wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 56

OCZAMI VERONICA'I

- Zostań tu. - powiedział poważnym głosem i sam podniósł się z podłogi i ruszył w stronę salonu skąd dochodził dźwięk. Bałam się. Serce waliło mi jak oszalałe. Bałam się nawet oddychać, bo bałam się, że ten ktoś kto jest w domu mnie usłyszy. Ręce zaczęły się trząść jak oszalałe. Słyszałam jak ktoś upada. Proszę niech to nie będzie Harry. Zamknęłam oczy błagając, żeby wszystko było w porządku. Ktoś szedł do kuchni. Szybko schowałam się za blatem.
- Bądź cicho. Tylko bądź cicho. - mówiłam do siebie.
- Znalazłem naszego włamywacza. - usłyszałam nagle głos Harry'ego. Mimo, że był to jego głos to się przestraszyłem.Serce mi się trochę uspokoiło. Podniosłam się z podłogi i spojrzałam na Harry'ego stojącego z szerokim uśmiechem, a po chwili do kuchni wleciał szczeniak. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kucnęłam, a pies podbiegł do mnie. Był śliczny.
- Skąd ty się tu wziąłeś, co? - zaczęłam go głaskać. Szczeniak tak się cieszył, że zaczął mnie lizać po twarzy, przy okazji zlizując mąkę, a ja się przewróciłam do tyłu. Pies od razu wszedł na mnie i kontynuował lizanie mi twarzy. Śmiałam się w niebo głosy. Harry przyglądał mi się z rozbawieniem. Pewnie to śmiesznie wyglądało.
Z mojej twarzy nie zniknął, ani na chwilę uśmiech. Kocham psy, ale nigdy nie miałam własnego. - Trzeba wywiesić jakieś ulotki. Możliwe, że ktoś go szuka teraz. - powiedziałam już bardziej poważniej. Teraz pewnie ktoś się o niego martwi, woła go. Spojrzałam na jego obroże. - Chip - przeczytałam. - A więc wabisz się Chip? - zapytałam psa, a ten jeszcze bardziej zaczął skakać.
- Zaraz zajmę się ulotkami. Daj mu wody, a ja idę po aparat. - powiedział i zniknął za futryną drzwi. Podniosłam się z podłogi i zajrzałam do szafki, w której była jakaś miseczka, do której mogłam mu nalać wody. Kiedy pełną wody miseczkę położyłam na podłodze Chip od razu wziął się za opróżnianie jej. Postanowiłam zostawić go na chwilę samego.  
***
Harry przygotował już ulotki, ale stwierdziliśmy, że jutro zajmiemy się rozwieszaniem ich. Harry poszedł kupić jakąś karmę dla psiaka, a ja zabrałam się za naukę. Z tego co się dowiedziałam to mam ważny sprawdzian w następnym tygodniu. Jest środa, ale stwierdziłam, że po tym jak zemdlałam w KFC nie pójdę do szkoły w tym tygodniu. W sumie to i dobrze, bo mam więcej czasu na przygotowanie do testu. Popatrzyłam na wszystkie materiały jakich mam się nauczyć i stwierdzam, że nienawidzę pisać prace z angielskiego. Tym bardziej jeśli są w niej lektury od początku roku. W sumie to tylko 3 miesiące, bo mamy koniec listopada. Właśnie! Za miesiąc są święta! Trzeba coś wykombinować co kupić Harry'emu pod choinkę. Przecież nie mogę mu kupić skarpetek! Chociaż...
Zaśmiałam się na ten głupi pomysł i wróciłam do mojej nauki. Nauczyłam się chyba 1/100 z  tego co powinnam umieć i wymiękłam. Przecież ja się tego nigdy nie nauczę! Nienawidzę się uczyć tego co nigdy mi się w życiu nie przyda albo czegoś co mnie w ogóle nie interesuje. Szkoła uczy wielu bezsensownych rzeczy. No, bo po co nauczyłam się np. pierwiastków? Przecież nie powiem w sklepie "poproszę 23  kg cukierków". Kto na zdrowym umyśle tak powie? Nikt, więc nie rozumiem po co ktoś w ogóle to wymyślił?
Odrzuciłam na bok wszystkie materiały i chowając głowę w poduszce zaczęłam krzyczeć. Mam dość nauki, ale będę musiała jeszcze pójść na studia jeśli nie chce wylądować na zmywaku czy czymś równie bez ambitnym. Chciałabym robić coś dla ludzi, a nie być na jakimś zmywaku, a z tego co wiem to muszę się uczyć, więc witaj nauko przez kolejne kilka lat. Chociaż jedna rzecz jest pocieszająca. To mój ostatni rok w liceum! I to mnie naprawdę pociesza. Po maturze nie zobaczą mnie w tym budynku. Jedynie jeśli będę musiała odebrać jakieś dokumenty to przyjdę.
- Co jest? - wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam głos Harry'ego, który aktualnie siadał na fotelu obok mnie. Kiedy on wszedł do domu? Jeśli będę sama w domu to śmiało można okraść dom. Nawet tego nie zauważę.
- Przestraszyłeś mnie! - krzyknęłam i rzuciłam w niego jedną z poduszek leżących obok mnie. Harry skutecznie się obronił, ale poduszki to już chyba nie odzyska. - Dobrze Chip! Jestem z tobą! - powiedziałam uradowana patrząc na psa, który właśnie niszczy Harry'emu poduszkę. Chłopak szybko spojrzał w tamtą stronę, a kiedy zrozumiał o co mi chodzi, niemal od razu rzucił się na psiaka, który zdążył już porwać jego poduszkę. Zaczęłam się śmiać widząc jak Harry walczy z Chipem o poduszkę. Ja na miejscu Loczka bym już mu ją zostawiła. W końcu i tak nie jest dobra do użytku. Zaczęłam się śmiać w niebo głosy. Ta scena wyglądała komicznie. Cieszę się, że to nie ja jestem na miejscu Harry'ego. Kiedy już udało mu się odebrać Chipowi poduszkę... to tak naprawdę była to poszewka od niej. Pióra, które były wcześniej w poduszce były wszędzie. Nawet w Harry'ego włosach. Wstałam z łóżka i podeszłam do chłopaka. Ściągnęłam z jego włosów piórko i uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy.
- Następnym razem ci się uda. - powiedziałam i cmoknęłam jego usta. Oczywiście nie skończyło się tylko na tym, bo Harry musiał pogłębić pocałunek. W moim brzuchu obudziło się jak zawsze stado motyli. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i po chwili oderwałam się od niego. - Co za dużo to nie zdrowo. - powiedziałam lekko rozbawiona i poszłam do kuchni napić się wody. Kiedy chciałam wyciągnąć szklankę z szafki poczułam jak ktoś mnie tuli do siebie. Od razu poczułam perfumy Harry'ego. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na chłopaka.
- A gdzie ci się tak spieszy? - zapytał mrucząc mi do ucha. Zaśmiałam się, bo jego włosy zaczęły mnie łaskotać.
- Harry, puść mnie. - powiedziałam rozbawiona jego zachowaniem. Nigdy tak nie robił.
- A co jeśli nie? - czy on chce mnie wyprowadzić z równowagi? Jeśli tak to przepraszam, ale chyba nie.
- Pójdę spać do swojego pokoju. - wyszczerzyłam się do niego.
- Nie zrobisz mi tego. - powiedział poważnym tonem.
- Chyba jednak zrobię. - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam ponownie szklankę, do której nalałam sobie wody.
- Ej! Już się przyzwyczaiłem, że nie jestem sam w łóżku. - powiedział zdruzgotany. Zaśmiałam się na jego reakcje.
- Przykro mi. Było myśleć wcześniej. - powiedziałam dumnie i wypiłam wodę do końca odkładając szklankę do zlewu. Wyszłam z kuchni. Harry szedł za mną. Jestem pewna, że miał minę zranionego pieska. A tak w sprawie psa. Ciekawe gdzie on będzie spał. Może nawet ze mną. Nie obrażę się. Przynajmniej nie będzie mi zimno jak Harry będzie spał w innym pokoju.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko skręciłam i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam bez patrzenia kto to. Okazała się być to Caroline.
- Hej! - dziewczyna przytuliła mnie do siebie.
- Cześć. Jak ja dawno cie nie widziałam - powiedziałam odwzajemniając uścisk. - Wejdź. - zamknęłam drzwi i skierowałam się za Caroline do salonu. Dzisiaj przeszła samą siebie. Była ubrana... normalnie. Na nogach miała czarne botki, jasne jeansy, a górę dopełniał miętowy sweter no i oczywiście kurtka, bo ciepło na dworze nie jest. Patrzyłam na nią przez chwilę jak na ducha, ale po chwili po prostu ruszyłam za nią do salonu i usiadłam obok.
- A temu co się stało? - zapytała patrząc na naburmuszonego Harry'ego. W tym momencie wyglądał jak małe dziecko, które nie dostało lizaka.  Nie moja wina, że sobie nagrabił.
- Idę spać do swojego poprzedniego pokoju tu i jest obrażony, że nie chce z nim - wytłumaczyłam obojętnym głosem. - A tobie co się stało, że się tak ubrałaś? - zapytałam wskazując na jej strój.
- Poznałam chłopaka. - powiedziała spuszczając głowę. Jestem pewna, że się teraz rumieni.
- Czyli koniec przygód na jedną noc? - zapytałam "załamana".
- Tego nie powiedziałam - jej głos był poważny. - ale chyba tak. On pochodzi z dobrej rodziny, jest przystojny, miły, zabawny, wkurzający kiedy chce postawić na swoim, ale jednak intryguje mnie. - powiedziała rozmarzona.
- Ty się zakochałaś! - powiedziałam radośnie.
 
czytasz=komentarz
Każdy komentarz to dodatkowa motywacja :D



1 komentarz:

  1. Super rozdział
    Cieszę sie ze to nie bylo nic strasznego tylko Chip <3
    I tak pewnie jedno przyjdzie do drugiego w nocy.Przeciez nie wytrzymają bez siebie xd
    Caroline inaczej ubrana
    Kurczę chłopak z dobrej rodziny ja tak zmienił
    Ciekawe xd
    Życzę weny i do następnego:*

    OdpowiedzUsuń