piątek, 10 października 2014

Rozdział 6

- Boisz się mnie? - zapytał po chwili. Spojrzałam na niego zdziwiona. To, aż tak widać?
- N-Nie - powiedziałam jąkając się.
- Na pewno? - siedziałam cicho ze spuszczoną głową.  Wiedział, że kłamię. Nigdy nie byłam dobra w kłamaniu. Niestety zostałam wychowana na dobrą dziewczynę. Przypominałam teraz małą bojącą się dziewczynkę. - Nie masz się czego bać. Nie skrzywdzę cię - ostatnie zdanie wypowiedział najciszej.
- Ile masz lat? - zapytałam w końcu. Cały czas mnie to ciekawiło, ale nie miałam odwagi zapytać.
- 20. A ty? - zapytał patrząc na mnie...zresztą jak cały czas.
- 18 - odpowiedziałam i akurat w tej chwili przynieśli nasze zamówienie. Podziękowałam i zaczęłam jeść. Byłam bardzo głodna. Jeszcze nic dzisiaj nie jadłam. Cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego. Zaczęło mnie to denerwować. 
- Przestań się na mnie patrzeć- powiedziałam chamsko - proszę - dodałam słodko. Odwrócił wzrok, a ja spokojnie mogłam zjeść swój posiłek. Po zjedzeniu mojego "śniadania" wyszliśmy z restauracji. Chciałam zapłacić za siebie, ale nie pozwolił. 
Przynajmniej zaoszczędzę. Kiedy byliśmy prawie przy samochodzie, Harry się potknął o krawężnik i wpadł na samochód. Wybuchłam głośnym śmiechem.  - Ale śmieszne. Ha ha ha. Ciekawe czy to będzie takie śmieszne. - powiedział, a ja zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach. Kiedy byłam w parku poślizgnęłam się i wpadłam w błoto. Harry się zatrzymał i patrzył na mnie śmiejąc się.
- Ej to nie jest śmieszne - powiedziałam i rzuciłam w niego odrobiną błota.
- Nie zrobiłaś tego- spoważniał, ale tylko na chwilę, bo wziął do swojej wielkiej łapy trochę błota i przejechał mi nią po twarzy. Zrobiłam to samo, wtedy usiadł na mnie i zaczął łaskotać. Cholerne łaskotki. Próbowałam się wyrwać, ale niestety on był ode mnie 100 razy silniejszy i nie dałam rady.
- Proszę przestań -  powiedziałam ledwo łapiąc powietrze.
- Przyznaj, że to nie było śmieszne- powiedział przestając na moment.
- Ale mam skłamać? - zapytałam i od razu tego pożałowałam. Znów zaczął mnie łaskotać. Ludzie mijający nas dziwnie na nas patrzyli, a niektórzy ze śmiechem. - Dobra. To nie było śmieszne.-przyznałam w końcu. Miałam dość śmiechu. Brzuch mnie od niego bolał, a rzadko tak miałam. Harry przestał i wstał ze mnie. Pomógł mi i zaczęliśmy iść w stronę samochodu. - A tak w ogóle. Nie wiedziałam, że  potrafisz się śmiać. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Przez tamten moment przestałam się go bać i po prostu cieszyłam się chwilą.
- Nie zaczynaj - powiedział poważnie. I znów ten wyraz twarzy, którego się boję. Ta jego powaga zaczyna robić się straszna. Jaki normalny człowiek tak się zachowuje? No chyba, że on nie jest normalny to przepraszam. Znów stał się bez uczuciowym chłopakiem z kamienną twarzą. W sumie to czasem wygląda trochę jakby mu coś w dupę wchodziło. Harry otworzył mi drzwi, a ja cała brudna od błota weszłam do środka i zajęłam fotel. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało się odzywać. Po chwili dojechaliśmy mleka jego domu. Zaparkował i wysiadł z auta. Otworzył mi i pomógł wyjść. Podziękowałam mu cicho i ruszyłam za nim. Harry otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Mogę się gdzieś umyć czy coś, bo chyba nie będę chodzić cały czas w błocie - powiedziałam zatrzymując się w holu.
- Idź do łazienki, a ja przyniosę ci jakieś ciuchy zastępcze - powiedział i zniknął za ścianą. Skierowałam się w stronę łazienki. Zamknęłam drzwi i sprawdziłam kilka razy czy są zamknięte. Nie miałam zamiaru być oglądana kiedy się myję. Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam do kabiny. Najtrudniej było mi umyć włosy, ale w końcu się udało. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny owijając się w ręcznik. Wzięłam swoje ciuchy i zaczęłam je prać. Miałam tylko nadzieję, że wyschną do czasu, aż będę wychodzić. Wykręciłam ciuchy i powiesiłam na suszarce.
- Ubrania masz przy drzwiach - usłyszałam jego krzyk. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Powoli je uchyliłam i wystawiłam głowę, żeby sprawdzić czy nie ma go w pobliżu. Spojrzałam w dół. Była tam bluzka i jakieś dresy. Podniosłam je i wróciłam do łazienki. Położyłam ubrania na półeczce i zdjęłam ręcznik rzucając go gdzieś obok. Ubrałam swoją bieliznę sięgnęłam po spodnie. Były na mnie za dużo, ale cóż. Naciągnęłam je na tyłek i zawiązałam sznureczek najmocniej jak się dało, żeby przypadkiem mi nie spadły. Ubrałam jeszcze bluzkę i popatrzyłam w lustro. Moja twarz wyglądała koszmarnie, ale na szczęście miałam mój fluid. Wzięłam go i rozsmarowałam trochę na twarzy. Rozczesałam włosy i mogłam już wyjść. Od razu skierowałam się do salonu. Harry siedział na kanapie. Usiadłam na drugim końcu kanapy i patrzyłam pusto w przestrzeń przede mną. Siedzieliśmy tak dobrze pół godziny.- Skąd masz mój numer? - zapytałam w końcu. Bardzo mnie to ciekawiło.- A czy to ważne? - zapytał nawet na mnie nie patrząc.- Dla mnie ważne- powiedziałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi- Okey. Zagrajmy w 21 pytań. Ty zadajesz jedno mi, a ja tobie i tak po kolei - powiedziałam po chwili.- Wiem jak się w to gra- powiedział bez emocji. - Okey.- Skąd masz mój numer? - zapytałam ponownie.- Wziąłem go sobie kiedy zostawiłaś swój telefon w aucie. - odpowiedział i zamyślił się na chwilę - Mieszkasz tu od zawsze? - wow. Spodziewałam się od niego pytania typu "Jesteś dziewicą" .- Tak. Twoje tatuaże coś znaczą? - zapytałam bez zastanowienia.- Większość. Teraz ja. Kim był chłopak przed twoim domem? - wiedziałam, że o to zapyta. Jego twarz była bardzo skupiona i zapewne czekał na moją odpowiedź.  
- Mój były, ale proszę możemy o nim nie rozmawiać? - Harry skinął głową - Masz dziewczynę? -po tym pytaniu się zaśmiał.  
- Nie i nie mam zamiaru jej mieć - powiedział śmiejąc się - Czemu się mnie boisz? - serio? Nie masz innych pytań?
- A czemu miałabym się nie bać? Znam cię jeden dzień, a już zdążyłam spać u ciebie, bo nie mogłeś mnie odwieść normalnie jakby to zrobił człowiek. - powiedziałam pewna swoich słów.
- Ciesz się, że w ogóle zabrałem cię stamtąd. - powiedziałam podniesionym głosem.
- Mam następne pytanie. Czemu jesteś takim bez uczuciowym dupkiem? - wydarłam się. Co mnie teraz czeka?
- Ja jestem bez uczuciowym dupkiem?! Gdybym nim był już dawno leżałabyś zgwałcona w jakimś rowie. Więc jeśli masz mnie obrażać to lepiej stąd idź. Nie mam zamiaru słuchać jak jakaś szmata mnie obraża. - wydarł się, a ja nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
- Dobra. To w takim razie żegnam, bo nie mam zamiaru siedzieć z takim dupkiem jak ty- powiedziałam i poszłam do łazienki. Moje ubrania o dziwo były suche. Przebrałam się w nie i wyszłam z domu.

czytasz = komentarz
Rozdział napisałam trochę szybciej i mam nadzieję, że się podoba. Jak myślicie, pogodzą się?

1 komentarz:

  1. Tak strasznie się podoba i doceniam to ze napisalas go szybciej :*
    Dziekuje :*
    Harry przegina, jak mogl ja tak nazwac. Bedziesz tego zalowal , jeszcze bedziesz ja przepraszal xd

    OdpowiedzUsuń