Przecisnęłam się i spojrzałam przez okno. Była tam dwójka zabawiających się nastolatków. Oni chyba naprawdę nie mają co robić tylko patrzeć na to. Kiedy miałam już wracać coś przykuło moją uwagę. Był to tatuaż na ramieniu chłopaka...mojego chłopaka.
Do moich oczu od razu napłynęły łzy. Spojrzałam jeszcze na dziewczynę. Zaśmiałam się z pogardą. Już wiem gdzie oni byli przez cały czas. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że straciłam i chłopaka, i przyjaciółkę. Jak oni mogli mi to zrobić. Myślałam, że Josh mnie kocha, a on zdradza mnie z moją najlepszą przyjaciółką...Przyjaciółką, którą znam prawie od urodzenia. Nasze mamy były przyjaciółkami, więc znamy się od urodzenia. Była moją najlepszą przyjaciółką...choć nie. Czy przyjaciółka zrobiłaby to? Nie. Zdecydowanie nie. Zawiodłam się i na niej i na Josh'u. Teraz ani ona, ani on dla mnie nie istnieją. Nie mogłam już na to patrzeć. Szybko wybiegłam z posesji. Nie wiem gdzie biegłam. Chciałam być jak najdalej od nich. Po chwili zatrzymałam się i usiadłam na murku. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam do nich pisać.
Do moich oczu od razu napłynęły łzy. Spojrzałam jeszcze na dziewczynę. Zaśmiałam się z pogardą. Już wiem gdzie oni byli przez cały czas. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że straciłam i chłopaka, i przyjaciółkę. Jak oni mogli mi to zrobić. Myślałam, że Josh mnie kocha, a on zdradza mnie z moją najlepszą przyjaciółką...Przyjaciółką, którą znam prawie od urodzenia. Nasze mamy były przyjaciółkami, więc znamy się od urodzenia. Była moją najlepszą przyjaciółką...choć nie. Czy przyjaciółka zrobiłaby to? Nie. Zdecydowanie nie. Zawiodłam się i na niej i na Josh'u. Teraz ani ona, ani on dla mnie nie istnieją. Nie mogłam już na to patrzeć. Szybko wybiegłam z posesji. Nie wiem gdzie biegłam. Chciałam być jak najdalej od nich. Po chwili zatrzymałam się i usiadłam na murku. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam do nich pisać.
"Jesteście z siebie zadowoleni? Macie się do mnie nie zbliżać. Nie chcę was znać! "
Wysłałam i zakryłam twarz dłońmi. Nie mieściło mi się to w głowie. Myślałam, że takie coś zdarza się tylko w filmach, ale nie..to jednak moje porąbane życie. Teraz to ja już naprawdę nie mam po co żyć. Czemu to akurat mi się zdarzyło? Czemu ja mam w życiu takiego pecha? Czemu ja muszę znajdować takich ludzi jak oni? Czemu? Moje poliki były popuchnięte od płaczu, a oczy czerwone. Postanowiłam wziąć się w garść i chociaż przestać płakać. Nie chcę być ofiarą losu, ale jak widać nią jestem. Mój makijaż pewnie jest rozmazany. Otarłam łzy i zaczęłam iść gdzieś w nieznane. Pierwszy raz tu jestem i to mnie przeraża. Nie wiem jak wrócić stąd do domu. Kiedy jechałam na tą imprezę w ogóle nie zwracałam uwagi na to gdzie jedziemy. Byłam pewna, że wrócę z nimi do domu, ale nie. Musieli to zrobić. Stwierdzam, że mój dzisiejszy dzień jest najgorszym dniem w moim życiu, a miałam ich sporo.
- Ej. Lala- usłyszałam głos jakiegoś faceta za mną. Nie zwróciłam nawet na niego uwagi tylko poszłam dalej. Modliłam się w duchu, że to nie do mnie.
- Nie uciekaj. Chcemy tylko porozmawiać - usłyszałam drugi głos. Mój oddech stał się nie regularny, a ręce zaczęły się trząść. Serce waliło mi tak, że myślałam, że zaraz wyskoczy z piersi. Bałam się. Przyspieszyłam krok, ale niestety tamci za mną też. Co mam zrobić, żeby dali mi spokój? A no tak. Pewnie dać każdemu dupy, ale ja nie z tych, więc jeśli tego chcą to zdała ode mnie. Jest wiele innych dziewczyn, którą są chętne, ale ja nie jestem jedną z nich. Jeśli tego chcą mogą sobie dziwkę wynająć, ale nie..przecież lepiej jest zgwałcić jakąś przypadkową dziewczynę z ulicy. Słysząc, że oni się zbliżają zaczęłam biec. Nie miałam w zamiarze być jeszcze tego wieczoru zgwałcona. Kroki stały się jeszcze głośniejsze.
- Nie uciekniesz nam dziwko- usłyszałam zaraz za sobą. Chciałam przyspieszyć, ale potknęłam się i upadłam. Nie ma to jak szczęście w życiu. Wyczuliście ten sarkazm? Próbowałam wstać, ale bolała mnie kostka co mi utrudniało podniesienie się i nie udało mi się wstać na czas, bo byli już obok mnie. Było ich 3. Wy sobie chyba jaja robicie? Trzech na jedną?
- No to teraz się zabawimy - powiedział facet mniej więcej w wieku trzydziestu lat.
- Nie. Proszę nie - mówiłam płacząc. Zaśmiali się i zaczęli rozpinać moje spodnie. Próbowałam się wyrwać, ale moje starania szły na marne. Jedyne co uzyskałam to mocne uderzenie w twarz, które jest teraz moim najmniejszym problemem. W ustach poczułam metaliczny smak krwi.
- Zostawcie ją - usłyszałam za sobą stanowczy męski głos. Spojrzałam w tamtą stronę.

- Bo co nam zrobisz, Styles? - zadrwił jeden z nich. Usłyszałam cichy śmiech za mną.
- Ty już dobrze wiesz. A teraz macie ją kurwa zostawić - powiedział jeszcze bardziej stanowczo niż wcześniej. Nie wiem czy mam się bać czy się cieszyć, że przyszedł.
- Jeśli chcesz się zabawić idź sobie znajdź jakąś inną szmatę i ją przeleć, a nie, chcesz zabierasz nam tą.- powiedział mężczyzna starszy ode mnie o 5 lat. Dalej próbowałam się wydostać z ich uścisku.
- Przestań się wiercić suko - krzyknął mi w twarz, a po moich policzkach spłynęła kolejna fala łez.
- Dobrze wiesz, że mi one same wskakują do łóżka i nie muszę szukać, więc po co pierdolisz? - krzyknął już mega wściekły. - Liczę do 3 i macie ją zostawić. Jeśli nie, będzie potrzebne tu pogotowie, ale nie będzie ono dla mnie- powiedział ostrzegawczo - 1 - zaczął odliczanie.
- Spierdalaj Styles. Masz swoje dziwki - powiedział jeden z nich przerywając mu odliczanie.
- 3 - powiedział bez wypowiadania dwójki i już po chwili mężczyźni zostali ode mnie odciągnięci. Spojrzałam na mojego wybawiciela, jeśli mogę w ogóle go tak nazwać. Ma gęste, brązowe i kręcone włosy, jest wysoki i dobrze zbudowany. Nie mogłam patrzeć na ich bójkę, więc wstałam i zaczęłam kuśtykać w stronę...właściwie sama nie wiem. Mój lewy policzek pulsował z bólu, a kostka w sumie też bolała, ale musiałam znaleźć się jak najdalej stamtąd. Nie miałam zamiaru patrzeć jak tych trzech bije, tego..Styles'a, tak? Nawet nie mam jak mu pomóc. Ja nawet z jednym bym sobie nie dała rady, a co dopiero z trzema. Otarłam łzy i oplotłam rękoma ramiona. Było mi strasznie zimno, ale co ja mogłam zrobić. Nic. Po chwili poczułam na swojej skórze krople deszczu. Czy tylko ja mam takiego pecha? Ciekawe co jeszcze Bóg przygotował dla mnie. Może wypadek? Nie zdziwiłabym się gdybym zaraz nie została potrącona albo coś mi się innego stało. Byłam zbyt zamyślona, żeby zauważyć czyjeś kroki za mną, więc kiedy ten ktoś złapał mnie za przedramię przestraszyłam się i szybko się odwróciłam.
czytasz=komentarz
Więc tak... będąc szczerą...
OdpowiedzUsuńMusisz pamiętać że istnieją akapity! Oraz o tym jak zapisuje się dialogi. Nie rozumiem dlaczego powtórzyłas na początku rozdziału kilka razy jeden motyw :/ sprawdź to ;)
Następna sprawa... no narazie niewiele wiem o tym co się będzie dzialo dalej, ale zaryzykuję i poczytam to ff dalej.
Trochę mniej szczegółów i opisów, a będzie się to znacznid ciekawiej czytało.
Więc podsumowując: sugeruję sprawdzenie jeszcze raz rozdziałów pod kątem akapitów, poprawnych dialogów i licznych powtórzen :)
Ogólnie czekam na kolejny rozdział i oczywiscie zrozumiem jeśli nie uwzglednisz moich rad :)
Pisz dalej. Dużo. Szybko :D
Wspaniała historia ^^ gratuluje takiego zajęcia , moge się tylko domysleć bo nie prowadzę bloga ale pewnie zajmuje to dużo czasu i sporo przemyśleń aby był tak ciekawy :)
OdpowiedzUsuń