem. Zamknęłam oczy. Może teraz uda mi się zasnąć. Nie minęła minuta, a poczułam Harry'ego ciało przytulające się do mojego. Uśmiechnęłam się. Sen przyszedł mi szybko.
***Jestem sama. Jedyne co widzę to ciemność. Nic nie słyszę, nie widzę. Nie wiem gdzie jestem. Zaczynam iec, ale to nic nie daję. Dalej czuję jakbym była w tym samym miejscu. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmi. Chciałam się obudzić. Podniosłam głowę i o dziwo zobaczyłam wielki ekran. Zmrużyłam oczy i wstałam. Skąd on się tu wziął? Po chwili pojawił się obraz małej dziewczynki. Zaraz. Przecież to ja! Skąd ja się tam znalazłam.
- Mamusiu. Czemu ta dziewczyna jest smutna? - usłyszałam cichy głosik małej dziewczynki, która wskazywała na mnie.
- Nie wiem skarbie. Może coś przykrego jej się stało. - ten głos. To głos mojej mamy. Ekran znikł.
- Nie zostawisz mnie prawda? - znów głos małej dziewczynki.
- Nigdy. - mama. Gdzie ona jest? Zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nic nie widziałam.
- Gdzie jesteś?! - krzyknęłam najgłośniej jak tylko umiałam. Nic nie rozumiałam. Po chwili ujrzałam jej postać. Była jakieś 10 metrów ode mnie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam biec w jej kierunku, ale im szybciej biegłam, tym szybciej się oddalało, aż w końcu zniknęła z pola widzenia. Nic nie rozumiem. Co się tu dzieję?
- Czemu mnie zostawiłaś? Obiecałaś. - płacz już nie pięcioletniej dziewczynki, a mój kiedy miałam 17 lat. Czemu to wszystko tu się dzieję?
- Kochanie? - usłyszałam głos Harry'ego. Co on tu robi? Odwróciłam się. Był tam. Patrzył na mnie, a ja na niego.
- Harry. - podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego pierś. - Zabierz mnie stąd proszę. Ja nie chcę tu być. Proszę cię zabierz mnie jak najdalej stąd. Proszę. - mówiłam, płacząc jednocześnie. Harry trzymał mnie w ramionach.
- Już dobrze. Nie zostawię cię. Nigdy. - te same słowa usłyszałam od mamy, a już po krótkim czasie umarła. Harry'ego też już nie było. ***
Otworzyłam szeroko oczy. Znów byłam w pokoju w domu Harry'ego, ale jego nie było ze mną. Przeraziłam się.
- Harry? - zawołałam go, mając nadzieję, że się odezwie. Nic nie usłyszałam. - Harry?! - mój głos był przerażony. On też zniknął? To nie był sen? Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Czemu go nie ma? Gdzie jest? Ja nie chcę zostać tu sama! Ja go kocham! - Proszę, Harry. Wróć do mnie. - powiedziałam cicho, płaczliwym głosem. Moje serca rozsypywało się na milion kawałków. Nigdy nie czułam czegoś takiego.
- Veronica? Co się dzieję? - usłyszałam dobrze mi znany głos. Szybko podniosłam głowę i spojrzałam na osobę kucającą przede mną. Był to Harry. To jednak tylko głupi sen. Szybko przytuliłam go. Nie spodziewał się tego, więc wylądowaliśmy na ziemi. To znaczy on na ziemi, a ja na nim. Objął mnie swoimi silnymi ramionami, a ja płakałam w jego tors. Był ubrany tylko w szare dresy. - Już dobrze. Jestem tu. - szeptał mi do ucha. Jego głos naprawdę mnie uspokajał. Po chwili już nie płakałam. Nie wiem jak on to robi, że tak na mnie działa. Podniosłam się z niego. Dalej byliśmy na podłodze. Usiadłam obok niego. Podniósł się podpierając ręką. Starł łzy z mojej twarzy.
- Przepraszam. - powiedziałam prawie niesłyszalnie. Harry uśmiechnął się delikatnie do mnie.
- Co się stało? - zapytał po chwili siedzenia na tej podłodze. Spojrzałam na niego, ale po chwili znów spuściłam głowę.
- Coś mi się przyśniło. - powiedziałam cicho, a mój głos się łamał. Harry znowu mnie przytulił. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Już dobrze. - powiedział spokojnym głosem, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Najpierw mam zniknęła, a...a później ciebie nie było. Zostałam sama. - powiedziałam płaczliwym głosem. Chciałam czasami uciec z tego świata i nigdy tu nie wracać. To było jedyne rozwiązanie na moje problemy.
Poczułam jak Harry odsuwa mnie od siebie. Spojrzałam w jego oczy.
- Jestem tu i nigdzie się nie wybieram. - powiedział poważnym, ale delikatnym głosem. Uśmiechnęłam się lekko do niego i jeszcze raz wtuliłam się w jego klatkę.
- Mogę iść jutro do szkoły? - zapytałam cicho. Dalej byłam wtulona w chłopaka.
- Nawet o tym nie myśl. - spodziewałam się tego. Ciekawe kiedy będę mogła wrócić do szkoły. Im dłużej mnie w niej nie ma tym więcej mam do nadrobienia. Po chwili wstałam z podłogi i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na Harry'ego, który właśnie wstałam. Przegryzłam dolną wargę. Czemu on musi być taki idealny? Jest przystojny, umięśniony i ma super charakter. Może z ten charakter nie dla każdego jest taki super, ale dla mnie to boski. Po prostu ideał. Obserwowałam każdy jego ruch. Mam wrażenie, że nie jestem wystarczająca dla niego. Chodzi mi o to, że nie jestem, aż taka ładna, mam koszmarną przeszłość, nie mam idealnego ciała. Jestem ofiarą losu. On ma wielu przyjaciół i zawsze ma to co chcę, a ja mam tylko (aż) jego i Caroline i zawsze daję (dawałam) to co inni chcą. On jest znany w całym Londynie albo i jeszcze dalej, a mnie nikt nie zna.On zawsze mnie ratuję, a ja go ani razu.
Mam tego dość. Nie jestem za dobra dla niego. Kocham go, ale... On jest ideałem, a ja tak naprawdę nikim. Nie wiem jak on ze mną wytrzymuję. Może naprawdę mnie kocha? W sumie mówił mi to już po tej imprezie teraz też to powiedziałam. Jeśli to jest szczera miłość to nie wiem w czym on się zakochał.
- Zrób zdjęcie. Starczy na dłużej. - powiedział rozbawiony Harry. Wtedy zorientowałam się, że przez ten cały czas patrzyłam się na niego.
- Zrobię, ale jeśli będziesz na nim razem ze mną. - powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się, ale podszedł do mnie. Nie mieliśmy jeszcze żadnych wspólnych zdjęć, więc czas to nadrobić. Usiadł obok mnie, a ja chwyciłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia. Na większości robiliśmy głupie zdjęcia, ale kilka było normalnych. Raz jak ja całuję Harry'ego w policzek, raz jak on mnie. Następne jak się całujemy. Okey. Nie jesteśmy jeszcze parą, ale tylko oficjalnie. Podejrzewam, że Harry i tak uważa, że jestem jego dziewczyną.
- A podobno nie jesteśmy jeszcze parą. - powiedział po chwili z lekkim uśmiechem Harry. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Ale i tak byś się wkurzył gdybym pocałowała innego. - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał. - Tu muszę ci przyznać rację. - powiedział i oparł głowę o ręce. Spojrzałam na niego i przytuliłam się do jego boku. - Nawet nie wiesz jak ja cię kocham. - powiedział, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W brzuchu czułam stado motyli i zrobiło mi się gorąco. Pierwszy raz w życiu tak się czuję. Może ja pierwszy raz w życiu się zakochałam? Ale tak naprawdę zakochałam. - Za tobą mógłbym na koniec świata pójść. - usłyszałam jego ochrypnięty głos. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - I kocham twoje rumieńce. - powiedział, a podniosłam głowę i spojrzałam na niego zdziwiona. Przecież nawet mnie nie widział. Jakim cudem wie, że moja twarz wygląda jak burak?
- Skąd wiesz, że się zarumieniłam? - zapytałam zdezorientowana. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Bo wiem. - powiedział z uśmiechem i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego tors.
***Jestem sama. Jedyne co widzę to ciemność. Nic nie słyszę, nie widzę. Nie wiem gdzie jestem. Zaczynam iec, ale to nic nie daję. Dalej czuję jakbym była w tym samym miejscu. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmi. Chciałam się obudzić. Podniosłam głowę i o dziwo zobaczyłam wielki ekran. Zmrużyłam oczy i wstałam. Skąd on się tu wziął? Po chwili pojawił się obraz małej dziewczynki. Zaraz. Przecież to ja! Skąd ja się tam znalazłam.
- Mamusiu. Czemu ta dziewczyna jest smutna? - usłyszałam cichy głosik małej dziewczynki, która wskazywała na mnie.
- Nie wiem skarbie. Może coś przykrego jej się stało. - ten głos. To głos mojej mamy. Ekran znikł.
- Nie zostawisz mnie prawda? - znów głos małej dziewczynki.
- Nigdy. - mama. Gdzie ona jest? Zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nic nie widziałam.
- Gdzie jesteś?! - krzyknęłam najgłośniej jak tylko umiałam. Nic nie rozumiałam. Po chwili ujrzałam jej postać. Była jakieś 10 metrów ode mnie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam biec w jej kierunku, ale im szybciej biegłam, tym szybciej się oddalało, aż w końcu zniknęła z pola widzenia. Nic nie rozumiem. Co się tu dzieję?
- Czemu mnie zostawiłaś? Obiecałaś. - płacz już nie pięcioletniej dziewczynki, a mój kiedy miałam 17 lat. Czemu to wszystko tu się dzieję?
- Kochanie? - usłyszałam głos Harry'ego. Co on tu robi? Odwróciłam się. Był tam. Patrzył na mnie, a ja na niego.
- Harry. - podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego pierś. - Zabierz mnie stąd proszę. Ja nie chcę tu być. Proszę cię zabierz mnie jak najdalej stąd. Proszę. - mówiłam, płacząc jednocześnie. Harry trzymał mnie w ramionach.
- Już dobrze. Nie zostawię cię. Nigdy. - te same słowa usłyszałam od mamy, a już po krótkim czasie umarła. Harry'ego też już nie było. ***
Otworzyłam szeroko oczy. Znów byłam w pokoju w domu Harry'ego, ale jego nie było ze mną. Przeraziłam się.
- Harry? - zawołałam go, mając nadzieję, że się odezwie. Nic nie usłyszałam. - Harry?! - mój głos był przerażony. On też zniknął? To nie był sen? Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Czemu go nie ma? Gdzie jest? Ja nie chcę zostać tu sama! Ja go kocham! - Proszę, Harry. Wróć do mnie. - powiedziałam cicho, płaczliwym głosem. Moje serca rozsypywało się na milion kawałków. Nigdy nie czułam czegoś takiego.
- Veronica? Co się dzieję? - usłyszałam dobrze mi znany głos. Szybko podniosłam głowę i spojrzałam na osobę kucającą przede mną. Był to Harry. To jednak tylko głupi sen. Szybko przytuliłam go. Nie spodziewał się tego, więc wylądowaliśmy na ziemi. To znaczy on na ziemi, a ja na nim. Objął mnie swoimi silnymi ramionami, a ja płakałam w jego tors. Był ubrany tylko w szare dresy. - Już dobrze. Jestem tu. - szeptał mi do ucha. Jego głos naprawdę mnie uspokajał. Po chwili już nie płakałam. Nie wiem jak on to robi, że tak na mnie działa. Podniosłam się z niego. Dalej byliśmy na podłodze. Usiadłam obok niego. Podniósł się podpierając ręką. Starł łzy z mojej twarzy.
- Przepraszam. - powiedziałam prawie niesłyszalnie. Harry uśmiechnął się delikatnie do mnie.
- Co się stało? - zapytał po chwili siedzenia na tej podłodze. Spojrzałam na niego, ale po chwili znów spuściłam głowę.
- Coś mi się przyśniło. - powiedziałam cicho, a mój głos się łamał. Harry znowu mnie przytulił. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Już dobrze. - powiedział spokojnym głosem, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Najpierw mam zniknęła, a...a później ciebie nie było. Zostałam sama. - powiedziałam płaczliwym głosem. Chciałam czasami uciec z tego świata i nigdy tu nie wracać. To było jedyne rozwiązanie na moje problemy.
Poczułam jak Harry odsuwa mnie od siebie. Spojrzałam w jego oczy.
- Jestem tu i nigdzie się nie wybieram. - powiedział poważnym, ale delikatnym głosem. Uśmiechnęłam się lekko do niego i jeszcze raz wtuliłam się w jego klatkę.
- Mogę iść jutro do szkoły? - zapytałam cicho. Dalej byłam wtulona w chłopaka.
- Nawet o tym nie myśl. - spodziewałam się tego. Ciekawe kiedy będę mogła wrócić do szkoły. Im dłużej mnie w niej nie ma tym więcej mam do nadrobienia. Po chwili wstałam z podłogi i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na Harry'ego, który właśnie wstałam. Przegryzłam dolną wargę. Czemu on musi być taki idealny? Jest przystojny, umięśniony i ma super charakter. Może z ten charakter nie dla każdego jest taki super, ale dla mnie to boski. Po prostu ideał. Obserwowałam każdy jego ruch. Mam wrażenie, że nie jestem wystarczająca dla niego. Chodzi mi o to, że nie jestem, aż taka ładna, mam koszmarną przeszłość, nie mam idealnego ciała. Jestem ofiarą losu. On ma wielu przyjaciół i zawsze ma to co chcę, a ja mam tylko (aż) jego i Caroline i zawsze daję (dawałam) to co inni chcą. On jest znany w całym Londynie albo i jeszcze dalej, a mnie nikt nie zna.On zawsze mnie ratuję, a ja go ani razu.
Mam tego dość. Nie jestem za dobra dla niego. Kocham go, ale... On jest ideałem, a ja tak naprawdę nikim. Nie wiem jak on ze mną wytrzymuję. Może naprawdę mnie kocha? W sumie mówił mi to już po tej imprezie teraz też to powiedziałam. Jeśli to jest szczera miłość to nie wiem w czym on się zakochał.
- Zrób zdjęcie. Starczy na dłużej. - powiedział rozbawiony Harry. Wtedy zorientowałam się, że przez ten cały czas patrzyłam się na niego.
- Zrobię, ale jeśli będziesz na nim razem ze mną. - powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się, ale podszedł do mnie. Nie mieliśmy jeszcze żadnych wspólnych zdjęć, więc czas to nadrobić. Usiadł obok mnie, a ja chwyciłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia. Na większości robiliśmy głupie zdjęcia, ale kilka było normalnych. Raz jak ja całuję Harry'ego w policzek, raz jak on mnie. Następne jak się całujemy. Okey. Nie jesteśmy jeszcze parą, ale tylko oficjalnie. Podejrzewam, że Harry i tak uważa, że jestem jego dziewczyną.
- A podobno nie jesteśmy jeszcze parą. - powiedział po chwili z lekkim uśmiechem Harry. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Ale i tak byś się wkurzył gdybym pocałowała innego. - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał. - Tu muszę ci przyznać rację. - powiedział i oparł głowę o ręce. Spojrzałam na niego i przytuliłam się do jego boku. - Nawet nie wiesz jak ja cię kocham. - powiedział, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W brzuchu czułam stado motyli i zrobiło mi się gorąco. Pierwszy raz w życiu tak się czuję. Może ja pierwszy raz w życiu się zakochałam? Ale tak naprawdę zakochałam. - Za tobą mógłbym na koniec świata pójść. - usłyszałam jego ochrypnięty głos. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - I kocham twoje rumieńce. - powiedział, a podniosłam głowę i spojrzałam na niego zdziwiona. Przecież nawet mnie nie widział. Jakim cudem wie, że moja twarz wygląda jak burak?
- Skąd wiesz, że się zarumieniłam? - zapytałam zdezorientowana. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Bo wiem. - powiedział z uśmiechem i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego tors.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Przepraszam, że rozdział pojawił się później, ale odejście Zayna z zespołu trochę mnie spowolniło z napisaniem go.
Przepraszam, że rozdział pojawił się później, ale odejście Zayna z zespołu trochę mnie spowolniło z napisaniem go.
Zdjęcia znalazłam w grafice Google.
O luju xD
OdpowiedzUsuńDziewczyna ma wymagania co do chłopaka xD
Ale oni są uroczy *-*
Zdecydowanie Veronica płaczę za często :3
Och dzisiaj komentuje z anonima,bo nie jestem zalogowana na kompie u cioci xD
/Loczii Styles
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńHarry jest taki kochany :3
Tylko dla niej wymyśli coś romantycznego i zayta się jej o ich wspólny związek *.*
Nie lubię gdy Veronica ma te koszmary, one sa dziwne ,sama nie lubię koszmarów,ale dobrze ze ma Harrego który ja uspokaja :)
Te zdjęcia-sa super i w ogóle świetne :)
Życze weny i do następnego :**