- Zostaw mnie. - warknęłam i wyrwałam się z uścisku. Znów mnie złapał za rękę.
- Nie bądź taka. Dałaś Stylesowi, a mi nie dasz? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Powiedziałam zostaw mnie. - powiedziałam głośniej niż zamierzałam. Chłopak się zaśmiał. Był w moim wieku, a był taki głupi. Nie minęła sekunda, a poczułam mocne szarpnięcie do tyłu. Nie upadłam, ale byłam bliska temu. Kiedy złapałam równowagę spojrzałam na sytuacje przede mną. Harry. Jack dostał już 2 ciosy, a Harry nie dostał żadnego. Co tu się dziwić. Jest numer jeden jeśli chodzi o to miasto i okolice. - HARRY! Zostaw go. - krzyknęłam na tyle ile mi gardło pozwalało. Spojrzał na mnie i odsunął od Jacka. Spojrzał na mnie zmartwionym, stroskanym i jednocześnie gniewnym spojrzeniem. Wiem, że się zdenerwował przez Jacka. - Proszę... - zaczęłam prawie bez głośnie. - Możemy już wrócić do domu? - zapytałam cicho. Czułam na sobie przenikliwy wzrok Harry'ego. Kiwnął lekko głową i objął mnie ramieniem idąc do samochodu. Nie wiem czemu miałam wrażenie, że jest na mnie zły. Niby nie ma na co, ale jednak coś jest nie tak.
- Zrobił ci coś? - zapytał kiedy wsiedliśmy do samochodu, a Harrold ruszył z szkolnego parkingu.
- Nie. - westchnęłam. Na szczęście Harry postanowił wejść do szkoły, bo nie wiem jak by się to skończyło. Słyszałam różne pogłoski o Jacku, więc nie zdziwiłabym się gdyby coś mi zrobił. Słyszałam również, że spał z większością dziewczyn w tej szkole. Nie chcę być jedną z nich.
***
Przez całą jazdę do domu Harry się nie odzywał i chodził cały czas zdenerwowany, a jak pytałam o co chodzi, zaczynał się jąkać i nie wiedział co powiedzieć. Coś go gryzie, ale nie wiem co i muszę się dowiedzieć. Może to wyjść źle w mojej sytuacji, ale jestem ciekawska i zawsze muszę znać odpowiedź na moje pytanie jak najszybciej.
Pukanie do drzwi. Pewnie Louis przyszedł po Harry'ego. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Harry pewnie nie słyszy, bo siedzi w pokoju i szuka kluczyków do samochodów. Chłopak przywitał mnie szerokim uśmiechem.
- Cześć. Wejdź. Harry jeszcze siedzi na górze, więc zapraszam w jego skromne, bądź nie, progi. - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. Lou wszedł do salonu i usiadł na kanapie. - O której zamierzacie mi go zwrócić? - zapytałam po chwili.
- Walka kończy się o 22, więc myślę, że o 23 będziesz go miała przy sobie. - Ha! Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Nie powiem, ale zabolało mnie to trochę, że mi nie powiedział. Przecież wiem, że to jego praca.
- Walka? - zapytałam udając zdziwioną.
- Tak. Harry ci nie mówił? - był lekko zszokowany. Musiałam coś wymyślić, bo powiedziałby mu, ze ja wiem. Przecież to BFF.
- A tak. Zapomniałam. Wspominał mi, ale zapomniałam. - powiedziałam szybko. Do pokoju wszedł Harry. Był przerażony, że jest w salonie razem ze mną jego przyjaciel. No, bo przecież mógł coś przypadkiem powiedzieć. I dobrze myśli. Louis wstał i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Podeszłam do Harry'ego z uśmiechem na twarzy. Nie mógł się domyślać, że coś wiem. - Miłego meczu. - powiedziałam cmokając go w policzek na pożegnanie. Na jego twarzy pojawiła się ulga. Wyszedł z domu, a ja szybko przebrałam się w jakieś normalne ciuchy, pomalowałam się mocniej i wyszłam z domu. Mój plan - pójdę tam i podejdę do niego jak gdyby nigdy nic. Jestem ciekawa jego miny. Pewnie jest tam gdzie zawsze ma walki, więc tam też się skierowałam. Włożyłam słuchawki do uszu i szłam w rytm muzyki, podśpiewując cicho słowa piosenek. Droga muszę przyznać, że mi się dłużyła nie miłosiernie. Chciałam jak najszybciej tam się dostać. Już z daleka było widać tłum ludzi stojących przed wejściem. Uda mi się w ogóle wejść? Pewnie wezmą mnie za jakąś przybłędę i wywalą mnie na zbity pysk. No może nie zbity, bo jestem dziewczyną... Chyba, że są takimi palantami, że są wstanie bez powodu uderzyć kobietę. Podeszłam do wejścia, przed którym stał wielki ochroniarz. Wszyscy pchali się do przodu przez co wylądowałam na ochroniarzu. Popchnął mnie przez co prawie upadłam. Spojrzałam na mnie, a na jego twarzy pojawił się strach. O co chodzi?
Pukanie do drzwi. Pewnie Louis przyszedł po Harry'ego. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Harry pewnie nie słyszy, bo siedzi w pokoju i szuka kluczyków do samochodów. Chłopak przywitał mnie szerokim uśmiechem.
- Cześć. Wejdź. Harry jeszcze siedzi na górze, więc zapraszam w jego skromne, bądź nie, progi. - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. Lou wszedł do salonu i usiadł na kanapie. - O której zamierzacie mi go zwrócić? - zapytałam po chwili.
- Walka kończy się o 22, więc myślę, że o 23 będziesz go miała przy sobie. - Ha! Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Nie powiem, ale zabolało mnie to trochę, że mi nie powiedział. Przecież wiem, że to jego praca.
- Walka? - zapytałam udając zdziwioną.
- Tak. Harry ci nie mówił? - był lekko zszokowany. Musiałam coś wymyślić, bo powiedziałby mu, ze ja wiem. Przecież to BFF.
- A tak. Zapomniałam. Wspominał mi, ale zapomniałam. - powiedziałam szybko. Do pokoju wszedł Harry. Był przerażony, że jest w salonie razem ze mną jego przyjaciel. No, bo przecież mógł coś przypadkiem powiedzieć. I dobrze myśli. Louis wstał i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Podeszłam do Harry'ego z uśmiechem na twarzy. Nie mógł się domyślać, że coś wiem. - Miłego meczu. - powiedziałam cmokając go w policzek na pożegnanie. Na jego twarzy pojawiła się ulga. Wyszedł z domu, a ja szybko przebrałam się w jakieś normalne ciuchy, pomalowałam się mocniej i wyszłam z domu. Mój plan - pójdę tam i podejdę do niego jak gdyby nigdy nic. Jestem ciekawa jego miny. Pewnie jest tam gdzie zawsze ma walki, więc tam też się skierowałam. Włożyłam słuchawki do uszu i szłam w rytm muzyki, podśpiewując cicho słowa piosenek. Droga muszę przyznać, że mi się dłużyła nie miłosiernie. Chciałam jak najszybciej tam się dostać. Już z daleka było widać tłum ludzi stojących przed wejściem. Uda mi się w ogóle wejść? Pewnie wezmą mnie za jakąś przybłędę i wywalą mnie na zbity pysk. No może nie zbity, bo jestem dziewczyną... Chyba, że są takimi palantami, że są wstanie bez powodu uderzyć kobietę. Podeszłam do wejścia, przed którym stał wielki ochroniarz. Wszyscy pchali się do przodu przez co wylądowałam na ochroniarzu. Popchnął mnie przez co prawie upadłam. Spojrzałam na mnie, a na jego twarzy pojawił się strach. O co chodzi?
- Przepraszam panienkę. Najmocniej przepraszam. Nie wiedziałem, że to pani. Proszę nie mówić panu Stylesowi. - mówił przerażonym i błagalnym głosem. A czyli to o to chodzi? Czekaj. Skąd on wie, że jestem dziewczyną Harry'ego?
- Nic nie powiem. Mogę wejść? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Śmiało proszę wchodzić. Zapraszam. Pan Styles za pół godziny będzie walczył. - powiedział, a wszyscy, którzy próbowali wejść zaczęli głośno krzyczeć. Zignorowałam ich i weszłam do środka. Zaczęłam szukać Harry'ego po całym pomieszczeniu. Nie znalazłam go. Pewnie jest w szatni. Usiadłam jakieś 10 metrów od ringu i zaczęłam się rozglądać. Niestety to był mój błąd...
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D
Przepraszam, że trochę się spóźniłam z rozdziałem, ale pojechałam nad jezioro gdzie nie było zasięgu, więc nie mogłam nawet dodać z telefonu.
Dlaczego tak krótko? :((
OdpowiedzUsuńRozdział super,ale krótki :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze następny dodasz szybciej,już się nie mogę doczekać miny Harrego xd
Mogl jej przecież powiedzieć
Do nastepnego i Zycze weny :) :*