piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 27


- O nie. - powiedziałam cicho, a chłopak spojrzał w stronę, którą właśnie patrzyłam. W naszą stronę szedł wściekły i podejrzewam, że pijany Harry. Może być coś gorszego od wściekłego, pijanego, niezwyciężonego w walkach chłopaka? Chyba nie. Na Harry'ego twarzy było zdenerwowanie, a właściwie wściekłość i...nic więcej. Żadnych więcej emocji. Za to na twarzy Stevena było zdezorientowanie i strach. Z jednej strony nie wiedział o co chodzi, a z drugiej bał się, bo to w końcu niepokonany Harry Styles! Ja w sumie też zaczynam się bać. Nie wiem do czego jest teraz zdolny. Znaczy mnie nigdy jeszcze nie uderzył, ale jednak widziałam jak się biję. On może zabić człowieka! Patrzyłam przez chwilę na niego sparaliżowana. Co ja mam zrobić? Przecież on zacznie bić Stevena! Szybko wstałam i zaczęłam iść w jego kierunku. W sumie nie było to tak daleko, bo Harry szedł szybkim i pewnym krokiem. Ugh. Czemu nie może dać spokoju?!
- Harry stój! - powiedziałam szybko i stanowczo próbując go zatrzymać, ale na marne. Jest zbyt silny i stanowczy, a dodatkowo nie zwracał na mnie w ogóle uwagi. Jakby mnie nie było, jakbym była dla niego powietrzem. W ogóle nie słyszał też tego co do niego mówię. Po chwili był już obok Stevena, który też nie wiedział co robić. Siedział i patrzył sparaliżowany. Też bym się na jego miejscu bała. Harry podniósł go za koszulkę i zaczął okładać pięściami. Nie mogłam na to patrzeć, ale musiałam go powstrzymać. Przecież on jest w stanie go zabić. Mój kolega próbował się jakoś bronić, ale na marne. Harry nie dostał ani jednego ciosu. Z jednej strony fajnie mieć takiego kolegę, który potrafi się bić, ale z drugiej jest to straszne, bo w każdej chwili może stracić panowanie nad sobą i uderzyć.
Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Byłam bezradna, ale mimo to musiałam spróbować jeszcze raz. Złapałam go za ramię i zaczęłam go odciągnąć. Zamiast tego uderzył mnie z łokcia. Pewnie nie chcący, ale jednak uderzył i to nie lekko, bo upadłam na ziemię. Bolał mnie trochę brzuch od jego uderzenia i tyłek od uderzenia w ziemię, ale przynajmniej w końcu zwróciłam na siebie jego uwagę. Odszedł od Stevena i podszedł do mnie.
- Veronica, ja...ja nie chciałem. - zaczął się jąkać. Jego twarz była już łagodna, jakby cala złość już zniknęła, a zamiast niej pojawiło się zmartwienie, smutek, niepewność, strach. Nie rozumiem go w ogóle. Chciał pomóc mi wstać, ale odepchnęłam jego rękę i wstałam sama. Teraz była wściekła.
- Co to miało być? O co ci w ogóle chodzi? Tak ci przeszkadza, że gadam z kimś poza tobą? Jesteś niemożliwy! - krzyczałam cały czas. Jestem pewna, że mój głos było słychać przed klubem gdzie nie było tak cicho. Harry patrzył na mnie nie wiedząc co powiedzieć. Pewnie też nie wiedział, że się mu postawie. 

 - Przepraszam cię. Ja...Ja po prostu... - nie umiał nawet skończyć zdania.To jest śmieszne.
- Ty co? Co jest takiego ważnego, że bijesz się z Stevenem? - zapytałam ciszej, ale dalej chamsko. Dalej milczał. Zaśmiałam się drwiąco. - Nawet nie umiesz mi odpowiedzieć. - powiedziałam i go ominęłam. Musiałam pomóc chłopakowi, który leżał dalej na ziemi. Pomogłam mu wstać. Miał rozciętą wargę, łuk brwiowy, podejrzewam, że miał złamany nos, i potłuczone jak nie złamane żebra. Spojrzałam jeszcze złowrogo na Harry'ego i poszłam z Stevenem.
- Veronica, poczekaj! - usłyszałam głos Harry'ego wołający mnie. Czego on jeszcze chcę? Przeprosiłam go na chwilę i poszłam do Stylesa. Stanęłam metr od niego i spojrzałam na niego.
- Co wymyśliłeś? Jeśli masz zamiar kłamać to daruj sobie i daj mi iść. - powiedziałam poważnie. Miałam dość jego zachowania. Zachowuje się jak kobieta w ciąży.
- No, bo ja... - czy on nie może powiedzieć wprost o co mu chodzi? Musi tak przedłużać?
- Powiedz to co masz powiedzieć, a nie zwlekasz. Mam dość twoich ciągłych humorów. Jestem ci wdzięczna, że wziąłeś mnie pod swój dach, ale nie chcę ciągle się denerwować, bo ty coś chcesz. - powiedziałam po chwili. Byłam zniecierpliwiona.
- Veronica, bo ja...ja cię...ja cię kocham. - powiedział nie pewnie i cicho, a mnie po prostu zatkało.


 czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Przepraszam, że taki krótki, ale za to następny rozdział będzie szybciej :)

3 komentarze:

  1. OMG
    tego się nie spodziewałam!!!
    dodaj szybko nn BŁAGAM♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny rozdział. Jesteś świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dalej, chcę wiedzieć co będzie dalej '',''

    OdpowiedzUsuń