poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 38

Postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Byłam naprawdę głodna i spragniona. W końcu dawno nie miałam nic w ustach.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał Harry, a ja wtedy spojrzałam na niego przypominając sobie o leżeniu całe dnie w pokoju. 
- Zrobić sobie coś do jedzenia? - to było bardziej pytanie. Mój głosik był jakby to mówiło małe niewinne dziecko. W sumie tak się czułam. Uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Idź do łóżka albo na kanapę ja ci zrobię i nie ma żadnego "ale". - powiedział stanowczo, a ja zrezygnowana wróciłam do salonu i położyłam się na kanapie. Oczywiście plecami do góry. Harry co chwilę do mnie przychodził i pyta ł czy niczego nie potrzebuję, ale za każdym razem moja odpowiedź była przecząca. Po jakimś czasie poczułam cudowny zapach...właściwie nie wiem czego, bo nigdy takiego nie czułam, ale wiedziałam, że już pokochałam to danie. Po 10 minutach do pokoju wszedł Harry z talerzem i kubkiem coli. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że to dobre jest dla mnie. Podniosłam się i usiadłam nie dotykając plecami oparcia. Nie bolały mnie już tak bardzo dzięki tej maści, ale wolałam być ostrożna. Położyłam sobie talerz na kolanach.
- Nie radzę. - powiedział Harry, a ja zrozumiałam sens jego zdania dopiero jak poparzyłam się w nogi od talerza. Szybko ściągnęłam go z nóg i położyłam na stoliku. Spojrzałam na Harry'ego mroźnym spojrzeniem. Wtedy zauważyłam, że ma na sobie nową bluzkę.
- Co to tak właściwie jest? - zapytałam po chwili i wzięłam pierwszy kęs.
- Zwykły placek - powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Okey. Rozumiem. Niespotykany placek ala Veronica - powiedziałam z uśmiechem i wpakowałam kolejną porcje do ust. Kocham ten placek.
- W snach księżniczko - powiedział, a mi zrobiło się ciepło jak usłyszałam jak mnie nazwał. Moje poliki zrobiły się czerwone, ale miałam nadzieję, że tego nie zauważy, więc spuściłam głowę, żeby włosy opadły mi na twarz. Zjadłam już prawie cały placek, ale już nie mogłam. Spojrzałam błagająco na Harry'ego, który kazał mi zjeść wszystko twierdząc, że to i tak za mało. Ja rozumiem, że nie jadłam te kilka? kilkanaście? dni, ale to to nie znaczy, że mam na raz zjadać całej lodówki.
- Harry, ja już nie mogę - powiedziałam błagającym głosem. Spojrzał na mnie i zmrużył oczy jakby się nad czymś zastanawiał. Uśmiechnęłam się do niego jak najlepiej umiałam i zatrzepotałam ładnie rzęsami. 
- No dobra - powiedział zrezygnowany. Wziął talerz i sam zaczął jeść. Zaśmiałam się lekko i dziękowałam w duchu, że nie musiałam już tego jeść. Byłam pełna i nic więcej bym nie zjadła. Chciałam się położyć na plecach, ale nie mogłam więc jakoś się okręciłam i położyłam na brzuchu. Harry wyniósł naczynia, a ja zamknęłam oczy. Byłam zmęczona. Kto by nie był? Miałam już zasypiać kiedy do moich uszu doszedł ochrypnięty głos Harry'ego. - Musimy porozmawiać o... - nie dokończył, bo chyba zauważył, że jestem jedną nogą w śnie.
- Co? - mruknęłam ledwo słyszącym i niewyraźnym głosem.
- Jak śpisz to później porozmawiamy - powiedział, a ja kiwnęłam lekko głową kontynuując moją drogę do cudownego świata marzeń...albo koszmarów.
***
Kiedy się obudziłam byłam w swoim łóżku. Obok mnie leżał Harry. Spojrzałam na zegarek. Była 5:12. Ja tak długo spałam? Postanowiłam dalej iść spać. Nie chciałam obudzić Harry'ego. Zamknęłam oczy i wróciłam do krainy tym razem nie marzeń lecz koszmarów, więc obudziłam się z krzykiem. Miałam dość już tych koszmarów. Moje życie nim było, a tera mam je jeszcze w nocy. Spojrzałam w lewo. Nie było już tam chłopaka. Gdzie on jest? Szybko wstałam i zaczęłam go szukać.  
- Harry - na początku cicho wołałam jego imię, ale później przerodziło się to w krzyk. Po chwili chłopak wyszedł z łazienki i podbiegł do mnie. Przytuliłam się do niego.
- Co się stało? -usłyszałam jego cichy, ochrypnięty, niski głos. Można było w nim usłyszeć troskę i lekki strach.  
- Kiedy się obudziłam ciebie nie było. Myślałam, że znów cię nie będzie - powiedziałam płaczliwym głosem. Nie chciałam go puszczać, ale cóż...Zaczęłam odczuwać ogromny głód. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam w jego oczy. Kiedy się uśmiechnął spuściłam głowę i skierowałam się do kuchni.
- Zapraszam panią do sypialni. proszę się położyć, wejść pod ciepłą kołderkę albo za 10 minut znajdziemy się w szpitalu - powiedział idąc za mną. Odwróciłam się do niego. Serio? Myślałam, że zapomniał, a ja będę mogła normalnie jak normalny człowiek zrobić sobie normalne śniada nie. Westchnęłam i grzecznie poszłam do pokoju. Położyłam się na plecach i nakryłam kołdra. Plecy już mnie nie bolały, więc miałam już


 spokój. Harry ma mi dzisiaj dać kolejną tubkę maści na plecy. Nienawidzę maści, ale jeśli to ma mi pomóc to nie będę się sprzeciwiać. Zamknęłam na chwilę oczy, ale nie żeby zasnąć. Chciałam wyobrazić sobie siebie jako matkę. Czy będę dobrą matką czy raczej dzieci będą mnie nienawidzić? Mniejsza z tym. Po 10 minutach do pokoju wszedł Harry z tacą pełną jedzenia. On żartuję prawda?
- Ty też będziesz jadł, prawda? - zapytałam po chwili patrzenia na to jedzenie.
- Tak. Chyba, że zjesz to wszystko sama, ale wątpię, bo wczoraj nawet placka nie mogłaś zjeść do końca - zakpił ze mnie, ale oboje się zaśmialiśmy. Harry usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść. Był pyszne. Harry potrafi gotować. To na pewno. 

***
- To teraz czas na maść. - powiedział Harry wchodząc do pokoju z bandażem i maścią w ręku. Z mich ust wydobył się pomruk niezadowolenia. Harry to chyba usłyszał, bo zaśmiał się. - Nie marudź. Wczoraj ci to pomogło. - powiedział i usiadł obok mnie. Położyłam się na plecach, choć i tak Harry będzie musiał ściągnąć bandaż. Będę dziwnie się czuła tak obok niego leżąc naga, ale nie da się inaczej. Jedyne co mogę zrobić sama to zdjąć bandaż, ale to nic nie zmieni, więc jak już on chcę wszystko zrobić za mnie to nie będę się sprzeciwiać. Kazał mi ściągnąć bluzkę. Szybko to zrobiłam i nic dalej nie robiłam. Harry zaczął odplątywać bandaż, a ja zaczęłam się wiercić. - Uspokój się. - nakazał mi, a ja się zaśmiałam. Przypomniałam sobie cytat, choć w sumie nawet nie cytat, z książki, którą kiedyś czytałam.
- Będę leżeć jak kłoda. - powiedziałam śmiejąc się, a Harry spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Skąd ty to wzięłaś? - zapytał przerywając czynność i spojrzał na mnie śmiejąc się lekko.
- Z książki, tyle, że tam chodziło o coś całkiem innego. - powiedziałam jeszcze bardziej się śmiejąc.
- Chyba się domyślam. - powiedział kontynuując poprzednią czynność jaką było odwiązywanie bandaża. - Ty czytasz takie książki? - zapytał zdziwiony.
- To nie była książka z takimi scenami. Chyba raz był seks, ale nie więcej. - powiedziałam usprawiedliwiając się szybko.
- A już myślałem, że nie wiesz na czym to polega. - zaczął się droczyć. 
- Wiem więcej niż ci się wydaję. - powiedziałam dumnie. - Ale tylko w teorii. - dodałam, a on się zaśmiał. - Kiedy puścisz mnie do szkoły? - zapytałam po chwili.
- Co najmniej tydzień jeszcze sobie poleżysz w łóżku. - Muszę? Oczywiście. Miesiąc nauki w szkole mnie ominie. Jak ja to nadrobię? Przecież tyle tego pewnie było, że nie dam rady. Nienawidzę szkoły. Włożyłam głowę w poduszkę i krzyknęłam do niej. - Wszystko dobrze? - usłyszałam zmartwiony głos Harry'ego. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego.
- Tak. Tyle, że będę miała zaległości w  szkole. - powiedziałam i położyłam głowę na poduszkę. Kiedy poczułam coś zimnego na plecach podskoczyłam i pisnęłam. Maść. Fuknęłam pod nosem.

 Na szczęście Harry szybko mi ją rozgrzał. Po chwili położył się obok mnie i bawił się swoimi palcami na moich plecach. Mnie przechodziły przyjemne dreszcze pod wpływem jego dotyku.
- Wiesz, że będziemy musieli poważnie pogadać, nie? - miał poważny głos.



czytasz = komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D

2 komentarze:

  1. Super rozdział :)
    Ciekawe o czym maja pogadac :/
    Lubię jak Harry się nią tak zajmuje, jest kochany :)
    Życze weny i do następnego :**
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heri jest kochany *,*
    Ja chce ich rozmowę w końcu przeczytać xd
    Jeju jaram sie Haroldem jak palacze Holandią ..
    Ja chce juz następny! c:
    Zrób to dla mnie *oczka kota ze Shreka*
    xx

    OdpowiedzUsuń