wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 64 cz.2

NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!

Dojechaliśmy pod budynek, w którym ma się odbyć walka. Byłam tu za pierwszym razem. Poznałam wtedy kumpli Harry'ego oraz pokłóciłam się z nim, ale to można pominąć.
Weszliśmy do budynku i od razu uderzył mnie silny zapach stęchlizny, alkoholu, papierosów i potu. W połączeniu szkło o wymioty. Dookoła było pełno ludzi w średnim wieku 25 lat. Kelnerki ubrane w skąpe stroje, a na samym środku był ring, na którym niedługo miał się znaleźć Hazz. Czułam na sobie wzrok prawie każdego. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem i nienawiścią. No, bo w końcu jak to możliwe, że WIELKI HARRY STYLES MA DZIEWCZYNĘ! No proszę, właśnie. A nienawiść szła głównie od dziewczyn, których pewnie nie zdążył przelecieć albo miały nadzieję na coś więcej. Czemu ja o tym tak spokojnie myślę?! Powinnam być zazdrosna, ale teraz czuję... właściwie nie wiem co to jest. Radość, wyższość, ze to ja go mam? Sama nie wiem, ale uśmiechnęłam się i szłam dalej za Harrym. Nie pasowałam do tego środowiska, jeśli mogę to tak nazwać, ale nie czułam się też jakoś inaczej. Mimo wszystko wolałabym być teraz w jakiejś miłej, małej knajpce, popijając kakao albo herbatę.
- Siema Styles! - usłyszałam za sobą i od razu wybudziłam się z moich przemyśleć. Ja z Harrym jak na zawołanie, odwróciliśmy się. Zobaczyłam tam Louis. Uśmiech wkradł mi się na twarz. Już się bałam, że będzie to jakiś nachlany jego kumpel. W sumie nachlany to trochę jest.
- Cześć Louis! - powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam chłopaka.
- Cześć Veronica! Czemu jest was dwie? - patrzył raz na mnie, a raz obok mnie. Rozejrzałam się ale nikogo obok mnie nie było. Miałam racje. Jest schlany.
- Ty już może lepiej nie pij. - powiedziałam rozbawiona jego stanem. Musiał naprawdę dużo wypić, skoro widział podwójnie.
- Chodź stary usiąść, bo nie mam zamiaru cię podnosić. - powiedział Harry i ruszyliśmy w stronę specjalnie przygotowanych dla nich siedzeń. Nie było miejsca, więc usiadłam na kolanach Harry'ego. W sumie to była tylko nasza trójka. Reszta miała przyjść z tego co mówił mi Harry to za 5 min, bo już jadą. Ciekawe czy będzie Caroline. Mam nadzieję, bo jak Harry pójdzie to nie chcę zostać sama z chłopakami.
***
Niestety Caroline nie przyszła, więc byłam sama z płcią brzydką. No, ale nie mogę narzekać. Przynajmniej ktoś ze mną jest.
Po jakiś 10 minutach Harry został zawołany na ring. Oczywiście jego twarz nie wyrażała nic więcej oprócz gniewu czy czegoś w tym rodzaju. W sumie to nie mógł przecież wejść na ring z uśmiechem. Byłby lekceważony przez rywala, który właśnie w tej chwili wszedł na ring. Przeraziłam się jego wyglądem. Wydawał się być 2 razy większy od Harry'ego. Może nie był wyższy, bo z tego co zauważyłam był niższy, ale miał więcej mięśni niż on. Zaczęłam się naprawdę bać o niego. Jakim cudem każą mu z nim walczyć. To nie jest sprawiedliwe!
Harry nie wydał się przestraszyć, ani zwątpić w to, że przegra, ale ja mimo, iż znałam jego możliwości, bałam się. Przecież on powinien walczyć z uczestnikami ze swojej wagi!
Facet powiedział coś z kpiącym uśmiechem do Harry'ego, co rozzłościło jeszcze bardziej mojego chłopaka. Na szczęście uderzył go po dzwonku, bo podejrzewam, że byłby zdyskwalifikowany, a wiem, że nie darowałby sobie tego później. Na początku szli równo. Żaden z nich nie górował nad żadnym, co po części mnie uspokoiło, ale kiedy facet spojrzał na mnie i mrugnął, Hazz wpadł w furie i to on miał przewagę. Uśmiechnęłam się do niego kiedy kątem oka na mnie spojrzał. Byłam jakieś 3 metry od ringu, więc miałam najlepszy widok. Nikomu innemu nie można było podejść bliżej, ale ja byłam słynną dziewczyną HARRY'EGO STYLESA! Ja mam prawo do wszystkiego w tym mieście. Z jednej strony jest po plus, ale z drugiej to tak naprawdę niczym się nie wyróżniam i czasem trochę mi głupio.
Koniec walki. Harry oczywiście wygrał, ale widziałam, że było ciężko. On poszedł do szatni, a ja postanowiłam poszukać toalety. Mogłam tyle nie pic dzisiaj, no, ale mówi się trudno.

czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D

Cześc! Wiem, że kolejną cześć opowiadania trochę późno dodaję, ale nie zobaczyłam żadnego komentarza, więc od teraz : przy każdym rozdziale przynajmniej jeden rozdział. Wiem, że czytacie, bo wyświetlenia idą w górę, ale nie ma żadnych komentarzy, a uwierzcie to komentarze najbardziej motywują, bo wtedy wiem, że komuś zależy, więc proszę... KOMENTUJCIE! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz