Minimum 1 komentarz = nowy rozdział
- Josh. - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. To nie możliwe, że ona chodzi własnie z nim!
- Kogo my tu mamy... - jego głos sprawiał, że irytacja i gniew do tej osoby wzrasta. Nie było mi już smutno. Teraz byłam po prostu wściekła. - Veronica. Dawno się nie widzieliśmy. - miałam ochotę zetrzeć z ust ten jego uśmieszek.
- A jednak zbyt krótko. - powiedziałam wstając i podchodząc do niego.
- Tak samo piękna jak tamtego dnia. - zakręcił sobie moje włosy w okół palca. Każdy patrzył na nas zdziwieni. Nie wiedzieli o co chodzi.
- Odwał się ode mnie. Jakbyś już zapomniał masz dziewczynę. - warknęłam stojąc jakieś pół metra od niego.
- Powiem ci coś - przybliżył się do mnie. - Jestem z nią tylko i wyłącznie dla seksu. - usłyszałam jego głos przy moim uchu. Od razu kiedy się odsunął ode mnie, moja pięść wylądowała na jego twarzy, mówiąc szczególniej, na nosie, z którego niemal od razu polała się krew. Usłyszałam krzyk Caroline, ale zignorowałam go.
- Dupek, zawsze będzie dupkiem. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Nie minęła chwilę,a wylądowałam na ścianie przygnieciona przez Josha. Kątem oka widziałam jak Lou pociesza Caroline, która płakała, a Niall ruszył w naszym kierunku, ale zatrzymałam go wzrokiem. Stał obok, ale był w gotowości, więc czułam się bezpieczniej, mimo, że ja chciałam mu wygarnąć. - I co? Uderzysz mnie? To jest miejsce publiczne jakbyś nie wiedział. - zadrwiłam z niego.
- Mam to w dupie. Myśli, że ty jesteś jakaś święta? - jego śmiech zaczął mnie jeszcze bardziej wkurzać. - Taka święta, że pieprzy z Stylesem. - tym razem on zadrwił ze mnie, mimo, że to nie była prawda. Wkurzona zgięłam nogę w kolanie tak, że trafiłam w jego czuły punkt.
- Dla twojej wiadomości nie spałam z nim. Najpierw sprawdź prawdziwość plotek, a później je wykorzystuj. - byłam wkurzona. Josh podniósł się do pionu, a kiedy wymierzył mi cios, ja się szybko schyliłam i uderzyłam go szybko w brzuch.
- Jesteś nikim innym jak dziwką. - usłyszałam jego głos.
- Radzę ci stąd wyjść. - powiedziałam mając ochotę go jeszcze raz uderzyć.
- Myślę, że to dobra rada. - usłyszałam głos Nialla, a po chwili już go wyprowadzał z loży. Po chwili wrócił do nas. Podeszłam do Caro.
- Przepraszam cię. - powiedziałam płaczliwym lekko głosem.
- To nie twoja wina - powiedziała podnosząc na mnie wzrok. Jej głos się strasznie łamał. - To on jest dupkiem, nie ty. - dodała po chwili. Mimo wszystko, lekko się uśmiechnęłam. Lou odstąpił mi na chwilę miejsce i to ja ją przytuliłam. Miałam wrażenie, że to moja wina. No, bo w końcu gdybym się nie zgodziła wtedy na tą imprezę, nie spotkałabym Harry'ego i wszystko byłoby jak wcześniej. Chociaż z drugiej strony wtedy byłabym z największym sukinsynem na świecie, który mnie zdradza. A jeśli bym z nim zerwała i on poszedłby do Caroline, to ona nie dowiedziałaby się jaki tak naprawdę jest Josh.
Odsunęłam się od dziewczyny, a do loży wpadł Harry. Zaczął się rozglądać po wszystkich, aż natknął się na mnie. Szybko do mnie podszedł i mnie przytulił. Ja nie miałam zamiaru odwzajemniać tego. Stałam obojętnie w jego ramionach.
- Nic ci nie zrobił? Uderzył cię? Dotykał? - pytał oglądając mnie od stóp do głów. Ja starałam się unikać jego wzroku, więc spojrzałam na Caroline, po której nie było już praktycznie widać, że płakała. Nawet uśmiechnęła się do Louisa.
Harry poinformował resztę, że my się zbieramy i zaczął kierować się do wyjścia. Szłam zaraz za nim z trzymaną przez niego moją ręką.
***
Zatrzymaliśmy się pod jego domem. Nie patrząc na niego wysiadłam szybko z samochodu. Warto dodać, że podczas drogi w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Niech nie myśli, że tak łatwo odpuszczę. Dzisiaj znowu się go bałam! Nigdy wcześniej się nie bałam, a dzisiaj tak! No może przesadziła bo na początku naszej znajomości się go bałam. Bałam się wtedy do niego odezwać, ale to było tylko dla tego, że go nie znałam. No, bo kto by się nie bał faceta, którego wszyscy w mieście się boją?! Wystarczyło, że się odezwie do kogoś, a rozmówca był cały blady i chciał stamtąd uciec. Ja w sumie próbowałam uciec, ale jakoś dziwnym trafem zawsze wpadaliśmy na siebie, a jak rzuciłam się w bieg to zawsze mnie doganiał. Trzeba pomyśleć nad poprawą mojej kondycji. No, ale mniejsza z tym.
Kiedy weszliśmy do środka, miałam ochotę pójść wziąć zimny prysznic i położyć się spać. Szybko ściągnęłam swoje buty i ruszyłam w stronę schodów. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym się nie potknęła o własne nogi. Mimo, że większość alkoholu wyparowała, to jednak jakaś część jeszcze została.
Usłyszałam śmiech za sobą. Odwróciłam się w stronę Harry'ego i rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Weszłam po schodach na górę i do pokoju. Z szafy wyciągnęłam bieliznę i koszulkę Harry'ego, którą mu kiedyś zabrałam. Nie powiem, było ciężko, bo to jedna z jego ulubionych, ale też mi się coś należy z życia, a w niej się wygodnie śpi, więc sobie wzięłam.
Szybko wtargnęłam do łazienki, gdzie wzięłam zimny prysznic, który mam nadzieję, że mi pomoże i nie będę miała kaca mordercy rano. Wyszłam z łazienki, a w pokoju już był Harry w samych bokserkach. Położyłam się na mojej połówce łóżka, nakrywając się trochę kołdrą. Kiedy poczułam, że on też się położył, to odwróciłam się do niego plecami. Chłopka przysnął mnie do siebie i zrobił ze mnie małą łyżeczkę. Lubiłam tak leżeć. Czułam się wtedy najbezpieczniej. Cały świat mógłby się walić, a ja w jego ramionach czułabym się bezpiecznie.
***
- Veronica - Mój piękny sen został brutalnie przerwany Przez rękę Harry'ego, która zaczęła mną trząść. Mruknęłam niezadowolona. Nie chciałam jeszcze wstawać, a do tego strasznie bolała mnie głowa. Zakryłam głowę poduszką. Niestety kołdra, którą byłam nakryta odleciała na drugi koniec pokoju. Przeszedł mnie niepszyjemny dreszcz. Czemu on musi być taki brutalny? Skuliłam szybko nogi, żeby zatrzymać choć trochę ciepła, ale Harry znów zaczął coś do mnie mówić. Ściągnęłam więc poduszkę i spojrzałam na niego z wściekłą twarzą.
- Możesz mi powiedzieć, co jest tak ważne, że budzisz mnie z rana? - Zapytałam, a po chwili jęknęłam z bólu. Głowa mi wręcz pulsowała.
- Zrobiłem ci śniadanie i chciałem przeprosić za wczoraj. Naprawdę nie chciałem cię tak wystraszyć. Po prostu byłem zbyt zajęty tym, że nie chcę by jakiś koleś się do ciebie kleił. - Wybaczyć mu czy nie? Spójrzałam na tace z jedzeniem, gdzie były naleśniki z serem, herbata i tabletki na ból głowy, oraz pełną butelka wody.
- Wybaczam, ale mogę już zjeść? - Zapytałam i chwyciłam tacę z jedzeniem. Usłyszałam jego śmiech. Usiadł obok mnie, a ja łyknęłam dwie tabletki i wypiłam sporą ilość wody, a następnie zabrałam się za jedzenie.
- Za godzinę przyjdą chłopaki. - powiedział na co kiwnęłam głową. Skończyłam jeść i poszłam ubrać się jakieś normalne ciuchy, czyli w sumie były to jasne jeansy z dziurami na kolanach i czarna bokserka. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Jak się okazało chłopaki już byli.
- Cześć Veronica. - usłyszałam głos Nialla.
- Cześć. - Odpowiedziałam.
- A właśnie! Hazz chcesz zobaczyć jaką masz dziką dziewczynę? - Usłyszałam głos Louisa, przez co zachłysnęłam się powietrzem.
- O czym ty mówisz? - Zapytał zaciekawiony Harry. Lou poszukał czegoś w telefonie i pokazał Harry'emu. Też spojrzałam, bo nie wiedziałam o co chodzi. Kiedy zobaczyłam filmik jak się całuję z Caroline spaliłam buraka.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
cudowny *.*
OdpowiedzUsuń