sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 29

Uśmiechnął się chytrze i zaczął do mnie podchodzić. Co mam robić? Wiem zawołam Harry'ego.
- Harry! - wydarłam się mając nadzieję, że mnie usłyszy. Facet był wieku mojego ojca, ale na jego głowie było już trochę siwizny. Był trochę niższy od Harry'ego, ale był umięśniony. Na jego twarzy dalej widniał ten zboczony uśmiech. Kiedy był już przy mnie, jego uśmiech się powiększył, przez co jeszcze bardziej się przeraziłam.  Nawet lecąca woda mu nie przeszkadzała. Czego on ode mnie chcę? A no tak. Jestem cała naga przed nim. Czego on może ode mnie chcieć? Głupie pytanie. To oczywiste. - Ha.. .- nie mogłam skończyć, bo zasłonił mi dłonią usta. Co teraz? Zginę marnie.
- Albo będziesz cicho albo skończy się to nie za przyjemnie. - szepnął sucho do mojego ucha. Z moich oczu już dawno wypływały łzy. Kiwnęłam tylko lekko głową, a facet się uśmiechnął. Jestem przerażona tą całą sytuacją. Co jeśli Harry nie usłyszał? - Jeśli będziesz grzeczna nie będzie, aż tak bolało. - powiedział z obrzydliwym uśmiechem. Miałam ochotę zwymiotować. Kiedy dotknął moich piersi z moich ust automatycznie wydobył się pisk. Kiedy mężczyzna szykował się do uderzenia został odciągnięty. Dziękowałam wtedy Bogu. Kiedy zostałam uwolniona zakręciłam wodę i szybko złapałam za ręcznik. Owinęłam się nim i wybiegłam z łazienki. Czułam się upokorzona. Wbiegłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku. Nie dbałam o to, że będzie później mokre. Zakryłam dłońmi twarz i płakałam. Ale nie długo, bo po chwili na swoim ramieniu poczułam czyjąś rękę. Podskoczyłam ze strachu i szybko spojrzałam w tamtą stronę. Myślałam, że to ten facet.


Na szczęście (albo nie) był to Harry. Spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Jeszcze przy nikim tak nie płakałam jak przy nim. Przyciągnął mnie bliżej, a ja wtuliłam się w jego tors. Dalej byłam tylko i wyłącznie w ręczniku. 
- Przepraszam, że przerywam, ale mogłabyś się ubrać? To mnie trochę rozprasza. - powiedział po chwili Harry. Odsunęłam się od niego i kiwnęłam lekko głową. Wstałam i wróciłam do łazienki gdzie miałam swoje urania. Rozumiem go. Siedziałam praktycznie naga koło niego. Zrzuciłam ręcznik i ubrałam przygotowane wcześniej ubrania i wyszłam z łazienki. Wróciłam do pokoju gdzie był Harry. Usiadłam na łóżku obok niego. - Teraz lepiej. - powiedział lustrując mnie wzrokiem - Chodź tu. - usłyszałam jego głos,a już po chwili byłam w niego wtulona. Jak najbardziej mi to pasowało. - Nic ci nie zrobił? - zapytał po chwili ciszy. Zaprzeczyłam kręceniem głowy. Słyszałam bicie jego serca, co mnie uspokoiło jeszcze bardziej. Lekki uśmiech wkradł mi się na twarz.
- Jutro muszę iś
ć do szkoły. - powiedziałam po chwili. Zawsze nienawidziłam szkoły, a w liceum jeszcze bardziej ją znienawidziłam. Nawet mimo tego, że miałam ciężki okres czasu i mama zachorowała byłam tak samo traktowana. Żadnej taryfy ulgowej przez co opuszczałam część lekcji, a później nie miałam za ciekawie. Mama była chora, więc nie miałam jak to usprawiedliwić, a ojciec nie chciał nawet o tym słyszeć i darł się na mnie, że nie powinnam opuszczać zajęć.
- Na którą masz? Zawiozę cię. - powiedział, a ja się od niego oderwałam przez co na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
- O 9 jest rozpoczęcie, ale muszę być o 8:50. - powiedziałam i się położyłam pod kołdrę. Było mi trochę zimno. Opatuliłam się kołdrą, która już po chwili się nagrzała. Chciałabym tu zostać tak przez tydzień. Harry kiwnął głową. Wstał z łóżka i spojrzał na mnie.
- Chcesz herbatę? - zapytał na co kiwnęłam głową. Herbata by mnie jeszcze bardziej rozgrzała. Położyłam się wygodnie na łóżku skulona i opatulona czekając na Harry'ego, który ma dla mnie herbatę. Cała drżałam z zimna i nic nie mogłam na to poradzić. Można powiedzieć, że kołdra nic nie pomagała. Spojrzałam na okna. Były zamknięte, więc czemu jest mi tak zimno? Do pokoju wszedł Harry z dwoma kubkami gorącej cieczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wzięłam jeden kubek od Harry'ego. Upiłam łyk gorącej cieczy i od razu poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele. - Zimno ci? - zapytał z troską w głosie. Kiwnęłam lekko głową. - Przyniosę ci jakiś koc. - powiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z grubym kocem w ręku. Podszedł do mnie i nakrył mnie kocem. 


- Nie wiem czy to coś da, ale dziękuję. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Harry zaczął się zastanawiać.
- Jest jeszcze jedna opcja, żeby cię rozgrzać. - powiedział i się uśmiechnął.

- Jaka? - zapytałam z lekkim przerażeniem. Co on znowu wymyślił?
- No wiesz... - przerwał na chwilę - zawsze możesz się do kogoś przytuli
ć. - powiedział uradowany.
- A no tak. Zadzwonisz do Caroline? - zapytałam, a zmroził mnie wzrokiem. Wiedziałam, że ten wzrok to na żarty i wiedziałam, że chcę być tym ktosiem, ale co zrobić. Może jak nie zrobi mi się ciepło pomyślę nad jego propozycją, ale to będzie ostateczność. Harry cały czas ze mną siedział. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się jak najlepsi przyjaciele. Właśnie. Przyjaciele. Harry się we mnie zakochał, a ja? Sama nie wiem co do niego czuję, ale myślę, że to nie jest miłość. Właściwie nie wiem co to jest, bo nigdy czegoś takiego nie czułam. W sumie to tak trochę się tego boję. Nie wiem czego jest tu się bać, ale jakoś tak wyszło. Zawsze jak o tym myślę mam takie dziwne dreszcze albo jakbym się czymś stresowała. To jest dziwne i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Po wypiciu herbaty odłożyłam pusty kubek na szafkę obok łóżka. Opatuliłam się jeszcze bardziej kocem i kołdrą i popatrzyłam na Harry'ego, który mi się przyglądał. Po ciele przeszły mnie dreszcze. Zadrżałam z zimna. Harry od razu to wyłapał. Zgodziłam się na jego propozycję. Harry usiadł za mną, a ja usiadłam między jego nogami. Chłopak otulił nas nakryciem. Oparłam się o jego tors. Harry'ego ręce spoczywały na moim brzuchu. Niemal od razu zrobiło mi się cieplej. Zamknęłam oczy i zaczęłam się wsłuchiwać w bicie jego serca. Niestety nie trwało to długo, bo po chwili usłyszałam jak ktoś rzuca kamieniami w okno. Przez chwile leżałam bez ruchu. Spojrzałam na Harry'ego. Chciał wstać, ale go zatrzymałam. Podniosłam się i podeszłam do okna. Ujrzałam tam Caroline. Otworzyłam okno.
- Veronica. Chciałam ci tylko przypomnieć o imprezie za... - urwała, a ja poczułam oddech Harry'ego na szyi. Szybko spojrzałam w jego stronę. Posłałam mu niewinny uśmiech i znów wróciłam do Caroline.
- Przepraszam. - powiedziałam bezgłośnie.
- Jaka impreza? Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał z podniesioną jedną brwią. Zaczęłam bezgłośnie błagać Caroline, żeby coś wymyśliła.
- No, bo...Impreza u mnie. Miałyśmy...- przerwała na chwilę szukając jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia. Widziałam jak klnie pod nosem. - Miałyśmy sobie zrobić sobie piżama party. - szkoda, że Harry w to nie uwierzy.
- Przykro mi Caroline, ale Veronica ma jutro szkołę i musi się wyspać, a nie chodzić do klubu. - powiedział, a ja się odwróciłam i spojrzałam na niego jak na idiotę. Jestem pewna, że dziewczyna na dole miałam taką samą minę jak ja. Od kiedy on w ogóle interesuję się szkołą? I to MOJĄ szkołą? - Nie marudź, bo dobrze wiesz, że nie możesz się spóźnić. - powiedział poważnym tonem. Poczułam się jak mała dziewczynka, która właśnie jest karana przez swojego tatę. I to dosłownie. A do tego Harry jest ode mnie wyższy i to nie mało, jest starszy o 2 lata, ale jednak, i w ogóle jest taki jakby doroślejszy. Fuknęłam pod nosem i wróciłam do łóżka owijając się szczelnie kołdra. Póki Harry załatwia sprawy z Caroline muszę zadowolić się ciepłem jakie daję mi kołdra. Po chwili wrócił do mnie i znów było mi ciepło. Zrobiłam się mega śpiąca i po jakimś czasie zasnęłam.
 
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D


5 komentarzy:

  1. słońcu są ♥♥♥
    rozdział jest BOSKI ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial :)
    Szkoda ze ona uwaza go tylko za przyjaciela :/
    Ciekawe dlaczego ja nie puscil z Caroline xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jest zazdrosny, że ona tańczyłaby z jakimś innym chłopakiem :)

      Usuń
  3. Rozdział fantastyczny, z resztą jak każdy :) Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń