środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 19

- Szczerze mówiąc, myślałam, że ubierzesz sweterek i spódnice za kolana. - odezwała się Caroline, kiedy byliśmy już w samochodzie.
- Czemu dla wszystkich jestem grzeczną niewinną dziewczynką? - zapytałam wyrzucając ręce w górę.
- A nie jesteś? Ilu zaliczyłaś? - zapytała Caroline odwracając do mnie przodem, bo siedziała z przodu, a na z tyłu.
- Ej. To jest cios poniżej pasa. - powiedziałam grożąc palcem.
- Proszę cię. Nie mów mi, że jesteś dziewicą. - powiedziała błagającym głosem Caroline.
- Daj jej spokój Caroline. Jeszcze obrzydzisz jej imprezy z tobą. - powiedział Zayn. Dziękuję.
- Jestem. - powiedziałam po chwili.
- Czas to zmienić. Znajdę ci jakiegoś. Chyba, że chcesz Zayn'a. On na pewno chętny. - powiedział wskazując na chłopaka.
- Nie mam zamiaru iść z nikim do łóżka albo w kiblu. Jak kto woli. - powiedziałam i akurat dojechaliśmy. 
 Wyszłam z samochodu i razem z Caroline i Zayn'em ruszyliśmy w stronę klubu. Już na dworze było słychać muzykę, która leciała w klubie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i weszliśmy do środka. Głośna muzyka dotarła do moich uszu. Było tam sporo ludzi. Głównie w wieku około 20 lat. Znaleźliśmy wolne miejsce i usiedliśmy.
- Chcecie coś do picia? - zapytał Zayn wstając.
- Mi obojętne. Coś dobrego. - powiedziałam z uśmiechem.
- Mi to samo. - powiedziała Caroline, a Zayn poszedł do baru. Zaczęłam się rozglądać. To nie jest moje ulubione miejsce, ale muszę Harry'temu pokazać, że nie jest niewinną, grzeczną dziewczynką za którą mnie uważa i potrafię się zabawić, a że jestem dziewicą to znaczy, że mam szacunek do siebie i nie jestem dziwką, która jak upatrzy sobie jakiegoś chłopaka to idzie z nim od razu do łóżka. Ja nie jestem z tych. Wiem, że jego znajome takie są, ale nie ja i nie mam zamiaru tego zmieniać. Chcę być sobą i będę nią. Z rozmyśleń wyrwał mnie Zayn, który przyniósł nam drinki. Podziękowałam i upiłam łyk. W moim gardle od razu poczułam ostre pieczenie. Zignorowałam je i wstałam łapiąc Caroline za rękę. Miałam ochotę potańczyć.
Zaczęłyśmy tańczyć. Niemal od razu podeszli do nas chłopcy. Do Caroline podszedł dobrze zbudowany, wysoki brunet, a do mnie trochę niższy blondyn z niebieskimi oczami. Muszę przyznać, że był przystojny. Zawiesiłam ręce na jego karku, a jego dłonie powędrowały na moje biodra. Zaczęłam kołysać powoli, ale seksownie biodrami.
 Widziałam wkradający się uśmiech na jego twarzy. Obrócił mnie i przycisnął mnie do swojego krocza. Słyszałam ciche jęki jakie z siebie wydawał. Po chwili mnie puścił i po sekundzie wrócił, ale to już chyba nie był on. Zaczęło robić mi się słabo i kręcić w głowie. Odwróciłam się i opadłam na jego klatkę. Wyprostowałam się i próbowałam iść usiąść, ale chłopak mnie złapał.
- Puść mnie. - powiedziałam cicho i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową.
- Coś się dzieje? - usłyszałam ochrypnięty głos...głos Harry'ego. Spojrzałam moimi zmęczonymi oczami w górę. Ujrzałam zmartwioną twarz Harry'ego. Moje powieki były wyjątkowo ciężkie, ale starałam się ich nie zamykać. Harry wziął mnie na ręce i poszedł w stronę stolika gdzie siedział Zayn. 
- Co jej podałeś? - warknął Harry w stronę Zayn'a.
- Nic. - powiedział z uśmiechem Zayn.
- Znam cię Malik. Gadaj co jej dałeś. - żądał Harry.
- Tabletkę gwałtu. Nic wielkiego. Musi się dziewczyna zabawić choć raz, a nie. - już prawie nie kontaktowałam. Harry mruknął coś pod nosem i wziął moją torebkę. Szybko wyszedł z klubu. Wsadził mnie do samochodu i szybko pobiegł, żeby wejść z drugiej strony. Kiedy już tam jest rusza w piskiem opon.
- Veronica słyszysz mnie? - nie słyszałam już tak dokładnie. Wszystko mi się zamazywało, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
- Gdzie ja jestem? - mój cichy głos był ledwo słyszalny, ale nic na to nie mogłam poradzić. Byłam słaba. Moje ciało prawie w ogóle nie reagowało, nie kontaktowałam co się dzieje, a moje oczy były coraz cięższe. Czułam się jakby życie ze mnie upływało. Po chwili, a może dłuższej chwili zaczął dzwonić mój telefon. Harry sięgnął do mojej kieszeni i wyciągnął z niej mój telefon. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał. Usłyszałam tylko imię Caroline, więcej nic, bo zasnęłam.
***

Słyszę czyjąś rozmowę, ale nie wiem czyją i o czym. Słowa są tak jakby rozmazane i nie rozumiem ich. Rozpoznałam tylko tyle, że rozmowa jest prowadzona przez dwóch mężczyzn. Gdzie ja do cholery jestem? Nie mogę otworzyć oczu. Nie wiem czemu, ale po prostu nie.mogę. Czuję jakby na moich powiekach były przyczepione 5-cio kilowe ciężarki. Jestem zbyt słaba, żeby je podnieść. Poczułam, że ktoś trzyma moją rękę. Kto to jest? Z kim ja tu jestem? I najważniejsze...Gdzie ja jestem. Spróbowałam poruszyć dłonią. Udało mi się, ale ten ktoś tego nie wyczuł. Zebrałam wszystkie siły jakie miałam i znów poruszyłam. Tym razem zadziałało. 
- Budzi się. Poruszyła ręką - usłyszałam czyjś głos. W końcu rozumiem co mówią.
- Słyszy mnie pani? - usłyszałam drugi głos. - Proszę poruszyć ręką jeśli mnie pani słyszy. - znów się odezwał. 
- Proszę. Porusz się. - znów ten pierwszy głos. Poruszyłam dłonią.  

Teraz czas, żeby otworzyć oczy. Moje powieki lekko drgnęły, ale nie udało mi się. Spróbowałam jeszcze raz. Tym razem się udało, ale od razu oślepiła mnie jasność w tym pomieszczeniu i je zamknęłam. Mając zamknięte oczy nic nie osiągnę. Znów je otworzyłam, ale tym razem zamrugałam kilka razy, aby przyzwyczaić się do światła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jestem w szpitalu? Ale dlaczego? W pomieszczeniu oprócz mnie były jeszcze dwie osoby. Jedną z nich był około pięćdziesięcioletni lekarz, a drugą Harry. Muszę przyznać, że się trochę zdziwiłam, ale cieszę się, że tu jest. Otworzyłam już usta, żeby coś powiedzieć, ale Harry mi przerwał. 
- Nic nie mów i odpoczywaj. - powiedział, a ja kiwnęłam głową. Dalej byłam śpiąca, ale nie chciałam iść spać. Chciałam się dowiedzieć co ja tu robię. 
- Boli coś panią? - zapytał lekarz. Zaprzeczyłam kręcąc głową- Dobrze się pani czuje? - kiwnęłam głową na tak- Jest pani zmęczona? - co to jakieś przesłuchanie?! Kiwnęłam głową na tak. - Dobrze. Proszę odpoczywać. Jutro zostanie pani wypuszczona. - powiedział i wyszedł.
- Pewnie chcesz się dowiedzieć co ty tu robisz. - powiedział, a ja kiwnęłam głową. - Jak zapewne wiesz byłaś na imprezie. - zaczął, a ja kiwnęłam głową. - Byłaś tam z Zayn'em i Caroline. Zayn dał ci tabletkę gwałtu, a ty zasłabłaś i przywiozłem cię do szpitala. - o to całą historia. Aha. Takie szczegóły facet podałeś. Nie ma co. 
- Co ty robiłeś na imprezie? - zapytałam strasznie ochrypniętym głosem, jakbym się nie odzywała kilka lat. To było straszne.
- Miałem złe przeczucia i pojechałem tam. Tańczyłaś z jakimś blondynem. Kazałem mu spierdalać i ja zacząłem z tobą tańczyć. Wtedy zaczęłaś się źle czuć. - powiedział, a ja kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.

czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :)

2 komentarze: