- Harry, proszę cię, wyjdź z tego domu. - powiedziałam równie stanowczym tonem.
- Z tobą wyjdę. - powiedział z lekkim uśmiechem. Ja natomiast zaczęłam się trochę bać. Mam z nim iść?
- Nie idź z nim Veronica. - usłyszałam spanikowany głos Nialla. A co jeśli Harry znów coś mu zrobi? Przecież to całkiem możliwe.
- Zamknij się. - warknął w stronę Nialla.
- Jeśli z tobą pójdę. - mój głos łamał się nieubłagalnie. - Zostawisz Nialla w spokoju? - zapytałam po chwili, patrząc na Harrolda. Kiwnął lekko głową. Jego wyraz twarzy był poważny. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Ubrałam buty.
- Co ty robisz? Nie idź z nim! - głos Nialla był spanikowany, ale musiałam z nim iść, żeby zostawił chłopaka w spokoju. Spojrzałam na niego ostatni raz mówiąc nieme "Przepraszam" i wyszłam z Harrym, na którego twarzy pojawił się zwycięski uśmiech. Wsiadłam do jego samochodu. Nie wiem czego on ode mnie oczekuję, więc najlepiej nie będę się odzywać. Oparłam głowę i czekałam na rozwój wydarzeń. Harry wsiadł z drugiej strony i odpalił samochód. Nie wiem gdzie jedziemy, ale to na pewno nie jest droga do jego domu. Mimo mojej nie wiedzy się nie odzywałam. Gdybym się odezwała, mój głos z pewnością nie brzmiałby naturalnie, a wtedy zdradziłabym mój stan emocjonalny.
- Wiem, że byłaś w poniedziałek na walce. - zaczął. Świetny początek Styles. Naprawdę. - Przepraszam, że cię okłamałem, ale nie chciałem cię martwić. - prychnęłam na jego słowa. Nie chciał mnie martwić? Dobre sobie. - I wiem, że widziałaś mnie z Ashley. - oj widziałam. - Ale to naprawdę nie tak jak wyglądało. - powiedział poważnym tonem dalej.
- A jak Harry?! Całowaliście się! Widziałam to i żałuję, że zgodziłam się być twoją dziewczyną. - syknęłam. O dziwo mój głos się nie łamał, tylko był pełen nienawiści. Harry zatrzymał samochód na jakimś bezludziu. Wyłączył silnik, a po chwili spojrzał na mnie.
- Nie było tak jak mówisz. Byłem tam z Louisem, a ty akurat widziałaś ten moment kiedy ta dziewczyna podbiegła do mnie i zaczęła mnie całować. Od razu ją odepchnąłem, przysięgam. Nie mógłbym ci tego zrobić. Kocham cię, a widząc twoje łzy spowodowane przeze mnie, mam ochotę się zabić, że do tego dopuściłem. Chcę cię chronić, a nie ranić. Wiem, że nie zawsze mi się to udaję, ale nie jestem pierdolonym ideałem na jakiego zasługujesz. - byłam w szoku. On mówił prawdę. Przynajmniej tak myślę. Może osądziłam go zbyt pochopnie? Może on rzeczywiście mnie kocha? Jestem idiotką. Czemu ja zawsze muszę się tak zachować. Spuściłam głowę. Nie mogłam teraz patrzeć w jego oczy.
- Przepraszam. - powiedziałam cichym, prawie niesłyszalnym głosem.
- Nie przepraszaj. Miałaś powody do zazdrości. - powiedział z głupim uśmiechem.
- Nie byłam zazdrosna! - ja? I zazdrość? Nie.
- Ależ byłaś. - dalej miał ten swój uśmieszek na twarzy. Jak ja go nienawidzę.
- Chcesz się teraz kłócić? - zapytałam poważnie i spojrzałam na niego.
- Nie martw się. Veronica zazdrośnica jest nawet seksowna i pociągająca. - powiedział jeżdżąc dłonią po mojej linii szczęki.
- Nie byłam zazdrosna! - krzyknęłam jeszcze raz. Harry się zaśmiał. - To co? Seks na zgodę? - zapytałam "pełna entuzjazmu". Chłopak od razu się ożywił.
- Seks? Z miłą chęcią. - powiedział pełen szczęście. Biedny, nie wie, że to tylko sarkazm.
- Chyba śnisz. - powiedziałam poważnie i parsknęłam śmiechem.
***
Pogodziłam się z Harrym i mam nadzieję, że do następnej kłótni nie dojdzie szybko. Wyczerpałam limit łez na co najmniej rok.
Chłopak zabrał mnie do restauracji na kolacje, choć stanowczo mówiłam, że nie chce nigdzie iść i że jadłam już kolacje. No, ale jemu nie przemówisz do rozsądku, więc ostatecznie zgodziłam się na jego propozycje i poszliśmy do restauracji. Wystrój restauracji w ogóle nie pasował do moich zwykłych jeansów i bluzy i do Harry'ego zwykłej, czarnej koszulki. Kiedy weszłam od razu rzuciły mi się w oczy kryształowe żyrandole i mężczyźni ubrani w pewnie drogie garnitury, kobiety wystrojone w wieczorowe suknie. Zdecydowanie tu nie pasowaliśmy, ale uparł się akurat na tą, a ja nie miałam nic do gadania. Znowu.
Wszyscy na nas patrzyli i prawie wszyscy patrzyli ze strachem na Harry'ego. Pewnie niektórzy nie są stąd i się nie orientują kim on jest. Ja się orientuję i się nie boję. Jestem jedną z kilku osób, które go tak naprawdę znają. i jedyną, w której się zakochał i nigdy nie uderzył. Czuję się wyjątkowa.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików i przyszedł kelner z menu.
- Co zamawiasz? - zapytał Harry i spojrzał na mnie z nad karty menu.
Wszyscy na nas patrzyli i prawie wszyscy patrzyli ze strachem na Harry'ego. Pewnie niektórzy nie są stąd i się nie orientują kim on jest. Ja się orientuję i się nie boję. Jestem jedną z kilku osób, które go tak naprawdę znają. i jedyną, w której się zakochał i nigdy nie uderzył. Czuję się wyjątkowa.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików i przyszedł kelner z menu.
- Co zamawiasz? - zapytał Harry i spojrzał na mnie z nad karty menu.
- Harry, tu jest strasznie drogo. Nie możemy iść do KFC? - zapytałam z nadzieją. O wiele bardziej wolałam jedzenie z KFC niż mega drogiej restauracji.
- Na pewno nic sobie tu nie wybierzesz? - zapytał, a ja tylko kiwnęłam głową. - Dobrze, ale następnym razem ja ustalam gdzie idziemy. - powiedział stanowczo, a ja uśmiechnęłam się szeroko, przytulając go później. Wyszliśmy z budynku, a Harold od razu skierował się do mojej ulubionej jadłodajni. Musiałam napisać jeszcze tylko do Nialla, bo biedny pewnie wyrywa sobie włosy z głowy. Wyjęłam szybko telefon i napisałam.
"Nic mi nie jest. Harry mi wszystko wytłumaczył i przepraszam za niego. Jakoś ci wynagrodzę złamany nos, kilka żeber i wstrząs mózgu ;* "
Wiem, że nie ma złamanych żeber, ale z jego głowa na pewno coś jest nie tak. Bez Harry'egp bójki było coś nie tak, ale to można pominąć.
"Jest dobrze. Uważaj na siebie ;) "
Uśmiechnęłam się tylko i schowałam do kieszeni mój telefon. Spojrzałam przed siebie. Harry akurat parkował pod KFC. Uśmiechnęłam się lekko. Mimo, że niedawno jadłam to byłam trochę głodna i miałam nadzieję, że zamówi dużo niezdrowego jedzenie, na które właśnie w tej chwili miałam ochotę. Wysiadłam z samochodu i od razu popędziłam z Harrym do środka. Niestety kiedy odwróciłam głowę wpadłam na jakiegoś chłopaka, który stał w kolejce.
- Uważaj może trochę, co? - warknął w moją stronę. Spojrzałam na niego z lekkim przerażeniem.
- Ja... ja przepraszam. - jąkałam się. Ja rozumiem, że na niego wpadłam, ale to nie znaczy, że ktoś ma być dla mnie, aż tak niemiły.
- Może grzeczniej, koleś. - usłyszałam wściekły głos Harry'ego za sobą. Wszyscy w pomieszczeniu ucichli, a ja nie wiedziałam co robić. Miałam nadzieję, że chłopak chce trochę pożyć i nie odpowie na to. Jednak chłopak miał chyba inne plany i zaśmiał się kpiącą.
- Bo co mi zrobisz? Mam prawo odzywać się jak chcę i kiedy chcę, a jak ci to tak przeszkadza to wypierdalaj stąd. - szybko spojrzałam na Harry'ego. Był wściekły, a ja spanikowałam. Przecież on zaraz się zacznie bić z tym chłopakiem. Harry'ego pięść zderzyła się twarzą blondyna, który chce stracić życie. Widziałam krew, a później... mroczki w oczach i ciemność.
- Uważaj może trochę, co? - warknął w moją stronę. Spojrzałam na niego z lekkim przerażeniem.
- Ja... ja przepraszam. - jąkałam się. Ja rozumiem, że na niego wpadłam, ale to nie znaczy, że ktoś ma być dla mnie, aż tak niemiły.
- Może grzeczniej, koleś. - usłyszałam wściekły głos Harry'ego za sobą. Wszyscy w pomieszczeniu ucichli, a ja nie wiedziałam co robić. Miałam nadzieję, że chłopak chce trochę pożyć i nie odpowie na to. Jednak chłopak miał chyba inne plany i zaśmiał się kpiącą.
- Bo co mi zrobisz? Mam prawo odzywać się jak chcę i kiedy chcę, a jak ci to tak przeszkadza to wypierdalaj stąd. - szybko spojrzałam na Harry'ego. Był wściekły, a ja spanikowałam. Przecież on zaraz się zacznie bić z tym chłopakiem. Harry'ego pięść zderzyła się twarzą blondyna, który chce stracić życie. Widziałam krew, a później... mroczki w oczach i ciemność.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Super rozdział 😊
OdpowiedzUsuńMyślę że dobrze Harry zrobił tłumacząc jej wszystko
Ale nie powinien bić Nialla
I tego chłopaka w KFC
Ale rozdział bardzo udany 😍
Bardzo fajny rozdział ;) Już czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuń