niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 18

Kiedy się obudziłam byłam dalej wtulona Harry'ego. Jestem mu ogromnie wdzięczna, że ze mną został. Kiedy próbowałam wstać zacisnął swoje ręce na mojej tali jeszcze bardziej. On też się obudził? Ruszyłam się jeszcze raz, żeby wstać, ale znów to samo. Przysięgam zaciśnie je jeszcze o centymetr, a mnie udusi. Niektórzy cieszyliby się z mojego uduszenia.
- Harry. - powiedziałam cichym głosem, a on mruknął z niezadowolenia. To śpi czy nie? - Harry puść mnie. - powiedziałam trochę głośniej, ale on tylko zacisnął ręce jeszcze bardziej. Ledwo łapałam już oddech. - Harry. Udusisz mnie! - powiedziałam głośniej, a on w końcu  otworzył leniwie oczy i na mnie spojrzał.
- Przepraszam. - powiedział cicho i poluźnił uścisk. Wzięłam głęboki oddech. 
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zaczęłam szukać czegoś co mogę ubrać. Na dworze było trochę zimno. Nie miałam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić, więc wyciągnęłam po prostu szare dresy z czarnymi zamkami w kieszeniach i zwężane na dole, a do tego biała luźną bokserkę z czarnym napisem "I'm sexy and i know it". Odwróciłam się do Harry'ego. Patrzył na każdym nawet najmniejszy mój ruch. Zarumieniłam się, bo byłam tylko w jego koszulce i bieliźnie. Może i koszulka sięgała do połowy ud, ale czułam się skrępowana. Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. 
                                                                 ***
Siedzę z Harry'm w salonie i oglądam telewizję. 


- Wyglądasz czasem jak ten po środku. - powiedziałam po chwili ze śmiechem, patrząc na jednego gościa w telewizji.
- To znaczy jak? - zapytał spoglądając na mnie.
- Jakby ci coś w dupę wchodziło. - powiedziałam wstając z kanapy, żeby jakby co móc szybko uciec.
- Masz 3 sekundy na ucieczkę. - powiedział z udawaną powagą, a ja zaczęłam uciekać - jeden...trzy. - powiedział i rzucił się w pogoń za mną. Dobiegłam tylko do połowy schodów, a on mnie złapał. Przerzucił sobie przez ramię i zszedł na dół. Rzucił mnie na kanapę i usiadł na mnie okrakiem.
- Odwołaj to, chyba, że chcesz powtórkę z rozrywki, ale bez błota. - powiedział z uśmiechem.
- No chyba nie. Musisz przyznać, że tak wyglądasz. Przykro mi Harry. Prawda boli. - powiedziałam, a on zaczął mnie łaskotać. - Nie...Proszę...Przestań. - mówiłam przez śmiech. Zatrzymał się na moment, więc mogłam zaczerpnąć trochę powietrza.
- Odwołaj tamto. - powiedział trzymając ręce na mojej tali, żebym mu nie uciekła, jakby przyszło mi to do głowy. I tak bym nie uciekła daleko. Chyba, że uciekłabym do toalety i zamknęłabym drzwi.
- Łaskotki powinny być zakazane. I nie. Nie odwołam tego. - powiedziałam dumnie. Znów zaczął mnie łaskotać. Znów miałam trudności z oddychanie. Harry chyba chce mnie udusić. Próbowałam się wydostać, ale bez szans. Jest za silny...i to o wiele. - Proszę przestań. - wykrzyczałam, a z moich oczu zaczęły pojawiać się łzy od śmiechu. Nachylił się nade mną. Jego zielone oczu wpatrywały się w moje.
- Jeśli to odwołasz. - powiedział cicho, a ja się nie odezwałam. Jego oczy mnie zahipnotyzowały. Świat wokół przestał istnieć. Mój oddech przyspieszył, a serce razem z nim. Co się dzieje? Czułam na sobie jego oddech co mi jeszcze bardziej przeszkadzało. Patrzyliśmy na siebie do momentu, aż nasze usta się złączyły. Znowu całuję się z Harrym.
W moim brzuchu jest stado dzikich motyli, które chcą się wydostać. Moja ręka przeniosła się na jego kark, a druga wplątała we włosy. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Pocałunek był spokojny, ale namiętny. W tle grał telewizor, ale go ignorowałam. Między nami robiło się coraz goręcej. Po chwili Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp. Kiedy go dostał jego język wślizgnął się do moich ust. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Co to w ogóle było? Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, a Harry ze mnie zszedł. Podniosłam się do pozycji siedzącej.

 Przyłożyłam rękę do ust. Znów się z nim całowałam. Jednak tym razem było inaczej. Poczułam motylki w brzuchu, co było dziwne, ale jednak czułam się dobrze. Zarumieniłam się.
- Coś często się rumienisz. - powiedział Harry, a ja spuściłam głowę - Czy ja tak na ciebie działam? - zapytał z głupim uśmiechem na twarzy.
- N-Nie. - jąkałam się.
- Na pewno? Sądząc po tym, że od razu po pocałunku się zarumieniłaś jest inaczej. - powiedział trochę poważnie.
- A właśnie. Tak wracając do pocałunku. Co to do cholery było?- zapytałam poważnie.
- Nie wiem. Jakoś tak się stało. Nic wielkiego. - powiedział obojętnie. Nic wielkiego?! Całowaliśmy się! To nic wielkiego?! Zastrzelcie mnie.
- Czyli zapominamy? - zapytałam równie obojętnie.
- Jak tam wolisz. -  powiedział i oparł się o kanapę. Byliśmy chwilę w ciszy, ale Harry postanowił ją przerwać. - Jesteś dziewicą? - zapytał po chwili. Podniosłam brwi do góry słysząc to pytanie. Ja mam mu na to odpowiedzieć? Ale z drugiej strony wiedziałam, że kiedyś o to zapyta.
- Potrzebne ci to do czegoś? - zapytałam krzyżując ręce na piersi.
- Czysta ciekawość. To jesteś czy nie? - zapytał ponownie. Wstydziłam się trochę mu odpowiedzieć. Jestem dziewicą. Kiedy byłam z Josh'em on cały czas mówił o tym, żebyśmy się przespali, ale ja nie chciałam. Nie czułam tego czegoś. Nie to, że go nie kochałam, ale po prostu...to nie było to. A do tego on chciał to wymusić, a ja wtedy jeszcze bardziej nie chciałam.
- Jestem. - powiedziałam cicho i spuściłam głowę. Nie lubiłam o tym mówić.
- Wiedziałem. Jesteś za niewinna. - powiedział patrząc na mnie.
- Przepraszam? Jestem za niewinna? - zapytałam drwiąco.
- Dokładnie. Jesteś niewinną, słodką dziewczynką, która jest dziewicą, ale za to potrafisz świetnie całować. Co mnie dziwi, ale w sumie nie aż tak, bo czasem potrafisz być naprawdę seksowną suką. -  To jest obraza czy komplement, bo już nie rozumiem.
- Masz numer do Caroline? - zapytałam po chwili ciszy.
- Tak. A po co ci on? - zapytaj zdezorientowany.
- A dasz? - zapytałam z nadzieją.
- Jeśli odpowiesz. - powiedział trzymając już telefon w ręku.
- Chcę się z nią umówić - powiedziałam, a on dał mi telefon. Spisałam numer i oddałam mu telefon.
Ja: "Masz ochotę pójść jutro na jakąś imprezę? Veronica xd"
Caroline: "Skąd masz mój numer? Zresztą nie ważne. Ja zawsze chętna na imprezy. Gdzie i kiedy? "
Ja: "W tym nowym klubie. Podobno jest zajebisty. Jeśli chcesz przyjść po mnie, będę u Harry'ego, jeśli mam iść po ciebie musisz podać mi adres. Godzina obojętna" 
Caroline: " Będę po ciebie o 19. Jeśli się nie obrazisz wezmę ze sobą Zayna" 
Ja: "Bierz kogo chcesz. To do jutra :* "
Schowałam telefon do kieszeni i z uśmiechem siedziałam na kanapie. Ja jestem niewinna? Może nie wchodzę do łóżka każdemu napotkanemu facetowi, ale bez przesady. Aż taka niewinna nie jestem.
***

Za godzinę ma przyjść Caroline, więc trzeba się szykować. Wzięłam już prysznic. Teraz muszę się ubrać, zrobić coś z włosami i makijaż. W ręczniku poszłam do pokoju. Na szczęście Harry był w salonie, więc mnie nie widział. Wyjęłam z szafy czarne krótkie spodenki z ćwiekami, które ledwo zasłaniały tyłek, zwykłą białą luźną bokserkę, ale krótszą niż te co noszę normalnie, a do tego wysokie szpilki. Miałam w pokoju lustro, więc mogłam się pomalować tu. Wyjęłam wszystkie potrzebne kosmetyki i wzięłam się do roboty. Usta pomalowałam na krwisty czerwony, oczy to po prostu rzędy i eyeliner i trochę pudru. Nie miałam za bardzo czasu na włosy, więc po prostu je rozczesałam i zostawiłam. Spojrzałam na godzinę. Była 18:55, więc zaraz ma przyjść Caroline. Chwyciłam torebkę i zbiegłem na dół.
Harry był nadal w salonie. Kiedy usłyszał moje kroki odwrócił się, a kiedy mnie zobaczył wstał. Przez chwilę miał otwartą buzię, a po chwili zagryzł wargę.
- Co? Jestem gdzieś brudna? - zapytałam oglądając się.
- Veronica. Wyglądasz...wyglądasz seksownie. - powiedział podchodząc do mnie i oglądając mnie dookoła.
- To chyba dobrze, nie? - zapytałam niepewnie i ułożyłam usta w cienką linie.
- A tak w ogóle. Gdzie ty się wybierasz? - zapytał, a ja usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Na imprezę z Caroline. - powiedziałam i otworzyłam drzwi. - I Zaynem. -  dodałam po chwili.
- Wow. Wyglądasz...Gdybym była lesbą oj. Brałabym. - powiedziała Caroline.
- Wyglądasz cudownie. - powiedział Zayn.
- Wy też niczego sobie. - powiedziałam i się zaśmiałam. - To pa, Harry. - powiedziałam i wyszłam z domu.





czytasz=komentarz


Wasze komentarze naprawdę mnie motywują :)

Jak obiecałam jest kolejny rozdział. Pisałam go na szybko, ale myślę, że nie jest, aż tak źle.

2 komentarze:

  1. Super! Świetnie piszesz :))
    Zapraszam również do siebie :) http://never-give-up-fanfiction-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super to jest :D

    OdpowiedzUsuń