Po chwili drzwi otworzyła nam kobieta w wieku około 40 lat. Harry otworzył szeroko oczy nie wiedząc co zrobić i co powiedzieć. Nie był pewien czy mu się to śni czy to wszystko dzieje się naprawdę.
- Mama? - wyszeptał cichym głosem.
- Harry? - zapytała zasłaniając sobie dłonią usta. W jej oczach pojawiły się łzy. Nie wiedziała co powiedzieć. Też bym nie wiedziała. W końcu nie widzieli się jakieś 2 lata.
Jego mam podeszła do niego i przytuliła tak, że myślałam, że go udusi. Harry nie wiedział co na początku zrobić i stał jak słup soli, ale po chwili przytulił swoją mamę. Mam nadzieję, że nie będzie się gniewał za tą niespodziankę. Bo w końcu nie chciałam nic złego. Chciałam tylko, żeby on miał rodzinę, którą ja niestety straciłam.
Uśmiechnęłam się patrząc na Harry'ego i jego mamę. Byli szczęśliwi. Za nimi zauważyłam, że szła jakaś dziewczyna. Pewnie była to jego siostra. Stanęła przyglądając się sytuacji, a po chwili nie mogę uwierzyć podeszła powoli. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Gemma. - usłyszałam trzęsący się głos Harry'ego. Dziewczyna szybko przytuliła się do chłopaka. Cieszyłam się ich szczęściem. Kochałam Harry'ego, więc jego szczęście to moje szczęście.
- Ty musisz być pewnie Veronica. Dziękuję, że zadzwoniłaś. Tak wiele to dla mnie... dla nas znaczy. - powiedziała zapłakana i przytuliła mnie mocno do siebie.
- Nie ma za co. - powiedziałam odwzajemniając jej uścisk.
- Jest - powiedziała szlochając. - Oddałaś mi syna. - powiedziała i odsunęła się. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Po chwili podeszła do mnie jeszcze siostra Harry'ego i również mnie przytuliła.
- Dziękuje. - usłyszałam jej głos.
- Dobrze.. Może przejdźmy do kuchni. Zrobiłam te słynne 12 dań. - powiedziała pani Styles. Oboje przeszliśmy do kuchni. Siedział ta mężczyzna w wieku około 45 lat.
- Dzień dobry. - powiedziałam grzecznie.
- Kto to jest? - usłyszałam nie za przyjemny głos Harry'ego za sobą.
- Um... Harry to jest... - nie mogła się wysłowić.
- Jestem Robin Twist - powiedział wstając ze swojego miejsca i podchodząc bliżej. - Mąż Anne. - poczuła jak mięśnie Harry'ego się napinają.
- Tak - Anne na chwilę się zatrzymała. Widziałam jak staję się jeszcze bardziej zdenerwowany, więc ścisnęłam trochę bardziej jego rękę. - Proszę cię Harry. nie denerwuj się tak. Chciałam ci powiedzieć, ale Nie miałam żadnego kontaktu z tobą. Nawet nie wiedziałam gdzie mieszkasz, a Robin 2 lata temu przeprowadził się obok i jakoś tak wyszło. - zaczęła się szybko tłumaczyć widząc, że Harry zaczął się jeszcze bardziej denerwować.
- Okey. W porządku. To moja wina. - powiedział po chwili. Widziałam jak na twarzy Anne pojawia się ulga, a wraz z nią uśmiech.
- Dobrze, więc siadajmy, b wystygnie. - powiedziała i wszyscy usiedliśmy do stołu. Wszystko pachniało wspaniale. Odmówiliśmy modlitwę, złożyliśmy sobie życzenia, zjedliśmy i oczywiście zaczęliśmy się dzielić prezentami. Myślałam dużo nad kupieniem prezentu dla Harry'ego. Bo w końcu co można mu kupić? On praktycznie wszystko ma. Dostałam swój, właściwie dwa. Jeden od Harry'ego, a drugi od Anne. Najpierw postanowiłam otworzyć ten od mamy Harry'ego. Rozdarłam papier, a w środku znajdował się album. Spojrzałam pytająco na nią, a ona kazała mi go otworzyć.
- Mamo? Jak mogłaś?! - usłyszałam głos Harry'ego i spojrzałam na pierwsze zdjęcia. Był tam mały Harry w pelerynie. Zaśmiałam się i popatrzyłam na dużego Harry'ego.
- Słodki byłeś - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wszyscy się śmiali razem ze mną tylko Harry udawał naburmuszonego. - No nie gniewaj się. Wiesz, że i tak prędzej czy później bym je zobaczyła. Jestem dobrym detektywem. Wiesz jak ciężko było znaleźć twoją mamę? - powiedziałam na co się zaśmiał.
- Dobra. Otwórz teraz prezent ode mnie mądralo. - powiedział i wystawił język. Zaśmiałam się i wzięłam się za rozpakowywanie prezentu od Harolda. Było to małe pudełeczko, które niecierpliwie otworzyłam. Było w nim wisiorek z serduszkiem. Serduszko dało się otworzyć, więc to zrobiła. W środku były inicjały moje i Harry'ego i mały napis "forever". Szybko wstałam i przytuliłam go mocno.
- Dziękuję - powiedziałam cicho. - Zapniesz? - zapytał, a Harry wziął go ode mnie i zapiął. Uśmiechnęłam się dziękując mu. - Otwórz ode mnie. - powiedziałam i wskazałam na pakunek. Po chwili Harry wyciągnął srebrny nieśmiertelnik z datą naszego pierwszego spotkania. Harry obejrzał go dokładnie, a kiedy znalazł datę uśmiechnął się. Spojrzał w moją stronę i pocałował mnie. Było to trochę niezręczne przy rodzinie Harry'ego.
- Nasze pierwsze spotkanie. - wyszeptał mi do ucha i założył na szyje prezent ode mnie.
- Ja też chcę chłopaka. - powiedziała zawiedziona Gemma.
- Po co ci chłopak? Masz młodszego brata. - powiedział z uśmiechem Loczek.
- Sorry bart, ale nie widzi mi się spać z tobą. - powiedziała dziewczyna i odwróciła się do niego tyłem. Zaśmiałam się. Reszta dnia, a właściwie to wieczoru, minęła spokojnie. Wszyscy opowiadali śmieszne historyjki z życia, a ja tylko słuchałam i czasem powiedziałam coś o Harrym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz