Ramiona Harry'ego ciasno trzymały mnie w objęciach. Próbował mnie uspokoić, ale mało to dawało. Z moich oczu wypływało coraz więcej łez, które spływały po torsie Harry'ego.
- Nie zostawiaj mnie Harry. Proszę - powiedziałam płaczliwym głosem. - Przepraszam... Proszę ja nie chcę zostać sama. - powiedziałam łamiącym się od płaczu głosem. Podejrzewam, że przez ten cały czas płakałam, bo gardło mnie boli nie miłosiernie i mam ochrypły głos.
- Nie zostawię cię... Nie zostawię. - Powiedział szepcząc mi koło ucha.
OCZAMI HARRY'EGO
Veronica zaczęła się uspokajać. Cały czas ją tuliłem. Nie chciałem, żeby cierpiała. Okey. Byłem wkurzony... Choć bardziej zraniony niż wkurzony. Powiedziała o moich koszmarach jakby to było nic, ale dobrze wie, że męczą mnie już od dawna i nie mogę przez nie spać, a ona wykorzystała to przeciwko mnie. Wiem, że nie było to celowe, ale no kurwa ja nie wypominam jej jakiego ma ojca albo, że czasem stęka przez sen, choć w pewnym sensie jest to urocze.
Spojrzałem na dziewczynę. Miała zamknięte oczy, a jej oddech stał sie równomierny. Zasnęła. Nie wiem co jej się śniło. Mam nadzieję, że się nie powtórzy. Nie chce widzieć jak płacze. Kiedyś płacz sprawiał mi radość. Czasem mam momenty, na których łapię się, że cieszę sie widząc czyjeś cierpienie, ale staram się coś z tym zrobić. Niestety cząstka mojego życia zawsze pozostanie we mnie. Dzięki Veronica'e zmieniam się na lepsze. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej mam wrażenie, że staję się mięczakiem. Nie chce nim być. Chce być mężczyzną, który obroni ją przed każdym i przed wszystkim.
Dziewczyna leżała na moim torsie, wiec starałem się położyć tak, aby jej nie obudzić. Nakryłem nas oboje kołdrą. Może nie była tak duża jak ta w moim pokoju, ale wystarczająca, aby okryć nas oboje. Przytuliłem jeszcze dziewczynę do siebie i zamknąłem oczy.
Spojrzałem na dziewczynę. Miała zamknięte oczy, a jej oddech stał sie równomierny. Zasnęła. Nie wiem co jej się śniło. Mam nadzieję, że się nie powtórzy. Nie chce widzieć jak płacze. Kiedyś płacz sprawiał mi radość. Czasem mam momenty, na których łapię się, że cieszę sie widząc czyjeś cierpienie, ale staram się coś z tym zrobić. Niestety cząstka mojego życia zawsze pozostanie we mnie. Dzięki Veronica'e zmieniam się na lepsze. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej mam wrażenie, że staję się mięczakiem. Nie chce nim być. Chce być mężczyzną, który obroni ją przed każdym i przed wszystkim.
Dziewczyna leżała na moim torsie, wiec starałem się położyć tak, aby jej nie obudzić. Nakryłem nas oboje kołdrą. Może nie była tak duża jak ta w moim pokoju, ale wystarczająca, aby okryć nas oboje. Przytuliłem jeszcze dziewczynę do siebie i zamknąłem oczy.
OCZAMI VERONICA'I
Miałam cudowny sen... Właśnie... Miałam. Ten cudowny Chip wskoczył na nas i zaczął mnie lizać po twarzy. Harry widząc to oczywiście zaczął się śmiać, bo jak to inaczej.
- Chip! Chip przestań! Chip! -Krzyczałam próbując uchronić głowę od jego języka. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a Chip zszedł ze mnie i zaczął kręcić się dookoła.
- Chyba chce na dwór - powiedział Harry. - Dobranoc. - dodał i okrył się kołdrą.
- Gdzie?! Zrób mu chociaż jakąś smycz czy coś. Ja już z nim wyjdę, ale nie będę chodziła, a on wolno biegał. Jeszcze wpadnie pod samochód albo coś. - Powiedziałam poważnie. Harry ściągnął z siebie kołdrę i popatrzył na mnie. Wpatrywał się przez chwilę, a później postanowił wstać. Uśmiechnęłam się zwycięsko i poszłam do Harry'ego pokoju po swoje ubrania. Chip cały czas za mną łaził. Jak pójdę do toalety też ze mną pójdzie? Wyciągnęłam z szafy czarne jeansy i ciemnozieloną ciepłą bluzę. Weszłam do łazienki szybko zamykając drzwi, że mój cień nie wszedł za mną. Udało mi się to. Tak samo jak udało mi się w 10 wyszykować. Co prawda nie nakładałam żadnego makijażu i tylko rozczesałam włosy, ale też się liczy. Wyszłam z łazienki, a pies od razu zaczął skakać. Ciekawe czy Harry zrobił tą smycz jak go o to prosiłam. Zeszłam z nim na dół.
- Proszę. - powiedział i podał mi o dziwo normalną smycz że sklepu.
- Byłeś w sklepie? - Zapytałam zapinając Chipa na smycz.
- Nie, znalazłem ją w domu. Skąd ona się u mnie wzięła to nie mam pojęcia - powiedział kiedy się wyprostowałam. - Ale jeśli on tu narobi to ty sprzątasz. - Dodał poważnym tonem, a ja spojrzałam na psa, który ciągnął mnie do drzwi. Szybko ruszyłam w tamtą stronę i wyszłam z nim. Tylko wyszliśmy, a on już nasikał na kwiatki pod domem Harry'ego. Postanowiłam pójść z nim do parku. No, bo gdzie indziej można pójść z psem na spacer? O dziwo Chip trzymał się mojej nogi i nie ciągnął.
- Veronica! - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Nialla. Jego blond głowę wszędzie można poznać. Uśmiechnęłam się.
- Hej Niall - powiedziałam kiedy już podbiegł do mnie. - Co ty tu robisz? Jeszcze tak wcześnie? - zapytałam idąc dalej.
- Trzeba w końcu znaleźć jakąś prace - odpowiedział wzruszając ramionami. - Nie wiedziałem, że chcecie mieć psa. - Powiedział patrząc na mojego kumpla.
- Fajnie byłoby mieć psa, ale to nie nasz. Harry znalazł go wczoraj w salonie. Myśleliśmy, że to naprawdę kiepski włamywacz, ale okazało się, że to Chip. - zaśmiał się. Pies słysząc, swoje imię odwrócił się, a kiedy ujrzał Nialla od razu się na niego rzucił. Zaśmiałam się widząc jak Chip skacze na Nialla, który w sumie ma za swoje kiedy kucnął. Pies tak na niego skoczył, że chłopak upadł na tyłek. Zaczęłam się śmiać.
- Już! Stop! Przestań! - Krzyczał biedny blondyn. No, ale cóż. Dzisiaj ja miałam taką pobudkę, więc nie wiem kto ma gorzej. Zaśmiałam się jeszcze raz i wzięłam go na ręce. Niall podniósł się z ziemi i otrzepał spodnie.
- Chyba się zakochał - Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Chyba podziękuję za taką miłość - powiedział wycierając swoją twarz.
- Proszę, proszę, proszę - usłyszałam za sobą irytujący piskliwy głos. Odwróciłam się. - Już się przestawiłaś na innego? Nie spodziewałam się tego po tobie. - Jak ja jej nienawidzę.
- Ja to nie ty Min, że latam od jednego do drugiego. - Wysyczałam.
- Nie? A Niall to co tu robi? - Czy ona jest głupia? Ale zaraz... Skąd zna Nialla? Spojrzałam na chłopak, który mrużył na nią oczy.
- Nic ci do tego Mins i lepiej stąd idź zanim komuś coś się stanie - Powiedziałam próbując się powstrzymać przed uderzeniem jej w twarz. Mins się zaśmiała i odeszła jak jej powiedziałam. - Skąd ty ją znasz? - Zapytałam się odwracając w stronę chłopaka.
- No...Em. To znaczy... - Czy on może się w końcu wysłowić?!
- Nie obrażę się. - Powiedziałam zachęcając. Popatrzył na mnie upewniając się.
- Kiedy byliśmy na imprezie Harry ją przyprowadził, a później jeszcze kilka razy ją widziałem kiedy gdzieś wszyscy wychodziliśmy. To było jakieś pół roku. - Spojrzałam zszokowana na Nialla. Wiedziałam, że z nią spał, każdy z nią spał, ale nie wiedziałam, że była z nim tak długo. To znaczy... Że była przy nim, bo wcześniej nie bawił się w coś takiego jak związek, ale jednak zabolało mnie.
- Oh - jedyne co mogłam teraz wypowiedzieć. Byłam w lekkim szoku. - Harry mi coś mówił, że się z nim "spotykała", ale myślałam, że to było raz. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Ruszyłam już w stronę domu, bo w sumie trochę byliśmy już na dworze, a mi się wiecznie nie chce chodzić. Następnym razem Harry wychodzi z psem. Polubiłam Chipa, ale bez przesady. Niall postanowił mnie odprowadzić. Nie sprzeciwiałam się, no bo samej mi się iść nie chce. A tego głupka lubię, więc czemu nie. Przez całą drogę opowiadał jakieś śmieszne historię ze swojego życia i stwierdzam, że dużo się w nim działo.
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D