niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 15

 Zeszłam na dół. Byłam mega głodna. W kuchni zastałam Harry'ego pijącego kawę.
- Widzę, że mnie posłuchałaś - powiedział z uśmiechem. O co mu chodzi? 
- Niby w czym? - zapytałam zdezorientowana i wyjęłam z lodówki mleko. Miałam ochotę na płatki na mleku. Sięgnęłam do szafki gdzie były chrupki i wyjęłam opakowanie. Nauczyłam się już gdzie co jest. 
- Płatek na mleko już nie. Przykro mi. - powiedział widząc, że mam zamiar...poprawka miałam zamiar je zjeść.
- Ej! To co ja zjem? - zapytałam z udawanym gniewem.
- Jeśli chcesz możemy teraz wyjść i pojechać gdzieś na śniadanie - powiedział kiedy chowałam mleko do lodówki.
- Okey. Za 5 minut masz być gotowy, bo za godzinę mam być w pracy - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju gdzie był mój telefon. Zastałam go tam gdzie go zostawiłam, a dokładnie na łóżku na poduszce. Wzięłam go i schowałam go do przedniej kieszeni moich spodni. Chwyciłam za torebkę i zeszłam na dół. Harry już tam czekał. Jak zawsze ja jestem na miejscu druga. Otworzył mi drzwi, za co mu podziękowałam i ruszyliśmy w stronę jego samochodu. Można powiedzieć, że przestałam się go bać. Od czasu jak się pocięłam można powiedzieć, że go nawet polubiłam. Dziwne. Zamieszkałam u chłopaka, którego się bałam i w sumie to tak trochę nawet nie lubiłam.
 Zajęłam miejsce pasażera i po chwili ruszyliśmy. Byłam bardzo głodna co nie było dobre dla ludzi wokół mnie. Nie wiedziałam gdzie jedziemy, ale mam nadzieję, że szybko tam dotrzemy, bo jak nie to nie będzie dobrze. 
- Kiedy będziemy na miejscu ? - zapytałam po chwili jazdy.
- Za minutę będziemy - powiedział i skręcił, a po chwili zatrzymał się na parkingu pod mały budynkiem z jedzeniem. W końcu. Szybko złapałam za klamkę i o dziwo drzwi się otworzyły. Wow. 
- Robisz postępy - powiedziałam i zamknęłam drzwi biegnąc wręcz do kolorowego budynku. Harry zamknął samochód i ruszył za mną. Kiedy ja już przeglądałam kartę z moim wybawienie on dopiero wchodził do sklepu. Wszystkie pary oczu skierowały się na niego. O co z tym chodzi? Podszedł do mnie i dźgnął mnie w bok przez co pisnęłam i podskoczyłam. Na twarzy Harry'ego pojawił się dumny uśmiech. 
- Dzień dobry. Co mogę podać ślicznotce? - zapytał mnie miło chłopak za lado. Na moje oko miał mniej więcej 22 lata. Spojrzał na Harry'ego i od razu z jego twarzy zszedł uśmiech i pojawił się strach. Super. Czy wszyscy muszą się go bać?
- Dzień Dobry. Poproszę donuta z  czekoladą, babeczkę z nadzieniem truskawkowym, jedną rurkę z kremem i gorącą czekoladę - powiedziałam z uśmiechem co on na szczęście odwzajemnił.
- Dobrze, a dla pana - skierował się do Harry'ego.
- To samo, ale bez babeczki - powiedział sucho.
- Na wynos czy na miejscu ? - zapytał patrząc na mnie. Miałam już odpowiedzieć, ale Harry mi przeszkodził.
-  Na miejscu - powiedział sucho. Przez co dźgnęłam go łokciem, ale on sobie z tego nic nie zrobił. Odwróciłam się do niego i zmroziłam go wzrokiem. Popatrzył na mnie i wziął moją rękę, żeby usiąść przy jednym ze stolików. 
Od razu kiedy zajęliśmy miejsca wybuchłam.
- Co to miało być? - zapytałam sucho. Zachowywał się jak ostatni dureń. 
- O co ci chodzi? - zapytał udając głupka. Ja go chyba zabiję.
- Chociaż jak jesteś ze mną zachowuj się normalnie. - powiedziałam stanowczo. Zaśmiał się. Co tu jest śmiesznego?
- Na serio nie wiedziałaś jak na ciebie patrzył? Jestem pewien, że gdyby nie był w pracy wziął by cię na jednym z tych stołów. - powiedział śmiejąc się. Dalej nie wiem co w tym śmiesznego. Chciałam się odezwać, ale kelner przyniósł nam jedzenie. Podziękowałam, a kelner uśmiechnął się do mnie i odszedł. 
- W ogóle nie wiem o czym ty mówisz. Każdy przecież tak patrzy. - próbowałam się obronić.
- Każdy FACET patrzy tak na CIEBIE - powiedział akcentując dwa słowa. Zaśmiałam się.
- Nie zauważyłam - powiedziałam obojętnie i zaczęłam jeść babeczkę. Muszę przyznać, że była przepyszna. Słyszałam cichy chichot  Harry'ego, który postanowiłam zignorować. Miałam jeszcze jakieś 40 minut i musiałam być w pracy. Po zjedzeniu babeczki wzięłam rurkę z kremem. Wgryzłam się w nią. 
- Nie rób tak - powiedział stanowczo Harry zaciskając mocno szczękę i dłonie w pięści.
- Co ja znowu takiego robię? - zapytałam zirytowana już nie i znów wzięłam rurkę do buzi.
- Proszę cię. Jeśli nie chcesz, żebym cię wziął na tym stole, przestań - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
- Ale co ja robię? - zapytałam ponownie. O co mu znowu chodzi? Przecież ja nic takiego nie robię, a on się mnie czepia. Jest niemożliwy. Ludzie się na nas patrzą przez co znów jestem nimi zirytowana. Harry chyba też ich zauważył.
- Na co się gapicie! - wydarł się co poskutkowało, bo wszyscy wrócili do swoich spraw. - Po prostu przestań - powiedział, a ja się zaśmiałam. Nadal nie wiem o co chodzi, ale to nic. Upiłam trochę czekolady i znów zabrałam się do jedzenia. Po moim śniadaniu wyszliśmy z budynku. - Nie jesteś typem dziewczyny, która cały czas się odchudza, prawda? - zapytał Harry kiedy weszliśmy do samochodu.
- Jak widać nie. Jem wszystko co popadnie - powiedziałam z uśmiechem. Zapięłam pas bezpieczeństwa, a Harry ruszył w stronę mojej pracy. Mam jeszcze dobre 20 minut, więc na pewno będę przed czasem. Przez całą drogę słuchałam muzyki, która leciała w radiu. Harry cały czas był skupiony na drodze. Harry zaparkował pod sklepem, a ja odpięłam pas.  
- Masz jeszcze czas. Zostań tu - powiedział Harry odwracając się do mnie. Popatrzyłam na niego i znów zajęłam miejsce. Zamknęłam drzwi i oparłam głowę o szybę. 
- Nie możesz mi powiedzieć co sprawia, że ludzie się ciebie boją? Wiesz, że jestem niecierpliwa, prawda? - zapytałam, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Dowiesz się po pracy. Zabiorę cię w miejsce gdzie jest moja "praca" - powiedział po chwili. Czyli to dlaczego ludzie się go boją i jego praca się łączą? Okey. Rozumiem.
- Ja naprawdę chce już wiedzieć - powiedziałam głosem małego dziecka. Harry odchylił głowę z irytacji.
- Zaczynasz mnie wkurwiać - powiedział poważnym głosem. Nie było w nim ani trochę żartu. Przestałam się odzywać. - To nie znaczy, że masz się nie odzywać. - powiedział, a ja na niego spojrzałam.
- Naprawdę byś mnie wziął na stole w kawiarni? - co ja właśnie powiedziałam? Jaka idiotka ze mnie. Skarciłam się w myślach.
- Gdybyś nie przestała - aha. Fajnie wiedzieć - Naprawdę nie widzisz jak działasz na facetów? - zapytał po chwili.
- Na ciebie też? - zapytałam z szerokim uśmiechem. Zmroził mnie wzrokiem. Zaśmiałam się - Dobra. Ja już idę do pracy. Pa i dzięki za śniadanie - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Szybko wyszłam z samochodu i weszłam do sklepu. Byłam akurat punktualnie. Zasiadłam na krześle i słuchałam przemowy szefa. Jutro na szczęście sklep będzie zamknięty, więc pracy nie będzie, a dzisiaj zamykamy godzinę wcześniej, bo szef jedzie gdzieś z rodziną i musi być trochę wcześniej w domu, więc posprzątamy i do domu...to znaczy ja z Harry'm do jego miejsca pracy, a nie do domu. Po ogłoszeniu szefa wszyscy poszli na swoje miejsca, a po chwili sklep został otworzony. Ja dzisiaj musiałam stać za ladą co mi jak najbardziej odpowiadało. Przez pierwsze pół godziny nikt nie przyszedł czegoś kupić, czyli miałam wolne. Po sklepie niosły się dźwięki gitary, pianina i perkusji. Kocham tą pracę. Po chwili podeszłam do mnie dziewczyna. Trzymała w ręku płytę zespołu The Fray - The Fray. Gdybym ją spotkała na ulicy nigdy nie powiedziałabym, że tego słucha. Miała dużo tatuaży na ramieniu, ale muszę przyznać, że była ładna. Jednak te tatuaże mnie trochę przerażały. Oczywiście wiem, że Harry też ma dużo tatuaży, ale jemu one dodają uroku. Choć bez nich też byłby nie złym ciachem. Boże. O czym ja myślę. Uśmiechnęłam się miło do dziewczyny.
- Dzień Dobry - powiedziałam, a ona podała mi płytę, żebym mogła ją skasować. Wzięłam ją od niej - Tylko to? - zapytałam na co ona kiwnęła głową. - 15$ - powiedziałam, a dziewczyna podała mi pieniądze.
- Proszę - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziałam i podałam jej płytę. Dziewczyna wyszła.

czytasz = komentarz
Pod ostatnim rozdziałem był tylko jeden komentarz...ale trudno. Płakać nie będę :)
Rozdział napisałam szybciej. Miałam trochę więcej wolnego czasu, więc jest. Nie jest jakiś nadzwyczajny, ale jest i mam nadzieję, że się podoba.
Przypominam o stronce na której możecie umieszczać w komentarzach swoje blogi albo polecać jakieś :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz