OCZAMI VERONICA'I
Otworzyłam lekko powieki i zorientowałam się, że jest już jasno. Zaraz. Jasno?! Spóźnię się do szkoły! Jeśli jeszcze tego nie zrobiłam. Szybko zerwałam się podchodząc do szafy. Czemu nie ma w niej moich ciuchów? Rozejrzałam się po pokoju. Czemu nie jestem u siebie?! Ugh.. Jestem u Nialla. A czemu? Harry całował się z inną dziewczyną. Po co ja sobie przypominałam? Wzięłam kilka, a raczej kilkadziesiąt głębokich wdechów, żeby się uspokoić. Trochę pomogło. Wyciągnęłam jakieś ciuchy z torby i poszłam do łazienki, którą pokazał mi wcześniej.
***
Niall nie chciał mnie puścić bez śniadania, więc musiałam jeszcze chwilę zostać. Jak się okazało, obudziłam się przed budzikiem, mimo, że miałam wyłączony telefon. Dzięki Bogu sama wstałam, bo nie chciałam się spóźnić, a teraz mam jeszcze trochę czasu w nadmiarze.
- Powiesz mi co się stało wczoraj? - zapytał grzebiąc w lodówce, chociaż był już po śniadaniu. Kiedy usłyszałam to pytanie spuściłam głowę i westchnęłam.
- Harry całował się wczoraj z inną dziewczyną, a do tego mnie okłamał, bo mówił, że idzie na mecz z kolegami, a miał walkę, więc myślę, że to trwało dłużej. - powiedziałam czując, jak moje oczy zaczynają być coraz bardziej mokre.
- Skąd wiedziałaś, że cię okłamał? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Kobieca intuicja. - powiedziałam słodkim głośnikiem. - I Louis się wyglądał później jak go o to zapytałam. - jedyna odpowiedź na to, to skinięcie głową. Zaczęłam kontynuować jedzenie moich płatek, a Niall zaczął sobie robić dwie ogromne kanapki. On to wszystko zje? Współczuję jego rodzinie kiedy go utrzymywała. Chyba zbankrutowali na jego jedzenie. Właściwie to on utrzymuje kontakty z rodziną? Może tak jak Harry nie widział się z nimi? Harry dużo zbyt dużo przeżył w swoim życiu. Znowu o nim myślę! Zamknij się ty tam w głowie. Mam o nim nie myśleć. Zdradził mnie, oszukiwał mnie przez ten cały czas, nie chce o nim myśleć... nie mogę... nie chcę. Kogo ja oszukuję? I tak będę o nim myśleć. Po co ja się w nim zakochiwałam. Nienawidzę siebie za to. Za to i jeszcze za to, że tak długo zostałam z ojcem pod jednym dachem. Jak się teraz nad tym zastanawiam to nie wiem jak ja tam tak długo wytrzymałam.
***
Niall był tak miły, że podwiózł mnie do szkoły. Na szczęście, bo nie uśmiechało mi się iść przez cały Londyn tylko po to, żeby dość do głupiej szkoły. Podziękowałam chłopakowi za podwózkę wyszłam z samochodu żegnając się z nim. Ruszyłam w stronę szkoły, ale niestety stała pod nią osoba, którą się w sumie spodziewałam, ale miałam nadzieję, że nie przyjdzie. Zatrzymałam się szukając gdzieś jakiejś kryjówki, ale nie wyszło mi to zbytnio, bo już mnie zauważył.
- Veronica! - jego głośny krzyk słyszał chyba każdy na placu, więc ci którzy jeszcze wcześniej go nie zauważyli to teraz na pewno na niego patrząc. W sumie to też na mnie. Oprócz dziewczyn, które śliniły się na jego widok. Miałam ochotę je wszystkie po zabijać. To mój chłopak! Stop. Przecież on i tak mnie zdradził. Już dawno nie powinien być moim chłopakiem, ale w sumie to jeszcze z nim nie zerwałam, więc tak jakby jeszcze jesteśmy razem.
Spojrzałam na idącego w moją stronę chłopaka i szybko ruszyłam w stronę budynku zwanym szkołą. Miałam nadzieję, że tym samym ominę rozmowę z nim. Nie miałam na nią najmniejszej ochoty. Zranił mnie, wykorzystał (na moje szczęście nie tak jak chciał), oszukał mnie. Mam żal do siebie, że mu wierzyłam. Wierzyłam w każde jego słowo, a on się mną po prostu bawił. Czemu ten świat jest taki niesprawiedliwy?! W sumie nie świat. Świat nie jest zły... tylko ludzie żyjący na nim są podli.
- Veronica! - krzyknął Harry i przytulił mnie do swojego torsu. Przez chwilę straciłam głowę i zatopiłam się w jego ramionach, wdychając jego zapach. Miał naprawdę świetne perfumy. To trzeba mu przyznać. Na szczęście po chwili zorientowałam się co właśnie się dzieję i szybko go od siebie odepchnęłam. Miałam łzy w oczach i było mi smutno, ale to tylko i wyłącznie przez niego.
- Zostaw mnie, Harry. Dość już mam namieszane w życiu, a ty jeszcze robisz takie coś. Nie chcę cię znać! Zostaw mnie w spokoju. Nie pisz, nie dzwoń, nie przychodź. - powiedziałam łamiącym się głosem, jednocześnie krztusząc się własnymi łzami. Na twarzy chłopaka jedyne co widziałam to zdezorientowanie i trochę niepewności. Otarłam łzy i ruszyłam szybko w stronę toalety szkolnej. Wszyscy się na nas patrzyli... a właściwie to na mnie, bo przecież jak to mogłam uwierzyć, że wielki HARRY STYLES zechce ze mną być. Przyspieszyłam kroku i zamknęłam się w toalecie. Zsunęłam się po ściance i zaczęłam płakać. Czemu? Myślałam, że spotkanie go nie będzie taki trudne. Mam ochotę się do niego przytulić, ale to wszystko przez niego. Po chwili usłyszałam głośny trzask drzwiami i już wiedziałam, że to Harry. Oddech uwiązł mi w gardle.
- Veronica, gdzie jesteś? - usłyszałam jego ochrypnięty głos. Nie wiedziałam w sumie co teraz czuł. Z jednej strony słyszałem, że jest zdenerwowany, ale z drugiej też bał się i mówił to z troską. - Veronica, wiem, że tu jesteś. Proszę powiedz mi co się stało. Ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi, więc proszę cię wyjdź z kabiny i mi wytłumacz, bo ja naprawdę tego wszystkiego nie rozumiem. Jeśli zrobiłem coś nie tak to mi powiedz, a się poprawię. Zrozum, ja cię kocham. Nie wytrzymam bez ciebie. - prychnęłam. Kocha mnie? To czemu mnie kurwa zdradza?! Nie wierzę w jego ani jedno słowo. W moich oczach jest teraz tylko oszustem, któremu zależy tylko na jednym. - Veronica. Odezwij się, proszę. - znów usłyszałam jego ochrypnięty głos. Zaśmiałam się co było moim błędem, bo zorientował się gdzie jestem. Co mam teraz zrobić. Nie chcę go już więcej widzieć. - Otwórz drzwi. Wiem, że tam jesteś. Słyszę cię. - westchnęłam. Szybko otarłam łzy i wyszłam z kabiny. Harry analizował uważnie moją twarz. - Veronica... - szepnął i chciał do mnie podejść, ale się cofnęłam, więc zatrzymał się.
- Nie podchodź do mnie. Zostaw mnie w spokoju. Myślałam, że mnie kochasz, ale najwidoczniej to wszystko było tylko głupią zabawą. Wyjdź stąd i nie zbliżaj się do mnie więcej. - powiedziałam szybko. Otarłam swoje łzy i weszłam na korytarz szkolny. Harry już na szczęście nie szedł za mną.
- Veronica! - jego głośny krzyk słyszał chyba każdy na placu, więc ci którzy jeszcze wcześniej go nie zauważyli to teraz na pewno na niego patrząc. W sumie to też na mnie. Oprócz dziewczyn, które śliniły się na jego widok. Miałam ochotę je wszystkie po zabijać. To mój chłopak! Stop. Przecież on i tak mnie zdradził. Już dawno nie powinien być moim chłopakiem, ale w sumie to jeszcze z nim nie zerwałam, więc tak jakby jeszcze jesteśmy razem.
Spojrzałam na idącego w moją stronę chłopaka i szybko ruszyłam w stronę budynku zwanym szkołą. Miałam nadzieję, że tym samym ominę rozmowę z nim. Nie miałam na nią najmniejszej ochoty. Zranił mnie, wykorzystał (na moje szczęście nie tak jak chciał), oszukał mnie. Mam żal do siebie, że mu wierzyłam. Wierzyłam w każde jego słowo, a on się mną po prostu bawił. Czemu ten świat jest taki niesprawiedliwy?! W sumie nie świat. Świat nie jest zły... tylko ludzie żyjący na nim są podli.
- Veronica! - krzyknął Harry i przytulił mnie do swojego torsu. Przez chwilę straciłam głowę i zatopiłam się w jego ramionach, wdychając jego zapach. Miał naprawdę świetne perfumy. To trzeba mu przyznać. Na szczęście po chwili zorientowałam się co właśnie się dzieję i szybko go od siebie odepchnęłam. Miałam łzy w oczach i było mi smutno, ale to tylko i wyłącznie przez niego.
- Zostaw mnie, Harry. Dość już mam namieszane w życiu, a ty jeszcze robisz takie coś. Nie chcę cię znać! Zostaw mnie w spokoju. Nie pisz, nie dzwoń, nie przychodź. - powiedziałam łamiącym się głosem, jednocześnie krztusząc się własnymi łzami. Na twarzy chłopaka jedyne co widziałam to zdezorientowanie i trochę niepewności. Otarłam łzy i ruszyłam szybko w stronę toalety szkolnej. Wszyscy się na nas patrzyli... a właściwie to na mnie, bo przecież jak to mogłam uwierzyć, że wielki HARRY STYLES zechce ze mną być. Przyspieszyłam kroku i zamknęłam się w toalecie. Zsunęłam się po ściance i zaczęłam płakać. Czemu? Myślałam, że spotkanie go nie będzie taki trudne. Mam ochotę się do niego przytulić, ale to wszystko przez niego. Po chwili usłyszałam głośny trzask drzwiami i już wiedziałam, że to Harry. Oddech uwiązł mi w gardle.
- Veronica, gdzie jesteś? - usłyszałam jego ochrypnięty głos. Nie wiedziałam w sumie co teraz czuł. Z jednej strony słyszałem, że jest zdenerwowany, ale z drugiej też bał się i mówił to z troską. - Veronica, wiem, że tu jesteś. Proszę powiedz mi co się stało. Ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi, więc proszę cię wyjdź z kabiny i mi wytłumacz, bo ja naprawdę tego wszystkiego nie rozumiem. Jeśli zrobiłem coś nie tak to mi powiedz, a się poprawię. Zrozum, ja cię kocham. Nie wytrzymam bez ciebie. - prychnęłam. Kocha mnie? To czemu mnie kurwa zdradza?! Nie wierzę w jego ani jedno słowo. W moich oczach jest teraz tylko oszustem, któremu zależy tylko na jednym. - Veronica. Odezwij się, proszę. - znów usłyszałam jego ochrypnięty głos. Zaśmiałam się co było moim błędem, bo zorientował się gdzie jestem. Co mam teraz zrobić. Nie chcę go już więcej widzieć. - Otwórz drzwi. Wiem, że tam jesteś. Słyszę cię. - westchnęłam. Szybko otarłam łzy i wyszłam z kabiny. Harry analizował uważnie moją twarz. - Veronica... - szepnął i chciał do mnie podejść, ale się cofnęłam, więc zatrzymał się.
- Nie podchodź do mnie. Zostaw mnie w spokoju. Myślałam, że mnie kochasz, ale najwidoczniej to wszystko było tylko głupią zabawą. Wyjdź stąd i nie zbliżaj się do mnie więcej. - powiedziałam szybko. Otarłam swoje łzy i weszłam na korytarz szkolny. Harry już na szczęście nie szedł za mną.
czytasz=komentarz
Każdy kom,entarz to dodatkowa motywacja :D
Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale byłam na zielonej szkole i nie miałam czasu :/
Rycze ;((( Ja chce kolejną część! Dlaczego tak krótko? Ten blog jest cudowny ♥
OdpowiedzUsuńAle jak to?niech do siebie wrócą
OdpowiedzUsuńPlacze prawie
Ale
E rozdział wspaniały
Strasznie dużo emocji 😊