OCZAMI HARRY'EGO
Nie rozumiem jej. Co ja takiego zrobiłem, że nie chce mnie widzieć? I jeszcze to, że jej nie kocham. Ja ją przecież kurwa kocham. Nie mógłbym jej zranić. Czy ona tego nie widzi? Muszę się dowiedzieć o co chodzi. Może ktoś jej coś powiedział z mojej przeszłości. Ale przecież ona wie już większość, więc nie wiem o co może jej chodzi. Okey. Raz ją okłamał, ale to tylko po to, żeby się nie martwiła. Muszę się koniecznie dowiedzieć o co chodzi. Nie przeżyję bez niej.
Kiedy zorientowałem się, że dalej jestem w damskim kiblu szkolny, szybko wyszedłem z niego i skierowałem się do wyjścia. Postanowiłem dać jej trochę czasu i sobie. Ona musiała pomyśleć (tak myślę), a ja czegoś się dowiedzieć. Przecież nie mogła tak z byle czego tego stwierdzić. Zastanawiam się też gdzie ona była w nocy? Przecież musiała do kogoś przyjść, no bo chyba nie spała na ulicy. Szybko wyjąłem telefon.
- Halo? - usłyszałem głos po drugiej stronie. On musiał coś wiedzieć. Jak nie on to kto?
- Musimy pogadać. Będę za 20 minut. - powiedziałem i się rozłączyłem.
- Halo? - usłyszałem głos po drugiej stronie. On musiał coś wiedzieć. Jak nie on to kto?
- Musimy pogadać. Będę za 20 minut. - powiedziałem i się rozłączyłem.
***
- Louis! - wydarłem się kiedy wszedłem bez pukania do jego mieszkania. On był ze mną tego wieczoru, więc Veronica może mu powiedziała. Nie odzywał się. Szybkim tempem wszedłem w głąb jego mieszkania. Jak zwykle wszędzie był bałagan. To miejsce można porównać z burdelem. Louis jest moim przyjacielem, ale niedługo przestanę do niego przychodzić. Wszędzie są porozwalane jego ciuchy, brudne naczynia, a nawet można znaleźć zużytą prezerwatywę. - LOUIS! - wydarłem się jeszcze głośniej kiedy nie zauważyłem go w salonie. Na jego nieszczęście usłyszałem śmiechy. Nie śmiech, ale dwa. Z kim on kurwa jest?! Skierowałem się w kierunku sypialni skąd dochodziły odgłosy. Znów bez pukania wszedłem. No tak. Caroline.
- Puka się. - wysyczał kiedy przerwałem im cudowne spotkanie.
- Odpowiada się. - warknąłem. - Gadaj co wiesz. Gadałeś z Veronic'ą przed walką. Co jej powiedziałeś. - zażądałem. Musiałem jak najszybciej się dowiedzieć. Bo jak mam jej coś wyjaśnić skoro nawet nie wiem co mam wyjaśniać!
- Puka się. - wysyczał kiedy przerwałem im cudowne spotkanie.
- Odpowiada się. - warknąłem. - Gadaj co wiesz. Gadałeś z Veronic'ą przed walką. Co jej powiedziałeś. - zażądałem. Musiałem jak najszybciej się dowiedzieć. Bo jak mam jej coś wyjaśnić skoro nawet nie wiem co mam wyjaśniać!
- W sumie to o niczym. Zapytała gdzie idziemy to jej odpowiedziałem. - powiedział obojętnie wzruszając ramionami. Spojrzałem na niego jak sparaliżowany. Powiedział, że mam walkę?!
- I to nazywasz niczym?! Powiedziałem jej, że idę na mecz, a nie, że mam walkę. Louis, co ty zrobiłeś?! Ona teraz się do mnie nie odzywa! - krzyczałem na niego. Usiadłem na skraju łóżka i oparłem głowę o dłonie.
- Ale przecież nie obraziłaby się na ciebie tak, gdybyś ją tylko okłamał. - odezwała się Caroline. W sumie racja.
- Czy jest możliwość, że widziała cię z Ashley? - zapytał Louis.
- O nie. - tylko tyle udało mi się wypowiedzieć i wyszedłem z jego mieszkania. Musiałem jej wszystko wytłumaczyć. Pewnie widziała tylko część co się tam działo.
OCZAMI VERONICA'I
Na żadnej lekcji nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o Harrym. Powinnam go nienawidzić, czuć odrazę do niego, ale nie potrafię. Przez ten cały czas myślę o tym jak bardzo go kocham i jak bardzo to boli, że mnie oszukiwał. Mogłam się w nim nie zakochiwać i odejść od razu kiedy była okazja. Ale nie. Ja musiałam spędzać z nim tyle czasu.
Do moich uszu doszedł dźwięk dzwonka szkolnego. Nie myśląc dużo, wzięłam swoje rzeczy i szybkim krokiem wyszłam ze szkoły. Czułam jak wzrok wszystkich wypala dziurę w moim ciele. Chciałam stamtąd uciec i już nie wracać, ale musiałam tu chodzić. Przynajmniej jeszcze pół roku. Na szczęście na razie pomaga mi Niall , który po mnie przyjechał do szkoły. Jestem mu wdzięczna, że się mną zajmuję. Wiem, że mogę mu ufać. W końcu to on jest ten bez tatuaży. Cichy śmiech wydobył się z moich ust. Pamiętam jak Harry to kiedyś powiedział. W sumie miał racje. Wybrałam Nialla, bo wydawał się z wyglądu najbardziej przyjazny.
- Wezmę tylko swoje rzeczy i pójdę do Caroline. - powiedziałam kiedy wchodziliśmy już do jego domu.
- Jak chcesz możesz zostać tu ile chcesz. - powiedział szybko. Uśmiechnęłam się tylko i weszłam do środka.
- Nie chcę nadużywać twojej gościnności. - powiedziałam i chciałam iść po moje rzeczy, ale Niall mnie zatrzymał.
- To chociaż zostań jeszcze chwilę. Na piwo. - uśmiechnął się szeroko.
- Z chęcią zostanę z tobą na herbacie. - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić herbatę mi i Niallowi.
***
Dalej siedzę i Nialla i chyba mi się nie spieszy, żeby stąd wychodzić. Niall to super chłopak i fajnie mi się z nim gada. Niestety naszą jakże cudowną pogawędkę przerwało walenie w drzwi. Ze strachem spojrzałam na Nialla, który chyba też nie wiedział zbytnio o co chodzi. Podniósł się z kanapy i ruszył w stronę drzwi. Ja natomiast stwierdziłam, że lepiej i bezpieczniej będzie jeśli zostanę tutaj.
- Gdzie ona jest?! - Nie, nie, nie. Tylko nie on. Przecież jak on mnie zobaczy to będzie trzeba szykować dla Nialla trumnę.
- Uspokój się może najpierw, co?! Nic ci nie powiem. - Proszę cię Niall. W moich oczach zaczęły pojawiać się pierwsze łzy. Co jeśli Harry zrobi coś Niallowi? Nie chcę tego.
- Niall. Zadałem pytanie i masz mi odpowiedzieć! - był zdenerwowany. Nawet bardzo, a ja coraz bardziej się boję.
- A ja ci już odpowiedziałem. Nic ci nie powiem i lepiej, żebyś stąd poszedł, bo... - uderzył go. Uderzył Nialla. Harry uderzył Nialla. Szybko wstałam i skierowałam się do drzwi. Zawahałam się na moment. Co jeśli mnie też uderzy? Przecież mnie nie kocha. Co mu szkodzi. Ale życie Nialla jest ważniejsze niż jakiś siniak. Szybko wyszłam z salonu i spojrzałam na można by powiedzieć bijących się chłopaków, ale Harry zdecydowanie wygrywał.
- Przestań! - krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam. Pięść Harry'ego zatrzymałam się centymetr od twarzy biednego Nialla. Chłopak miał rozcięty łuk brwiowy, wargę i zapewne złamany nos, z którego sączyła się krew. Za to Harry dostał chyba tylko jeden cios i miał zaczerwieniony lewy policzek i rozciętą wargę.
- Gdzie ona jest?! - Nie, nie, nie. Tylko nie on. Przecież jak on mnie zobaczy to będzie trzeba szykować dla Nialla trumnę.
- Uspokój się może najpierw, co?! Nic ci nie powiem. - Proszę cię Niall. W moich oczach zaczęły pojawiać się pierwsze łzy. Co jeśli Harry zrobi coś Niallowi? Nie chcę tego.
- Niall. Zadałem pytanie i masz mi odpowiedzieć! - był zdenerwowany. Nawet bardzo, a ja coraz bardziej się boję.
- A ja ci już odpowiedziałem. Nic ci nie powiem i lepiej, żebyś stąd poszedł, bo... - uderzył go. Uderzył Nialla. Harry uderzył Nialla. Szybko wstałam i skierowałam się do drzwi. Zawahałam się na moment. Co jeśli mnie też uderzy? Przecież mnie nie kocha. Co mu szkodzi. Ale życie Nialla jest ważniejsze niż jakiś siniak. Szybko wyszłam z salonu i spojrzałam na można by powiedzieć bijących się chłopaków, ale Harry zdecydowanie wygrywał.
- Przestań! - krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam. Pięść Harry'ego zatrzymałam się centymetr od twarzy biednego Nialla. Chłopak miał rozcięty łuk brwiowy, wargę i zapewne złamany nos, z którego sączyła się krew. Za to Harry dostał chyba tylko jeden cios i miał zaczerwieniony lewy policzek i rozciętą wargę.
Przeszywające spojrzenie Harry'ego zmierzyło mnie wzrokiem na co się wzdrygnęłam. Czego on ode mnie chcę? Spojrzałam w jego oczy. Musi być dobrym aktorem. Jedyne co widzę to smutek, ból i strach. Szybko odwróciłam wzrok. Nie miałam zamiaru na niego patrzeć. Przeniosłam wzrok na Niall, który trzymał się ściany, żeby nie stracić równowagi. Mimo to patrzył na mnie ze strachem. Posłałam mu lekki uśmiech, żeby choć trochę się uspokoił.
- Veronica. - wyszeptał prawie niesłyszanym głosem. Spojrzałam na niego. Może on jednak nie udaje? Może rzeczywiście mnie kocha, a ja nie potrzebnie się uniosłam? Nie! O czym ty myślisz? Okłamał cię, oszukiwał od dłuższego czasu.
- Harry. Proszę cię, abyś opuścił ten dom. Tak będzie najlepiej. - powiedziałam łamiącym się głosem. Mimo, że chciałam się do niego przytulić, pocałować go... bolała mnie jego obecność.
- Veronica proszę cię. Wysłuchaj mnie. - powiedział również łamiącym się głosem.
- Veronica. - wyszeptał prawie niesłyszanym głosem. Spojrzałam na niego. Może on jednak nie udaje? Może rzeczywiście mnie kocha, a ja nie potrzebnie się uniosłam? Nie! O czym ty myślisz? Okłamał cię, oszukiwał od dłuższego czasu.
- Harry. Proszę cię, abyś opuścił ten dom. Tak będzie najlepiej. - powiedziałam łamiącym się głosem. Mimo, że chciałam się do niego przytulić, pocałować go... bolała mnie jego obecność.
- Veronica proszę cię. Wysłuchaj mnie. - powiedział również łamiącym się głosem.
- Nie. - powiedziałam stanowczym głosem. - Już dość namieszałeś w moim życiu. - dodałam po chwili. Przez ten cały czas próbowałam opanować emocje, ale teraz chyba już nie dam rady. Z moich oczy wypłynęły łzy. Starłam je i znów spojrzałam w jego oczy. Nie wiem czy mam zwidy, ale w jego oczach również pojawiły się łzy.
- Wyjdą stąd, ale tylko jeśli ty pójdziesz ze mną. Inaczej nie wyjdę. - powiedział stanowczym głosem.
- Wyjdą stąd, ale tylko jeśli ty pójdziesz ze mną. Inaczej nie wyjdę. - powiedział stanowczym głosem.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Super rozdział
OdpowiedzUsuńJak to Harry uderzy Nialla?
Mam nadzieje że uda mu się to jej wytłumaczyć 😊
Życzę weny i do następnego
Łiiiii kolejny rozdział! ♥ Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ♥♥♥ Do następnego, mam nadzieję, że już niedługo się pojawi :D To jest boskie ♥
OdpowiedzUsuń