- Odprowadzę cię - powiedział wstając.
- Nie musisz - błagałam w duchu, żeby nie szedł ze mną. Moje poliki mnie palą i jestem stuprocentowo, że jestem czerwona jak burak.
- Ale chcę - powiedział i ruszył ze mną. Kiedy ludzie obok nas przechodzili patrzyli na mnie ze współczuciem, a na Harry'ego ze strachem. Czy ja o czymś nie wiem? O co tu chodzi? Denerwowały mnie takie spojrzenia. Czy Harry jest kryminalistą? Zabił kogoś? O co tu chodzi? Mam się jeszcze bardziej go bać niż teraz się boję? Nie rozumiem nic. Zignorowałam spojrzenia przechodniów i szłam dalej. Przez nich zaczynam mieć wątpliwości, że zwierzenie się mu było dobrym pomysłem. I tak jest już za późno. Wyjawiłam mu mój mały sekrecik. Skręciliśmy w leśną ścieżkę. Było już około 15, więc miałam jeszcze godzinę do powrotu. Ojciec nie może się dowiedzieć, że mnie wylali, więc muszę wrócić jak zawsze, a jutro wyjść jakbym szła do pracy. Nie spieszyłam się i razem z Harry szliśmy powolnym krokiem. Otaczające nas drzewa kołysały się razem z wiatrem wydając przy tym cichy szelest. Można było też usłyszeć ćwierkanie ptaków. Takie chwilę kocham. Ogólnie kocham patrzeć na przyrodę. Kocham piękne widoki. Co jakiś czas widziałam jak Harry na mnie spogląda.
Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę, żeby zakryć rumieńce jakie pojawiają się na mojej twarzy. Usłyszałam cichy chichot Harry'ego, przez co jeszcze bardziej zarumieniłam. Czemu on to robi? Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do mojego domu. Odwróciłam się w stronę Harry'ego. Znów miał kamienną twarz, ale jego oczy nie były już puste i dało się wyczytać jakieś emocje.
Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę, żeby zakryć rumieńce jakie pojawiają się na mojej twarzy. Usłyszałam cichy chichot Harry'ego, przez co jeszcze bardziej zarumieniłam. Czemu on to robi? Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do mojego domu. Odwróciłam się w stronę Harry'ego. Znów miał kamienną twarz, ale jego oczy nie były już puste i dało się wyczytać jakieś emocje.
- Dziękuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Za co? - zapytał lekko zdezorientowany.
- Za wszystko - powiedziałam i ujrzałam na jego twarzy delikatny uśmiech - To cześć - powiedziałam i odwróciłam się w stronę domu. Kiedy byłam w połowie drogi odwróciłam się, żeby spojrzeć na Harry'ego. Dalej tam był przyglądając mi się. Uśmiechnęłam się. Stanęłam przed drzwiach. Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam drzwi, żebym mogła wejść. Przekroczyłam próg domu i od razu ujrzałam w domu syf. Wszędzie było rozbite szkło i coś rozlane. Nie zamykałam jeszcze drzwi, żebym mogła w razie wypadku uciec z domu. Po chwili usłyszałam jakieś krzyki z góry. Mimo, że się bałam, pobiegłam na górę. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Po chwili zorientowałam się, że te krzyki są wydobywane z ust kobiety. Przyspieszyłam krok. To co zobaczyłam, zamurowało mnie.
Nie wierzyłam w to co widzę. Spodziewałam się po nim wszystkiego, ale nie tego. Mój ojciec właśnie chciał zgwałcić kobietę. Ona próbowała się wyrwać, krzyczała i płakała, ale to nic nie dawało. W rezultacie nabywała nowych siniaków. Przez jakiś czas patrzyłam na to zszokowana, ale po chwili podbiegłam do ojca i próbowałam odciągnąć go od kobiety. Kilka razy dostałam uderzona, ale nie poddawałam się. Musiałam jej pomóc choćby nie wiem co. Po chwili wkurzony wstał z niej i podszedł do mnie. Kobieta w tym czasie zabrała swoje rzeczy i szybko uciekła. Na szczęście wróciłam trochę wcześniej i udało mi się jej pomóc, ale kto pomoże mi? Zaczęłam się cofać, ale zrobiłam zaledwie dwa kroki w tył i poczułam za sobą ścianę. Ojciec był nieźle wkurzony. Jego twarz była czerwona, a szczęka mocno zaciśnięta. Byłam już przygotowana na uderzenie, które po chwili poczułam na brzuchu. Zgięłam się z bólu.
- Co ty se myślisz?! Że będziesz mi tak po prostu przerywać?! - wydarł się na cały głos. Nie odzywałam się tylko czekałam na kolejny cios. - Skoro pozwoliłaś jej uciec..Ty zajmiesz jej miejsce - powiedział z obrzydliwym uśmieszkiem. Miałam nadzieję, że się przesłyszałam, ale zaczęło do mnie dochodzić, że to prawda kiedy złapał za guzik mojej bluzki i zaczął go rozpinać. Muszę coś zrobić...Ale co? Przecież nie uda mi się z nim wygrać.
- Nie proszę, nie rób tego - błagałam płacząc. Ojciec chce zgwałcić własną córkę. To się nie dzieję. Po chwili wpadłam na pomysł. Ojciec zdążył mi już odpiąć...sory. Rozerwać bluzkę. Zgięłam nogę w kolanie i dostał tam gdzie facetów się nie biję. Zgiął się z bólu, a ja miałam szanse na ucieczkę. Brzuch dalej mnie bolał, ale musiałam jak najszybciej stamtąd uciec. Kiedy byłam pewna, że mi się uda i byłam przy drzwiach..złapał mnie. Przygwoździł do ściany i kontynuował. - Zostaw mnie - wydarłam się na całe gardło. Miałam nadzieję, że ktoś z ulicy mnie usłyszy. Nie widziałam już nic, przez łzy. Próbowałam się wyrwać, ale szło to na marne, a moje ciało coraz bardziej bolało. Po chwili ktoś odciągnął mojego ojca ode mnie. Wytarłam oczy i spojrzałam na tą osobę. Był to Harry. Gdybym powiedziała, że był wściekły to bym skłamała..To było coś o wiele gorszego. Harry okładał pięściami mojego ojca, a ten próbował się bronić. Harry dostał tylko dwa ciosy jak dobrze zauważyłam, a mój ojciec..nie zliczoną ilość. Mój tato leżał już na ziemi. Bałam się, że go zabiję, więc podeszłam do niego i próbowałam go odciągnąć. Harry dawał ciosy jeden za drugim, wykrzykując przy tym chyba wszystkie przekleństwa jakie były na świecie. Nie mogłam odciągnąć Harry'ego od mojego ojca, mimo moich starań.
- Harry! Przestań! Zabijesz go! - nie obchodziło mnie czy mój ojciec będzie żył. Miałam go dość, ale nie chciałam robić problemów Harry'emu. Harry się podniósł, a ja szybko do niego podbiegłam i się wtuliłam. Teraz nie obchodził mnie fakt, że górna część mojego ciało jest tylko w staniku. Mój tato leżał na ziemi i nie mógł się praktycznie ruszać. Harry trzymał mnie w swoich objęciach. Płakałam w jego koszulkę i na pewno będzie miał brudną od tuszu koszulkę.
- Już dobrze. Nie płacz - powiedział i cmoknął mnie w czubek głowy. Cały czas pocierał moje plecy pocieszająco. Nie chciałam, żeby mnie wypuszczał mnie z swoich ramion. Chciałam w nich zostać jak najdłużej się da. Jestem mu bardzo wdzięczna za to, ale dalej nie pojmuję jak wygrał z moim ojcem.
- Chodź ze mną do pokoju - powiedziałam błagająco. Pokiwał głową na znak, że się zgadza i poszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. W tej chwili nie obchodził mnie ojciec. Usidłam na łóżku. Cały czas byłam w ramionach Harry'ego i płakałam. - Dziękuję - powiedziałam cicho kiedy już trochę się uspokoiłam.
- Wiesz, że nie możesz już tu mieszkać? - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. I tak zdawałam sobie z tego. Mój ojciec mógł w każdej chwili wejść do mnie i znów próbować zgwałcić. Był tylko jeden problem. Nie miałam gdzie pójść, a pieniędzy mi nie starczy na wynajem choć małego mieszkanka, więc byłam skazana na mieszkanie z nim.
- Wiem, ale nie mam gdzie pójść. Przecież wiesz o tym - powiedziałam i usiadłam po turecku na moim łóżku, ale poczułam ostry ból w brzuchu.
- Uderzył cię? - zapytał widząc moje zachowanie.
- Tak. Znów w brzuch - powiedziałam. Nie musiałam odkrywać brzucha, bo nie miałam na sobie koszuli. Boże. Przecież ja nie mam koszulki na sobie! Szybko wzięłam coś do ręki i się zakryłam.
- Wiesz, że już za późno na zasłanianie się - powiedziałam, a ja spuściłam głowę, ale dalej miałam kołdrę na swojej klatce piersiowej. Nie miałam w planach by Harry mnie oglądał. - Musisz znaleźć jakieś miejsce na nocleg - chwila ciszy - Pakuj się - powiedział stanowczo.
- Ale...- przerwał mi.
- Nie ma żadnego "ale". Pakuj się. Będziesz spała u mnie - powiedział stanowczo, a mnie zamurowało.
- Z tobą?! - zapytałam podniesionym głosem.
czytasz = komentarz Udało mi się. Jak myślicie, Veronica przeprowadzi się do Harry'ego? Następny rozdział postaram się dodać znów wcześniej :)
czytasz = komentarz Udało mi się. Jak myślicie, Veronica przeprowadzi się do Harry'ego? Następny rozdział postaram się dodać znów wcześniej :)