- Dasz sobie radę. - powiedział z uśmiechem. Spuściłam na chwilę głowę, by po chwili ponownie spojrzeć w jego oczy i szczerze się uśmiechnąć. Może nie był to szeroki uśmiech, ale zawsze.
- Ja będę iść. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę szkoły. Zamknęłam na chwilę oczy i ruszyłam do przodu. Błagam, niech ten dzień będzie normalny. Otworzyłam ciężkie szkolne drzwi. Znów wszyscy bez wyjątku na mnie spojrzeli. Tym razem mogłam usłyszeć szepty innych uczniów. Jestem, aż tak sławna? Spuściłam głowę i zacisnęłam swoje dłonie na pasku od torby. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej potrzebne na tą lekcje książki. Wszyscy mnie uważnie obserwowali, a ja czułam się coraz bardziej skrępowana. Szkoda, że nie ma tu Harry'ego. Nie gapiliby się tak. przyspieszyłam kroku i weszłam, na szczęście nie zauważona, do klasy. Usiadłam w ostatnie ławce i położyłam się na ławce ze słuchawkami w uszach. Do sali wszedł nauczyciel. Zajął swoje miejsce i zaczął czytać listę obecności. Kiedy zorientowałam się, że nie wyczytał mnie postanowiłam się upomnieć.
- Proszę pana, zapomniał pan o mnie. - powiedziałam i znów wszyscy na mnie spojrzeli i zaczęli szeptać. Po co ja się odzywałam?
- A tak. Przepraszam panno Stevens. Po prostu nie było pani długo i... tak. Dobrze to... Proszę wyjąć karteczki. Piszecie kartkówkę. Veronica, ty nie musisz. - powiedział nauczyciel, a ja tylko kiwnęłam głową i znów położyłam się na ławce, próbując uspokoić nerwy. Byłam w szkole od 10 minut, a już miałam dość. Wszyscy od razu kiedy mnie widzą zaczynają szeptać, gapić się na mnie i w ogóle. Mam po prostu tego dość. Poszłam do klasy. Niestety w klasie musiała być moja ulubiona przyjaciółeczka, Mins. Westchnęłam i omijając ją i usiadłam na jakimś wolnym miejscu. Spokój mój potrwał nie dłużej niż sekundę. Świetnie.
- Nasza gwiazda przyszła. Co? Stylesowi się już znudziłaś? Biedactwo. Ciesz się, że w ogóle na ciebie spojrzał. - powiedziała tym swoim skrzeczącym głosikiem. Nienawidzę jej.
- Odwal się dobra. Nie mam ochoty na kolejną kłótnie z tobą, więc odejdź i zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam znudzonym i obojętnym głosem. Wiem, że ona się nie odwali, ale zawsze można spróbować.
- Myślisz, że odpuściłabym porozmawianie z moją najlepszą przyjaciółeczką? - powiedziała słodkim głosikiem i usiadła obok mnie. - Opowiadaj. Co on ci zrobił? Przeleciał i zostawił. - nie chciało mi się jej słuchać - Biedactwo moje. Musiał patrzeć na takiego kogoś jak ty. - chciałam wybuchnąć śmiechem, ale nie mogłam. Nie miałam na to humoru.
- Mins, proszę cię. - mój głos był chyba najbardziej błagalny jaki mógłby być.
- Naprawdę nie wiem jak po mnie mógł wybrać ciebie. - po jej słowach od razu się ożywiłam. Po niej? Ona była z Harrym.
- Po tobie? - zapytałam z podniesioną brwią. To nie możliwe, żeby była z nim. Mówił mi, że nigdy nie miał dziewczyny.
- No tak. Poszłam raz na imprezie z nim do kibla na szybki numerek i mu się bardzo spodobało. Spotkaliśmy się kilka razu. Co ty? Nie wiedziałaś? - zrobiła zdziwioną miną. Czemu ona musi być taka głupia? No czemu?!
- Dobrze wiesz, że on się nie umawia, więc po co te gadki? - udawałam obojętną, ale w środku mi się gotowało. - A że poszliście się kilka razy pieprzyć to nic nie znaczy. - znaczy. Ale dla mnie. Czuję lekki ból. Mimo, że nie był ze mną wtedy. Ba! Nawet się nie znaliśmy, a co dopiero być ze sobą. Ale jednak, świadomość, że spał z wieloma dziewczynami boli. Nie tak mocno, ale jednak.
- No niby tak, ale wiesz... - Ugh. Nienawidzę jej. - W każdym razie. Musisz przyznać, że jest nieziemski w łóżku. - gdybym jeszcze z nim spała to może tak. - Nie dałaś mu przypadkiem czegoś do drinka? Jesteś taka brzydka, że naprawdę nie wiem co go skłoniło do gadania z tobą. - niech ona odejdzie! Proszę!
- Idź do swoich bezmózgów. - powiedziałam i włożyłam do uszu słuchawki. Widziałam jak posyła mi groźne spojrzenia i odchodzi. Punkt dla mnie.
***
Ostatnia lekcja. W końcu będę mogła wrócić do domu. Lekcja mijała spokojnie. Niestety mój spokój nie trwał jednak długo. Na mojej ławce pojawiła się mała zwinięta karteczka. Spojrzałam na nią i wzięłam do ręki. Rozejrzałam się po klasie mając nadzieję, że znajdę osobę, która mi ją rzuciła. Znalazłam. Był to Jack. Wysoki, w miarę umięśniony i może nie zbyt przystojny, ale miał coś w sobie, że niektóre dziewczyny się zakochiwały w nim od razu. Rozwinęłam karteczkę."To prawda, że Styles cię przeleciał? Też mogę? xx "
Patrzyłam na tą karteczkę z niedowierzaniem. Skąd on to wziął? Nie przespałam się z nikim! I na razie nie mam zamiaru... ale przecież... Harry jeszcze jakiś czas temu miał co chwilę nową laskę do łóżka, a ja... Nie dość, że jestem nie doświadczona w tych sprawach to nie jestem jeszcze gotowa. Czuję się winna, że jeszcze z Harrym się nie kochałam. Boję się tego. Nie wiem czemu, przecież to ludzka rzecz, ale boję się. Cholernie się boję.
"Pieprz się"
Szybko napisałam i odrzuciłam karteczkę na jego ławkę. Niestety po chwili na sali rozległ się głośny śmiech Jacka. Na szczęście wraz z jego śmiechem do moich uszu dotarł dzwonek. Dzięki Bogu. Szybko wzięłam książki i jak najszybciej wyszłam z klasy. Nie chciałam, żeby wszyscy dalej na mnie patrzyli. W połowie drogi zostałam zatrzymana przez kogoś.
- Pieprzyć to ja mogę ciebie. - szepnął mi do ucha "uwodzicielskim" głosem. Jack.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D