
Siedzę w salonie i oglądam telewizję. Dalej mieszkam z Harry'm. Znalazłam pracę. Pracuję w księgarni. Normalnie raj...ale nie dla mnie. Jak mam już coś czytać to opowiadania w internecie. No, ale trudno. Przynajmniej mam pracę. Ojca nie widziałam już jakieś dwa tygodnie z czego się bardzo cieszę. Po chwili usłyszałam głośny huk dochodzący z góry. Przestraszyłam się. Szybko wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Miałam nadzieję, że Harry'emu się nic nie stało. Drzwi od łazienki były otwarte, a światło było zapalone. Poszłam w jego stronę. Otworzyłam szerzej drzwi. To co tam zastało przeraziło mnie. Nie wiedziałam co zrobić. Właściwie to nie mogłam nic zrobić, bo zastygłam. Moje ciało nie chciało
nawet drgnąć. Do moich oczu napłynęły łzy i już po chwili moje poliki były mokre od płaczu. Na ziemi leżał cały we krwi Harry. Miał dziurę w głowie od postrzału, a nad nim z szerokim uśmiechem...mój ojciec.
- NIE! - wydarłam się i opadłam na kolana obok Harry'ego. - Harry! Obudź się proszę. Nie rób mi tego - powiedziałam płacząc.
- Obiecałem, więc dotrzymuję obietnicy - powiedział i przyłożył mi do głowy pistolet.
- Nie proszę nie rób tego - błagałam płacząc.
nawet drgnąć. Do moich oczu napłynęły łzy i już po chwili moje poliki były mokre od płaczu. Na ziemi leżał cały we krwi Harry. Miał dziurę w głowie od postrzału, a nad nim z szerokim uśmiechem...mój ojciec.
- NIE! - wydarłam się i opadłam na kolana obok Harry'ego. - Harry! Obudź się proszę. Nie rób mi tego - powiedziałam płacząc.
- Obiecałem, więc dotrzymuję obietnicy - powiedział i przyłożył mi do głowy pistolet.
- Nie proszę nie rób tego - błagałam płacząc.
- NIE! - wydarłam się podnosząc do pozycji siedzącej. Harry próbował wejść do pokoju, ale wcześniej zamknęłam drzwi.
- Veronica. Otwórz drzwi - powiedział przez drzwi. Wstałam i otworzyłam je.Pierwsze co zrobiłam to go przytuliłam. - Co się stało? - zapytał, a ja nie mogłam nic powiedzieć. Ten sen był tak realny. Mój tato zabił Harry'ego, a później chciał zabić też mnie.To jest chore - Cii..Już jestem - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Odsunęłam się od niego.
- Dziękuję - powiedziałam ze spuszczoną głową.
- Chcesz żebym został? - zapytał, a ja pokręciłam głową.
- Nie. Już jest okey - powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
- Ale zostaw otwarte drzwi jakby coś się działo - powiedział, a ja pokiwałam głową i zaczęłam wracać do łóżka. Wczołgałam się na nie na czworaka. Jestem pewna, że patrzył na mój tyłek. Nakryłam się szczelnie kołdrą, a Harry wyszedł zostawiając uchylone lekko drzwi. Wypuściłam głośno powietrze i zamknęłam oczy próbując zasnąć, ale niemal od razu je otworzyłam. Twarz mojego ojca ukazywała się za każdym razem kiedy to robiłam, przez co nie mogłam zasnąć. To było strasznie męczące. Leżałam tak godzinę..dwie, a do pokoju wszedł Harry. - Czemu nie śpisz? - zapytał wchodząc do pokoju.
- Nie mogę zasnąć. A ty czemu tu jesteś? - zapytałam siadając po turecku.
- Przyszedłem sprawdzić czy śpisz spokojnie czy znów masz jakiś koszmar. - powiedziała, a ja spuściłam głowę.
- Za każdym razem jak zamykam oczy widzę mojego ojca. Przez ten sen niedługo oszaleje. Wystarczy, że zamknę oczy, a on powtarza się na nowo - powiedziałam trochę roztrzęsiona.
- Zostać? - zapytał, a ja po chwili kiwnęłam głową. Harry powolnym krokiem podszedł do łóżka i położył się obok. Był w samych bokserkach.
- Dobranoc - powiedziałam kładąc się z powrotem na łóżku.
- Dobranoc - mruknął pod nosem. Przykryłam się kołdrą, bo było mi trochę zimno i zamknęłam oczy Dalej widziałam ten obraz. Starałam się wymazać go z pamięci, ale na marne. Nie dawałam rady. Byłam zmęczona, ale nie chciałam widzieć jego twarzy. Spojrzałam na Harry'ego. Też nie spał . - Idź spać - powiedziałam cicho.
- Ale ja nie mogę - powiedziałam i ziewnęłam.
- Chodź tu - powiedział i rozłożył ramiona. Niepewnie się przysunęłam, a on objął mnie swoimi ramionami. Czułam ciepło bijące od niego i słyszałam bicie jego serca. Przez cały czas, póki nie zasnęłam, słuchałam jego serca.
- Veronica. Otwórz drzwi - powiedział przez drzwi. Wstałam i otworzyłam je.Pierwsze co zrobiłam to go przytuliłam. - Co się stało? - zapytał, a ja nie mogłam nic powiedzieć. Ten sen był tak realny. Mój tato zabił Harry'ego, a później chciał zabić też mnie.To jest chore - Cii..Już jestem - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Odsunęłam się od niego.
- Dziękuję - powiedziałam ze spuszczoną głową.
- Chcesz żebym został? - zapytał, a ja pokręciłam głową.
- Nie. Już jest okey - powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
- Ale zostaw otwarte drzwi jakby coś się działo - powiedział, a ja pokiwałam głową i zaczęłam wracać do łóżka. Wczołgałam się na nie na czworaka. Jestem pewna, że patrzył na mój tyłek. Nakryłam się szczelnie kołdrą, a Harry wyszedł zostawiając uchylone lekko drzwi. Wypuściłam głośno powietrze i zamknęłam oczy próbując zasnąć, ale niemal od razu je otworzyłam. Twarz mojego ojca ukazywała się za każdym razem kiedy to robiłam, przez co nie mogłam zasnąć. To było strasznie męczące. Leżałam tak godzinę..dwie, a do pokoju wszedł Harry. - Czemu nie śpisz? - zapytał wchodząc do pokoju.
- Nie mogę zasnąć. A ty czemu tu jesteś? - zapytałam siadając po turecku.
- Przyszedłem sprawdzić czy śpisz spokojnie czy znów masz jakiś koszmar. - powiedziała, a ja spuściłam głowę.
- Za każdym razem jak zamykam oczy widzę mojego ojca. Przez ten sen niedługo oszaleje. Wystarczy, że zamknę oczy, a on powtarza się na nowo - powiedziałam trochę roztrzęsiona.
- Zostać? - zapytał, a ja po chwili kiwnęłam głową. Harry powolnym krokiem podszedł do łóżka i położył się obok. Był w samych bokserkach.
- Dobranoc - powiedziałam kładąc się z powrotem na łóżku.
- Dobranoc - mruknął pod nosem. Przykryłam się kołdrą, bo było mi trochę zimno i zamknęłam oczy Dalej widziałam ten obraz. Starałam się wymazać go z pamięci, ale na marne. Nie dawałam rady. Byłam zmęczona, ale nie chciałam widzieć jego twarzy. Spojrzałam na Harry'ego. Też nie spał . - Idź spać - powiedziałam cicho.
- Ale ja nie mogę - powiedziałam i ziewnęłam.
- Chodź tu - powiedział i rozłożył ramiona. Niepewnie się przysunęłam, a on objął mnie swoimi ramionami. Czułam ciepło bijące od niego i słyszałam bicie jego serca. Przez cały czas, póki nie zasnęłam, słuchałam jego serca.
***
Kiedy się obudziłam Harry'ego nie było obok mnie. Rano przygotowałam się do pracy i o to jestem. Praca się sama nie znajdzie, a ja nie będę cały czas na utrzymaniu Harry'ego. Właściwie to...Gdzie on pracuję? Prawie cały czas jest w domu albo gdzieś sobie chodzi. Nigdy nie widziałam, żeby szykował się do pracy. Dobra. Mniejsza z tym. Teraz muszę iść na spotkanie w muzycznym . Kocham muzykę, więc to będzie to co lubię. Praca tak jakby z muzyką. Jestem w parku i za chwilę będę mogła wejść do sklepu. Niestety ktoś wszedł mi w drogę.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał z całą posiniaczoną twarzą mój "kochany" ojciec. Wyczuliście ten sarkazm? Miałam nadzieję, ze go tu nie spotkam. Byłam pewna, że będzie teraz siedział w domu i pił piwo, ale nie. Musiał przyjść. do tego parku, w tym czasie kiedy ja idę znaleźć pracę. Moja twarz wyrażała tylko i wyłącznie strach. Jego oczy były tępo we mnie wpatrzone, a do tego wczorajsza rozmowa z nim przez telefon dodawała mi jeszcze więcej przerażenia. Nie byłam pewna co teraz zrobi i bałam się jego każdego ruchu. Stałam tam zamurowana. Kompletnie nie wiedziałam co zrobić albo co powiedzieć. - Zadałem pytanie suko - powiedział przez zęby i mocno złapał mnie za przedramię przez co syknęłam z bólu. Widziałam satysfakcje na jego twarzy i ścisnął ją jeszcze bardziej. Chciałam wyrwać się z jego uścisku, ale na marne.
- Zostaw mnie - powiedziałam cicho. Czułam jego oddech na mojej skórze co jeszcze bardziej mnie przerażało. Był za blisko i to o wiele za blisko.
czytasz = komentarz
- Gdzie się wybierasz? - zapytał z całą posiniaczoną twarzą mój "kochany" ojciec. Wyczuliście ten sarkazm? Miałam nadzieję, ze go tu nie spotkam. Byłam pewna, że będzie teraz siedział w domu i pił piwo, ale nie. Musiał przyjść. do tego parku, w tym czasie kiedy ja idę znaleźć pracę. Moja twarz wyrażała tylko i wyłącznie strach. Jego oczy były tępo we mnie wpatrzone, a do tego wczorajsza rozmowa z nim przez telefon dodawała mi jeszcze więcej przerażenia. Nie byłam pewna co teraz zrobi i bałam się jego każdego ruchu. Stałam tam zamurowana. Kompletnie nie wiedziałam co zrobić albo co powiedzieć. - Zadałem pytanie suko - powiedział przez zęby i mocno złapał mnie za przedramię przez co syknęłam z bólu. Widziałam satysfakcje na jego twarzy i ścisnął ją jeszcze bardziej. Chciałam wyrwać się z jego uścisku, ale na marne.
- Zostaw mnie - powiedziałam cicho. Czułam jego oddech na mojej skórze co jeszcze bardziej mnie przerażało. Był za blisko i to o wiele za blisko.
czytasz = komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz